Byli postrachem polskich drużyn. Teraz dotknęli samego dna

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Louiza Vradi / REUTERS


Jeszcze niedawno Karabach w europejskich pucharach odnosił dobre wyniki, obijając po drodze polskie drużyny. Ale to już tylko wspomnienie. W tym sezonie Ligi Europy Azerowie byli zdecydowanie najgorszym zespołem.
Karabach do niedawna był postrachem polskich klubów w europejskich pucharach. Przez lata rywalizacji azerski klub wyeliminował aż cztery polskie kluby. Karabachowi rady nie dawały kolejno Wisła Kraków, Piast Gliwice, Legia Warszawa i Lech Poznań.


REKLAMA


Zobacz wideo Roman Kosecki wprost o sytuacji Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie!


W 2010 r. Azerowie ograli Wisłę prowadzoną przez Henryka Kasperczaka (2:3, 0:1). Trzy lata później Karabachowi rady nie dał Piast Marcina Brosza (2:2, 1:2). W czasie pandemii Azerowie rozbili Legię Warszawa, wygrywając w stolicy aż 3:0.
W 2022 r. Karabach zlał zaś Lecha Poznań. Mimo iż "Kolejorz" wygrał u siebie 1:0, to w rewanżu przegrał aż 1:5. Latem 2023 r. fatalną passę przełamał dopiero Raków Częstochowa. Drużyna prowadzona przez Dawida Szwargę zremisowała na wyjeździe 1:1, by u siebie wygrać 3:2.
Właśnie jeszcze w okresie 2023/24 Karabach dotarł do 1/8 finału Ligi Europy, gdzie po zaciętym dwumeczu przegrał z Bayerem Leverkusen. Ale dobre wyniki w pucharach to już tylko wspomnienie. W tym sezonie Azerowie zaprezentowali się katastrofalnie.
W czwartek Karabach przegrał na wyjeździe z Olympiakosem 0:3 w ostatniej kolejce Ligi Europy. Gole dla greckiej drużyny strzelili Ayoub El Kaabi (dwa) oraz Giulian Biancone. Dla Azerów była to siódma porażka w ósmym meczu, co oznaczało, iż z dorobkiem zaledwie trzech punktów drużyna zajęła ostatnie miejsce w tabeli Ligi Europy. Tyle samo punktów zdobyła Nicea, a po punkcie więcej Dynamo Kijów oraz Łudogorec Razgrad.


Karabach przegrał z Tottenhamem (0:3), Malmo (1:2), Ajaksem (0:3), Lyonem (1:4), Elfsborgiem (0:1), FCSB (2:3) oraz Olympiakosem. W czwartej kolejce Azerom udało się wygrać na wyjeździe z norweskim Bodo/Glimt (2:1). Ale to jedyny sukces, przez co zespół odpadł już z europejskich pucharów.


Doskonałe liczby Kochalskiego
Mimo złych wyników drużyny powodów do wielkich narzekań nie ma Mateusz Kochalski. Według wyliczeń na oficjalnej stronie UEFA polski bramkarz zajął 5. miejsce pod względem udanych interwencji w fazie ligowej rozgrywek. Kochalski miał 29 obron i zajął pozycję ex aequo z Fabricem Ondoą z łotewskiego FK RFS.
Polaka i Kameruńczyka wyprzedzili jedynie Heorhij Buszczan z Dynama Kijów (31 interwencji), Nikita Chajkin z Bodo/Glimt (32 interwencje), Martin Jedlicka z Viktorii Pilzno (33 interwencje) oraz Isak Pettersson z Elfsborga (37 interwencji).
Wynik Kochalskiego mógłby być lepszy, gdyby zagrał w większej liczbie meczów. Polak zagrał w sześciu spotkaniach. Jedlicka i Chajkin, czyli pierwsza trójka pod względem liczby interwencji zagrała w komplecie ośmiu spotkań. Buszczan, który znalazł się tuż przed Kochalskim, rozegrał jedynie pięć meczów.


Kochalski, który trafił do Karabachu latem zeszłego roku ze Stali Mielec, rozegrał w tym sezonie 19 spotkań. Polak puścił 25 bramek i miał pięć czystych kont.
Idź do oryginalnego materiału