Burza wokół Lechii. Poważne problemy. "Piłkarze zamknęli się w szatni"

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl


Gdy rok temu Lechia Gdańsk spadała do I ligi to jej przyszłość wydawała się bardzo niepewna - uważano nawet, iż klub może upaść. Jednak odchodzącego w niesławie Adama Mandziarę i jego świtę zastąpił Paolo Urfer. Nowy prezes Lechii przyprowadził ze sobą inwestora z Bliskiego Wschodu, tabun piłkarzy i świeży pomysł organizacyjny. Czy w Lechii zmieniło się wszystko, żeby na końcu nie zmieniło się nic?
Lechia zaczęła I ligę z problemami, ale trener Szymon Grabowski - tak naprawdę bez żadnego okresu przygotowawczego - poukładał skład i gdański klub z tygodnia na tydzień grał coraz lepiej. Atmosfera wokół drużyny również znacząco się poprawiła. Kulisy publikowane przez klub kibice mogli oglądać z przyjemnością. Lechia wygrała I ligę bardzo pewnie, zdobyła aż 68 punktów.
REKLAMA


Zobacz wideo Szaleństwo na ulicach Tbilisi! Gruzja pokonała Portugalię!


W Lechii znów kłopoty. Do ekstraklasy wchodzi klub z długami
Trwającą przez cały sezon sielankę tylko czasami przerywały informacje dotyczące opóźnień w wypłatach. Łatwo było jednak sobie takie wieści tłumaczyć. W końcu w Lechii bałagan panował przez lata, posprzątanie wszystkiego zajmie trochę czasu, a przecież klub nie zrobiłby tych wszystkich transferów, gdyby nie miał żadnych pieniędzy. W dodatku wcześniej ciężkie działa wobec Paolo Urfera - nowego prezesa klubu - wytoczył Szymon Jadczak. Dziennikarz Wirtualnej Polski pisał wprost, iż Urfer jest powiązany z Rosją. Czy tak jest? Szwajcar uważa, iż to bzdura. Sprawę ma rozstrzygnąć sąd.


Tego rodzaju plotki na pewno nie pomagają w ewentualnych rozmowach ze sponsorami. Ugrzęzły negocjacje z państwową Energą - w końcu nietrudno sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby okazało się, iż państwowa spółka wspiera klub, którym rządzi człowiek powiązany z Rosjanami. Do tego dochodzi też dość często artykułowana przez obecnych rządzących niechęć dotycząca publicznego finansowania klubów piłkarskich. Do tej pory Lechia mogła liczyć głównie na miasto, które i tak znacząco zmniejszyło wsparcie. W trakcie sezonu w Gdańsku pojawili się mniejsi sponsorzy, klub kilkakrotnie znalazł też "partnera meczu", czyli sponsora na jedno spotkanie, ale to wszystko drobnica.
- Nasze działania chcemy oprzeć na porozumieniu z miastem Gdańsk i głównym sponsorem, jakim była Energa z Grupy ORLEN. Będziemy chcieli utworzyć coś w rodzaju strategicznego klubu biznesu z udziałem miasta, stadionu i głównych sponsorów - mówił w sierpniu 2023 roku Paolo Urfer w rozmowie z Interią. Z tych planów na razie nic nie wyszło.
A długi rosną. Lechia przecież wydała fortunę na transfery (lub przynajmniej zobowiązała się, iż wyda), a do tego dochodzą zaległości wobec firmy transportowej i ochroniarskiej - to również nic nowego, problem znany z poprzednich lat. Klub wciąż musi rozliczyć się z byłymi zawodnikami. Z niektórymi walczy, bo np. sprawa Ilkaya Durmusa będzie rozstrzygana przez FIFA, a to kolejne potencjalne koszta. Nic dziwnego, iż w Gdańsku niepokój jest coraz większy.


Lechia nie płaci. "Od lutego trwa sytuacja"
W ostatnich miesiącach trójmiejskie media regularnie informowały, iż w Gdańsku znów są problemy z płatnościami. Błażej Łukaszewski - dziennikarz Meczyki.pl - przekazał najnowsze informacje. - Od lutego w Lechii trwa sytuacja, w której piłkarze, członkowie sztabu czy pracownicy klubu otrzymują pensję z opóźnieniem (...). Im dłużej to trwa, tym gorzej. Wszyscy czekają na powrót do normalności, a normalnością są comiesięczne wypłaty na czas - powiedział. Zdradził też, iż Lechia chce to zmienić. - Plan jest taki, żeby do rozpoczęcia sezonu nie było żadnych zaległości - dodał.


W ostatnich dniach sporo zamieszania w Gdańsku wywołały wpisy w mediach społecznościowych użytkownika znanego jako Dawid Dawson. To człowiek znany w lechijnym środowisku i uchodzący za mającego pewne informacje. "Leci trzeci miesiąc niepłacenia. Piłkarze zamknęli się w szatni, żeby przedyskutować sytuację" - pisze w jednym z nich. "Żadna spółka skarbu państwa typu Orlen nie chce współpracować z Urferem ze względu na jego kontakty" - dodaje w innym. W jednej z wiadomości oznaczył rzecznika Lechii Gdańsk Michała Szprendałowicza. "Michał czy możesz podać jakim środkiem transportu piłkarze i sztab udadzą się na zgrupowanie???" - zapytał, sugerując wprost, iż przez długi wobec firmy transportowej będą problemy z wyjazdem na obóz przygotowawczy. I doczekał się odpowiedzi.
"Staram się tu być z Wami, czytać i odpowiadać jeżeli mogę mimo niełatwej dla rzecznika sytuacji, ale mam też prośbę, żebyście to uszanowali. jeżeli w czymś mogę pomóc, to jestem. Takie pytania są już trochę złośliwe. Odpowiadając: prawdopodobnie autokarem, nic nie słyszałem o innej opcji" - odpisał rzecznik Lechii.
Kibicowską frustrację łatwo zrozumieć. Mijają tygodnie od awansu, a brakuje pozytywnych informacji. Klub oficjalnie nie zajmuje żadnego stanowiska w sprawie zaległości, czy chociażby nowych sponsorów. Lechia wciąż nie zagrała też żadnego meczu po zakończeniu sezonu. Sparing z Lechem Poznań? Odwołany ze względu na kontuzje. W taką wersję niektórzy nie wierzą, ale udało nam się potwierdzić, iż nie ma w tej sprawie drugiego dna.


W wakacje zeszłego roku w Gdańsku zmieniło się wszystko. Czy tylko po to, żeby ostatecznie nie zmieniło się nic? Do ekstraklasy wchodzi klub z bardzo dużymi problemami, których rozwiązania - przynajmniej długofalowego - nie widać. Na razie Lechię ratuje fakt, iż awansowała do ekstraklasy, bo łatwo sobie wyobrazić, co by się działo w Gdańsku, gdyby nie udało się wywalczyć natychmiastowej promocji.
Idź do oryginalnego materiału