Nasi reprezentanci wrócili już do klubów po udanej przerwie reprezentacyjnej. Przypomnijmy, iż pod wodzą nowego selekcjonera Jana Urbana zremisowaliśmy 1:1 z Holandią i wygraliśmy 3:1 z Finlandią. Bardzo udane zgrupowanie zanotował Jakub Kamiński, który strzelił gola i zanotował asystę.
REKLAMA
Zobacz wideo Telenowela z transferem Puchacza. Żelazny: On chce się bawić w bycie influencerem
Fatalny błąd Grabary i kapitalna odpowiedź Wolfsburga
Teraz FC Koeln Kamińskiego mierzyło się z VfL Wolfsburg, z którego został wypożyczony. W ekipie Wilków na co dzień gra jeden Polak - Kamil Grabara, który jest pierwszym bramkarzem. On również był powołany do reprezentacji, ale nie miał okazji zagrać.
Ten mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla ekipy Jakuba Kamińskiego. Już w 5. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Luki Waldschmidta. Przy tym trafieniu Kamil Grabara popełnił błąd, który zrelacjonował Hubert Rybkowski na łamach Sport.pl. "W piątej minucie goście przeprowadzili akcję lewą stroną, a Marius Buelter wycofał piłkę do Jana Thielmanna. Ten był niepilnowany i uderzył na bramkę, niemal tam, gdzie stal Grabara, który popełni duży błąd. 26-latek nie złapał futbolówki, tylko odbił ją przed siebie. Na to tylko czekał Luca Waldschmidt, który z bliska popisał się skuteczną dobitką" - czytamy.
Zobacz też: Ikona Bayernu naprawdę to powiedziała o Barcelonie. Bez litości
Wolfsburg gwałtownie odrobił straty za sprawą trafienia Mohameda Amoury, a na prowadzenie ekipę Wilków wyprowadził Lovro Majer. Końcówka tego starcia była naprawdę szalona, bo kiedy już się wydawało, iż mecz zakończy się zwyciestwem gospodarzy, w 90+1' wyrównujące trafienie zanotował Isak Johannesson. To jednak nie koniec, bo w dziewiątej minucie doliczonego czasu w 3:2 strzelił Maximilian Arnold.
Kamiński pogrążył swój macierzysty klub
W 104' minucie do głosu doszedł... wypożyczony z Wolfsburga Kamiński. Ragnar Ache najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z lewej strony. Niemiec zgrał piłkę na 8. metr, gdzie stał niepilnowany Polak. Ten przyjął piłkę i oddał strzał między nogami interweniującego rywala. Kamil Grabara wyciągnął się jak struna i... nie dał rady obronić tego strzału.
Wszyscy piłkarze FC Koeln na czele z bramkarzem pobiegli pogratulować "Kamykowi", który nie cieszył się z tego gola. Tym samym Polak ustalił wynik tego szalonego meczu na 3:3.