Była 24. sekunda i się zaczęło. Legia na dnie, kibice bezlitośni dla Mioduskiego

2 godzin temu
To był festiwal żenady na boisku i festiwal bluzgów w kierunku właściciela Legii Warszawa - Dariusza Mioduskiego. Przegrywając 0:1 z Piastem Gliwice stołeczna drużyna ustanowiła niechlubny rekord w historii klubu, a kibice Legii protestowali przeciwko beznadziejnym rządom Mioduskiego. Rządom, które sprowadziły Legię na dno.
Do końca meczu wytrzymała niespełna połowa z 17 tys. kibiców, którzy w niedzielę wieczorem pojawili się na stadionie przy Łazienkowskiej. Kiedy w 83. minucie zwycięskiego gola dla Piasta strzelił Michał Chrapek, duża część fanów Legii zaczęła wychodzić do domów. I trudno im się dziwić, bo kolejny raz z rzędu zobaczyli spotkanie koszmarne.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki szczerze o Legii: Poziom tej drużyny jest żenujący


Legia nie wygrała 11. meczu z rzędu, ustanawiając nowy, niechlubny rekord klubu. Drużyna Inakiego Astiza zimę spędzi w strefie spadkowej tabeli ekstraklasy. Coś takiego spotyka Legię pierwszy raz od 1991 r. Przy Łazienkowskiej tak źle nie było dawno. choćby cztery lata temu, kiedy Legia jesienią również przebywała w strefie spadkowej.
Nic dziwnego, iż w niedzielę przy Łazienkowskiej trwał wielki protest przeciwko rządom Dariusza Mioduskiego. Rządom, które Legię do tej sytuacji doprowadziły.
"Nie da się dobrze bawić w atmosferze pogrzebu"
Kibice, a konkretnie grupa "Nieznani Sprawcy", która przygotowuje oprawy na meczach Legii, jeszcze kilka dni temu zapraszała na niedzielny mecz. Wszystko z okazji 20-lecia istnienia grupy ultras, która na spotkaniu z Piastem planowała świętować swoje urodziny.
"Przyjdźcie w niedzielę. Bądźcie częścią tego wyjątkowego dla NaS meczu. Nie dla piłkarzy. Nie dla prezesa-nieudacznika i podległych jemu półgłówków. Bądźcie tam dla siebie. To Wy jesteście Ultras Legia. Bez Was to się nie uda. Liczymy na Was, liczymy mimo wszystko na niezapomniany wieczór, pomimo dramatycznych okoliczności. Należy się to nam wszystkim. Należy się to Legii - czyli Wam" - apelowali w mediach społecznościowych.


Wszystko zmienił jednak czwartkowy mecz Legii z Noah (1:2) w Lidze Konferencji. Mecz znów przegrany, co spowodowało, iż legioniści odpadli z rozgrywek już po fazie ligowej. Dla Legii, która jeszcze wiosną grała przeciwko Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji, to kolejny cios tej fatalnej jesieni. Mecz z Noah przelał czarę goryczy, a kibice odwołali zaplanowaną na trybunach imprezę.
"Niestety nie da się dobrze bawić w atmosferze pogrzebu. Urodziny odwołujemy. Mioduski potrafi zepsuć wszystko, choćby nasze urodziny. Jubileusz przekładamy na lepsze czasy. Przyjdźcie na niedzielny mecz tylko w jednym celu. Razem 'podziękujemy' nieudacznikowi za to wszystko, co zrobił z naszą Legią" - poinformowali fani dzień po meczu w Armenii.
Kibice Legii protestowali przeciwko Mioduskiemu
O tym, jaka dokładnie atmosfera będzie panowała w niedzielny wieczór przy Łazienkowskiej, dowiedzieliśmy się jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Kiedy spiker wyczytywał wyjściowy skład drużyny Astiza, nie było standardowego fetowania piłkarzy, a w zamian tego pojawiły się nieśmiałe gwizdy. Najbardziej donośne były w momencie, w którym spiker przedstawiał jednego najbardziej krytykowanych legionistów - Miletę Rajovicia.
Kiedy zawodnicy wychodzili na murawę, jeszcze przed tradycyjnym "Mistrzem Polski jest Legia", warszawscy kibice zaczęli skandować: "Legia to my!". Już w 24. sekundzie spotkania kibice z "Żylety" skandowali hasło, które pojawiło się już w czwartek w Armenii i było skierowane do Mioduskiego. "Sprzedaj klub i sp******aj" - krzyczęli kibce.


W kolejnych minutach w mniej lub bardziej kulturalny sposób fani wyrażali niezadowolenie z obecnej sytuacji w klubie i domagali się odejścia Mioduskiego. "Mioduski to twoja wina", "Co ty zrobiłeś, ty naszą Legię zniszczyłeś", "Boże, powiedz nam dlaczego, tu zesłałeś Mioduskiego" czy "Mioduski wy*******aj" - takie hasła skandowali w niedzielę warszawscy kibice.
Atmosfera bardzo przypominała tę z lutego 2022 r., kiedy fani Legii również protestowali przeciwko właścicielowi klubu. W trakcie meczu z Wisłą Kraków kibice przygotowali specjalną oprawę i koszulki, wyrażając niezadowolenie z koszmarnej rundy jesiennej sezonu 2021/22, kiedy legioniści również przebywali w strefie spadkowej.
W niedzielę aż takiego pogrzebu nie było. W trakcie pierwszej połowy na "Żylecie" pojawił się za to transparent: "Mioduski, Legia będzie wielka, albo będzie twoja". Oberwało się też piłkarzom, których kolejne nieudane zagrania kwitowane były gwizdami. Najgłośniej było znów przez Rajovicia, który w 32. minucie zmarnował sytuację sam na sam z Frantiskiem Plachem. Wychodzących na boisko po przerwie piłkarzy również witały gwizdy.
Wszyscy mają dość Rajovicia
To było jednak nic w porównaniu do akcji z 57. minuty. Wtedy kolejną sytuację sam na sam zmarnował Rajović, na co trybuny zareagowały potężnymi gwizdami i głośnym "wy*******ać". Chwilę później kibice zaintonowali: "Mioduski, to twoja wina" i "Mioduski, ty go kupiłeś". Ale dość mieli nie tylko kibice. Kamery Canal+ wyłapały, jak po koszmarnym pudle Rajovicia dyrektor sportowy Legii - Michał Żewłakow - tylko bezradnie spojrzał w niebo.


Na boisku działy się rzeczy żenujące, a na trybunach w najlepsze trwał protest przeciwko właścicielowi klubu. "Mioduski, czy masz już kupca?" - pytali kibice Legii na początku drugiej połowy. Chwilę później na "Żylecie" pojawił się kolejny transparent. "Mioduski, największą klęską Legii jest to, iż od lat rządzi nią taki nieudacznik jak ty" - czytaliśmy.
Fani protestowali, a właściciela Legii choćby nie było na stadionie. W Canal+ kilka razy pokazano lożę główną stadionu przy Łazienkowskiej, gdzie tradycyjnie zasiadły najważniejsze osoby w klubie z Żewłakowem, Fredim Bobiciem i Marcinem Herrą na czele, ale krzesło Mioduskiego było tym razem puste.
"Miej honor, odejdź, Mioduski miej honor, odejdź" - śpiewali kibice w 89. minucie, kiedy Piast prowadził już 1:0. Po golu Chrapka część fanów Legii zaczęła wychodzić ze stadionu. Do końca zostali tylko ci, którzy chcieli "podziękować" zawodnikom za tragiczną jesień i zimę w strefie spadkowej w ekstraklasie. "Podziękowań" jednak nie było, bo po ostatnim gwizdku piłkarze gwałtownie zeszli do szatni, a reszta kibiców poszła do domu. Została tylko euforia piłkarzy i kibiców Piasta.
W czwartek Legia zagra ostatni mecz w tym roku, podejmując w Lidze Konferencji Lincoln Red Imps. Dla gospodarzy będzie to mecz o nic, bo drużyna Astiza odpadła już z rozgrywek. choćby wygrana z amatorami nikomu przy Łazienkowskiej nie poprawi humoru.
Idź do oryginalnego materiału