Bydgoszczanie chcą wrócić do gry. Gutkowski: Nie załamujemy rąk

4 tygodni temu

BKS Visła Proline Bydgoszcz nie najlepiej rozpoczęła rywalizację w półfinale TAURON 1.Ligi. – Nie załamujemy rąk i będziemy chcieli udowodnić, iż nie przez przypadek trafiliśmy do tego półfinału – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Kamil Gutkowski.

Natalia Gajda, Strefa Siatkówki: Nie tak chyba wyobrażaliście sobie początek półfinałów, był jakiś najważniejszy element?

Kamil Gutkowski: Tak na gorąco patrząc to nie wiem czego zabrakło, na pewno nie motywacji. Trzeba sobie jasno powiedzieć, iż MKS mocno nas zbił i nie pozostawił, w tym pierwszym meczu, złudzeń. Natomiast nie załamujemy rąk i będziemy chcieli udowodnić, iż nie przez przypadek trafiliśmy do tego półfinału.

Zwłaszcza w drugim secie to, iż Mateusz Rećko wam tam trochę latał nad blokiem i ciężko było go zatrzymać przeważyło?

Znamy jego charakterystykę i wiemy, iż jest w stanie, praktycznie każdemu w tej lidze, atakować nad blokiem. Nie było to zdziwienie. Natomiast trochę szkoda, bo w drugim secie mieliśmy swoje szanse. Czuliśmy, iż przełamaliśmy zespół z Będzina i zabrakło kilka – wydaje mi się, iż właśnie takiego doświadczenia w końcówkach, które oni mają trochę większe.

NIEWIELKI MARGINES BŁĘDU

Macie parę dni do tego rewanżowego meczu, jak wykorzystacie ten czas?

Analiza, przypilnowanie siebie. Trener wspomniał, iż jesteśmy taką grupą, która potrzebuje tego treningu. Nie potrafimy grać meczów w tygodniu bez treningów, więc trochę doskwiera nam ten przyspieszony kalendarz, ale nie mamy na to wpływu. Wracamy teraz do Bydgoszczy i tyle ile możemy przetrenować to przetrenujemy tak by być jak najlepiej przygotowanym na kolejny mecz.

System rozgrywania fazy play-off pozostawia niewielki margines błędu.

Tak. Jednak trudno mi tutaj też krytykować, bo mądre głowy gdzieś wyżej na pewno trochę czasu w ustalenie tego tematu poświęciły i wyszło, iż trzeba to przyspieszyć tak by do 15 maja zamknąć sezon. Można na pewno było to w jakiś lepszy sposób rozwiązać, ale system rozgrywek był znany przed sezonem, więc to nie jest zdziwienie i musimy się dostosować do sytuacji jaka jest.

WYKORZYSTAĆ SWOJE ATUTY

W tym rewanżu wasza hala, która jest trochę większa i widać, iż dobrze się tam czujecie będzie atutem?

Zdecydowanie. Nasza hala to jest dla nas spory atut. Tak naprawdę w tym roku przegraliśmy tylko jeden mecz z BBTS-em, bo z chłopakami z Będzina przegraliśmy na innym obiekcie. Bardzo mocno czujemy się w Łuczniczce i już z niecierpliwością czekamy na rewanż w czwartek.

Dużo się mówi o poziomie ligi, a w okresie zasadniczym mieliśmy kilka niespodzianek. Tak też można postrzegać rywalizację w drugim półfinale?

Myślę, iż tak. To jest niespodzianka. Natomiast pokazuje, iż liga nie ma murowanych faworytów i liczę na to, iż my też taką niespodziankę sprawimy w czwartek.

Zobacz również:
Bartosz Pietruczuk: Narzuciliśmy swój rytm gry

Idź do oryginalnego materiału