Burza ws. PŚ w Wiśle. Oto co szef skoków naprawdę myśli o Polsce i Polakach

11 godzin temu
Konkursy Pucharu Świata w skokach w Wiśle z czwartku i piątku to był wizerunkowy potworek - pustki na trybunach, zero zainteresowania zawodami i wstyd polskich organizatorów. Szef światowych skoków mówi, iż "z jakichś powodów" i "w pewien sposób" Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) została zmuszona do przeprowadzania tej katastrofy. Zdradza jednak informacje, które być może pomogą uniknąć takiej sytuacji w przyszłym sezonie.
Zanim w Wiśle rozpoczęła się rywalizacja skoczków, przeprowadzono dwa konkursy skoczkiń. W czwartek i piątek, przy absolutnych pustkach na trybunach, bo przecież w ciągu tygodnia trudno o tłumy kibiców, których zatrzymują obowiązki. Przykro było zawodniczkom, a organizatorzy wręcz wstydzili się tego, co środowisko skoków mogło oglądać w telewizji.


REKLAMA


Zobacz wideo Nowa inwestycja Małysza. Kosztowała 25 mln złotych


Ten temat Małysz najchętniej by przemilczał. Szef zawodów mówi o szantażu ze strony FIS
To temat, którego bardzo chciał unikać Adam Małysz. Zrobiła się wokół niego burza, to chyba największa dotychczasowa kontrowersja związana z weekendem PŚ w Polsce.
Takie przeprowadzenie konkursów kobiet jest efektem próby łączenia kalendarzy przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS). Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata skoczków i skoczkiń, chce, żeby rywalizacja toczyła się w jak największej liczbie miejsc, gdzie zawody będą się odbywać w te same dni i na tych samych obiektach. Polska sprzeciwia się tej filozofii Włocha, a on w zamian groził choćby odebraniem konkursów mężczyzn.
Już przed tym sezonem pojawiały się jednak propozycje na oddzielne konkursy kobiet w Szczyrku. Sami działacze z Polskiego Związku Narciarskiego i Beskidów wiedzą jednak, iż szanse na zatwierdzenie tej propozycji są niewielkie. - Dobrze, iż nie nagrywa mnie żadna kamera. To są minimalne szanse. Upartość ze strony pana Pertile jest zdumiewająca. A my ten opór musimy postawić, żeby nas nie posądzano, iż jesteśmy usłużni. Szantażowanie nas tym, iż zabiorą nam Puchar Świata mężczyzn, jest nieprzyzwoite - mówił w piątek szef zawodów w Wiśle Andrzej Wąsowicz.


Zapowiada się zatem na kolejne burzliwe dyskusje PZN z FIS, a najbardziej prawdopodobnym wyjściem są kolejne wiślańskie konkursy PŚ kobiet w tygodniu w podobnym terminie i z podobnym skutkiem: słabą frekwencję i wizerunkową katastrofą dla wszystkich.


Pertile odpowiada Polakom. Bardzo dyplomatycznie. "Zostaliśmy w pewien sposób zmuszeni"
- Myślę, iż zostaliśmy w pewien sposób zmuszeni do przeprowadzenia rywalizacji w czwartek i piątek z jakiegoś powodu - mówi o tej sprawie Sport.pl Sandro Pertile. Widać, iż stara się podejść do sprawy bardzo dyplomatycznie. - Oczywiście, trudno zaciekawić publiczność, jeżeli skaczemy w ciągu tygodnia, a dodatkowo w Polsce nie macie narodowych bohaterów, jak jest po stronie skoczków. Myślę, iż dobrze było przyjechać tu, bo to ważne, żeby Polska jako jedna z czołowych nacji w naszym sporcie, brała część odpowiedzialności za rozwój kobiecych skoków. Dlatego jestem zadowolony, iż daliśmy zawodniczkom szansę na kolejny start i mogły zarobić trochę pieniędzy - twierdzi dyrektor Pucharu Świata w skokach.
- W Wiśle mamy dość wyjątkową sytuację logistyczną, bo przestrzeń jest ograniczona. Oczywiście, wiadomo, iż jeżeli chcemy organizować konkursy mężczyzn i kobiet razem, to jest i będzie wyzwaniem. Ale tu problem pojawia się już przy oddzielnych zawodach, niektóre zespoły muszą dzielić szatnie. Dlatego przy obu pozostało trudniej - wyjaśnia Włoch.
- Dalej jestem przekonany, iż pomimo niewielu kibiców, mieliśmy wyprodukowaną transmisję konkursów i mieliśmy okazję zaprezentować naszą dyscyplinę w telewizji. Być może mieliśmy tam choćby więcej kibiców. Z oceną zaczekałbym na wyniki oglądalności, ale zawsze staram się patrzeć na pozytywy - podsumowuje działacz.
Kalendarze FIS na kolejny sezon nie będą w pełni połączone. "Są gotowe"
Co z przyszłością zawodów w Wiśle według Pertile? - Możemy usiąść razem z organizatorami w Wiśle i porozmawiać o tym, jak wygląda nasz przyszły rozwój. Mamy inne miejsca, gdzie widzimy, iż inwestuje się wiele w przestrzeń dla zawodników. Myślę, iż wciąż mamy też możliwość przeprowadzenia tutaj zarówno konkursów skoczków, jak i skoczkiń. Musimy tylko usiąść i przedyskutować możliwe przyszłe scenariusze - ocenia Pertile.


FIS zwleka z opublikowaniem wstępnych kalendarzy na zawody w okresie 2026/27 i już przesuwał to o kilka miesięcy. To niedługo może się jednak zmienić. - Proces planowania kalendarza już prawie zakończyliśmy. Są gotowe, ale jeszcze ich nie publikowaliśmy. I to nie tylko na kolejny sezon. Mamy już przygotowany także długofalowy plan. Myślę jednak, iż nasi organizatorzy są dość elastyczni, jeżeli potrzebowalibyśmy coś dostosować. Nie zrobimy kalendarzowej rewolucji, ale przez cały czas możemy znaleźć odpowiednie rozwiązania - zdradza szef światowych skoków.
Takie rozwiązanie otwiera zatem przed Polakami szanse do negocjacji. Choć wiadomo, iż przekonanie upartego Pertile do ich propozycji nie będzie łatwe.
- Niektóre konkursy uda się przeprowadzić razem, ale wciąż pozostaną takie, gdzie będziemy rywalizować w dwóch różnych miejscach w przypadku kobiet i mężczyzn. Wątpię, żeby jednak udało się w pełni połączyć kalendarze na nadchodzący sezon. Spodziewam się, iż będziemy na to potrzebować trochę więcej czasu - dodaje.
- Myślę, iż wiele uczymy się w ostatnich miesiącach. To pierwszy sezon, gdy mamy skoczków i skoczkinie w jednym cyklu Pucharu Świata, z jednym dyrektorem. Już całe lato pokazało nam wiele wyzwań, a także pewne możliwości tak jak i pierwsza część sezonu. Tuż po Turnieju Czterech Skoczni i Two Nights Tour przejdziemy do tego momentu trwającej zimy, kiedy przez długi czas nasi zawodnicy i zawodniczki będą w innych miejscach. Wciąż możemy zdobywać tam doświadczenie, a potem dostosowywać wiele elementów wiosną. Na razie się tym przesadnie nie zajmuję - wyjaśnia Sandro Pertile.


Kolejne zawody Pucharu Świata to kolejny weekend łączący zawody kobiet i mężczyzn. W Klingenthal najlepsi zawodnicy i zawodniczki będą rywalizować od 12 do 14 grudnia. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału