Była 40. minuta niedzielnego meczu 3. kolejki La Ligi: Rayo Vallecano - FC Barcelona. Słabo grający goście, zwłaszcza w ataku pozycyjnym, wreszcie mieli powody do zadowolenia. Piłkę w polu karnym otrzymał Lamine Yamal i uwikłał się w drybling z trzema rywalami. W końcu upadł na boisko, a sędzia Mateo Busquets podyktował rzut karny. Gospodarze byli wściekli, mocno protestowali, kibice głośnio gwizdali, ale arbiter zdania nie zmienił. Nie poszedł też obejrzeć powtórki, bo system VAR miał wtedy awarię. Do piłki podszedł Yamal, zmylił bramkarza i pewnie trafił do siatki. Goście prowadzili 1:0.
REKLAMA
Zobacz wideo Właściciel Widzewa odsłania kulisy klubu. "Będzie burza"
Wielki zawód Barcelony. Druga połowa do zapomnienia
Prowadzenie FC Barcelony mogło być wyższe. Po zaledwie siedmiu minutach miała bowiem dwie dobre szanse. Najpierw Yamal strzelał mocno z trzynastu metrów, ale dobrze spisał się bramkarz Augusto Batalla. Chwilę później po fatalnym wyprowadzeniu piłki przez gospodarzy, Raphinha wbiegł w pole karne, strzelił z kąta z siedmiu metrów, ale obok słupka.
W 13. minucie znakomicie mogli odpowiedzieć gospodarze. Po zespołowej akcji Andrei Ratiu nie kryty przez nikogo, strzelał z ośmiu metrów, ale kapitalnie obronił Joan Garcia. A potem goście zdobyli gola, po którym prowadzili 1:0, ale to już opisaliśmy wyżej. Tuż przed końcem tej części w czwartej minucie doliczonego czasu gry fatalnie z 10 metrów spudłował Dani Olmo. Hansi Flick aż złapał się za głowę po tym pudle, nie dowierzając, jak jego zawodnik nie trafił do bramki w tak dobrej sytuacji.
W drugiej połowie przez pierwsze 20 minut nic interesującego się nie działo. Gra była szarpana, obie drużyny nie potrafiły stworzyć dogodnej okazji do zdobycia bramki. Drużyna Hansiego Flicka prowadziła, ale nie potrafiła przejąć kontroli nad meczem, grała nerwowo, bez polotu. Brakowało nie tylko zespołowości, ale też indywidualnych przebłysków.
Gospodarzom pomógł stały fragment gry. W 67. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony z rzutu rożnego Isi Palaziona, a wprowadzony osiem minut wcześniej Perez mocnym strzałem pod poprzeczkę z sześciu metrów zdobył gola. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.
Chwilę później na stadionie mogła być kolejna euforia. Najlepszy zawodnik Barcelony - Garcia wygrał jednak pojedynek sam na sam z De Frutosem i obronił jego strzał z dziewięciu metrów.
W 78. minucie na boisku pojawił się Robert Lewandowski, który zmienił na środku ataku Ferrana Torresa. Nie pokazał jednak nic interesującego i nie miał żadnej okazji.
Barcelonę w końcówce uratował Garcia dwoma świetnymi interwencjami. - Co za występ bramkarza Barcelony. Brakuje nam słów - mówili komentatorzy Eleven Sports.
Barcelona po tym remisie z siedmioma punktami jest na 4. miejscu w tabeli. Do prowadzącego Realu Madryt traci dwa punkty. Rayo Vallecano z czterema punktami jest na 10. pozycji.
Zobacz także: Oto sukcesor Pululu? Jagiellonia potwierdziła hitowy transfer
Drużyna Flicka w następnej kolejce zagra 14 września (godz. 21) u siebie z Valencią. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Rayo Vallecano - FC Barcelona 1:1 (0:1)
Bramki: Perez (67.) - Yamal (40. karny)
Rayo: Batalla Ż - Ratiu, Lejeune, Felipe (76. Valentin), Chavarria - Palazon (92. Espino), Ciss, Lopez Ż (59. Perez), Garcia (92. Gumbau) - Diaz - De Frutos (76. Camello).
Barcelona: Garcia - Kounde Ż, Christensen, Garcia, Balde (78. Martin) - Pedri, de Jong - Yamal, Olmo (62. Fermin Lopez), Raphinha (62. Rashford) - Torres (78. Lewandowski).
Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU