Niemieckie media od paru dni donosiły, iż ich reprezentantka miała bardzo poważny wypadek w górach Karakorum. "To jedne z najniebezpieczniejszych gór na świecie, choćby latem (znajduje się tam m.in. bardzo długo niezdobyte zimą K2). Na wysokości 5700 metrów nad ziemią wybitna biathlonistka miała zostać trafiona i bardzo poważnie raniona przez obryw skalny" - pisał Bartosz Królikowski ze Sport.pl. Teraz głos w tej sprawie zabrała jej wspinaczkowa partnerka.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Chmielewski wicemistrzem świata w pływaniu! "Byłem podekscytowany"
Marina Krauss wyznała, iż widziała tragiczną śmierć Laury Dahlmeier. Szczere wyznanie
"Gdybyśmy dotarły w to miejsce pół godziny wcześniej, zeszłybyśmy bezpiecznie" - przekazała na konferencji prasowej, podkreślając, jak nagle zmieniły się warunki atmosferyczne, cytowana przez "Kronen Zeitung". Dowiedzieliśmy się, iż do wypadku doszło podczas zjazdu na linie, Dahlmeier była tuż za partnerką. "Widziałam, jak Laura została uderzona ogromnym kamieniem, a potem rzucona o ścianę. Od tamtej chwili już się nie poruszyła" - uzupełniła.
Krauss zdała sobie wówczas sprawę, iż uratować zawodniczkę może jedynie wezwanie helikoptera. "Nie byłam w stanie do niej dotrzeć. (...) Nie ruszała się. Nie dawała oznak życia. Zadzwoniłam do niej, ale nie było żadnej reakcji. Wiedziałam, iż szansa na ewentualny ratunek będzie tylko wtedy, jeżeli natychmiast otrzyma pomoc" - tłumaczyła.
Śmigłowiec zlokalizował ciało Dahlmeier, ale nie był w stanie wylądować. Ratownicy, podobnie jak Krauus, próbowali do niej dotrzeć, natomiast zrezygnowali z akcji z uwagi na niebezpieczeństwo. Biathlonistka zostawiła za to list, w którym wyraziła wolę pozostawienia jej ciała w górach i nienarażania życia ratowników.
- Jako doświadczeni alpiniści, zdecydowaliśmy się nie jechać na miejsce - powiedział bawarski alpinista Thomas Huber, członek ekipy ratunkowej. - Dla świata była odnoszącą sukcesy sportsmenką, dla nas dobrą przyjaciółką - przyznał.
Faizullah Faraq, rzecznik rządu prowincji Gilgit-Baltistan, powiedział w rozmowie z Niemiecką Agencją Prasową, iż władze Pakistanu na razie nie podejmą dalszych prób wydobycia ciała. - Rodzina będzie monitorować sytuację - podsumował.