Arantxa Sanchez Vicario to jedna z absolutnych legend tenisa. Znakomicie radziła sobie zarówno w singlu, jak i deblu. Indywidualnie triumfowała m.in. w 29 turniejach rangi WTA, z czego cztery były wielkoszlemowe. Piastowała choćby miano liderki rankingu WTA, co było sporym wyczynem, patrząc na to, iż rywalizowała w erze Steffi Graf i Moniki Seles. Zarobiła na korcie mnóstwo pieniędzy, bo mówi się aż o 17 mln dolarów. Ponad drugie tyle miała zainkasować na reklamach i innych komercyjnych działaniach. Teraz ledwo wiąże koniec z końcem. Jak to możliwe?
REKLAMA
Zobacz wideo Kamil Majchrzak o minionym sezonie. "Mam nadzieję, iż jeszcze sporo przede mną"
Wielkie problemy Arantxy Sanchez Vicario. Żyje dzięki... pomocy przyjaciół
- Jestem w stanie utrzymać moje dzieci tylko dzięki pieniądzom, które dają mi przyjaciele. Tak walczę. Robię, co tylko mogę. Nie poddam się w tym - mówiła Hiszpanka, cytowana przez kurir.rs. Dlaczego jej sytuacja finansowa tak mocno się pogorszyła? Ano dlatego, iż była tenisistka popadła w konflikt z prawem przed kilkoma laty. Przytoczone powyżej słowa miała wypowiedzieć przed sądem.
"Zarówno legenda tenisa, jak i jej ówczesny mąż Joseph Santacan zostali oskarżeni o oszustwo finansowe. Mieli opróżnić konto w Banque de Luxembourg, aby uniknąć spłaty długu wobec banku. Media donosiły, iż zobowiązanie wynosiło około 6,4 mln funtów, a zostało naliczone po tym, jak była tenisistka i jej mąż zapłacili grzywnę za wcześniejsze oszustwa podatkowe. Zadłużenie nie zostało spłacone, przez co prokuratura wstąpiła na drogę sądową. (...) Odbyła się rozprawa, podczas której zadecydowano o ukaraniu zarówno Sanchez Vicario, jak i jej byłego męża. Zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów. (...) Wraz z byłym mężem zostali obciążeni grzywną w wysokości 6,6 mln euro" - pisaliśmy na łamach Sport.pl. Część pieniędzy, które Hiszpanka zarobiła w trakcie kariery, miała też zabrać jej rodzina, o czym pisała w biografii z 2012 roku.
Zobacz też: Jeszcze w tym roku zobaczymy Igę Świątek! Mecz na szczycie.
"Sytuacja jest naprawdę, naprawdę trudna"
- Teraz muszę przekazać połowę tego, co zainkasowałam w trakcie kariery, na spłatę długów. Sama utrzymuję dwójkę dzieci i przyjaciele mi pomagają finansowo. Już się do tego przyzwyczaiłam. To niewiarygodne, ile wysiłku włożyłam i ile jeszcze będę musiała włożyć do końca życia, żeby stanąć na nogi finansowo. Sytuacja jest naprawdę, naprawdę trudna - podkreślała Sanchez Vicario w rozmowie z rodzimymi mediami. Jak przyznała, bardzo ufała mężowi i to ją zgubiło. Twierdziła, iż to on zajmował się kwestiami finansowymi w domu.

2 godzin temu










