Stal Mielec spadła już z Ekstraklasy - w najlepszym wypadku klub zajmie 16. miejsce w lidze. Prezes Jacek Klimek w jednym z wywiadów stwierdził, iż błędem było zatrudnienie Janusza Niedźwiedzia, który w 19 meczach zdobył tylko 19 punktów. - Zatrudnienie trenera Niedźwiedzia było kompletną pomyłką w wielu aspektach i tu stawiam kropkę - powiedział.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki był na trybunie kibiców Polonii?! "W Warszawie tylko Legia!"
Wielki konflikt w Mielcu na finiszu Ekstraklasy. Chodzi o byłego trenera
Na te słowa zdecydował się odpowiedzieć sam trener Niedźwiedź. - Prezes Klimek po rozstaniu zapowiedział mojemu agentowi Piotrowi Tyszkiewiczowi, iż będzie nas niszczył publicznie w świecie sportu. I to niestety realizuje - powiedział szkoleniowiec w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. - Straszenie, szantaż, a na końcu wplątanie w to mojego siedmioletniego syna. Granica została przekroczona - dodawał, gdy opisywał styl negocjacji prezesa Stali Mielec.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję. Rzecznik Stali Mielec Mateusz Prokopiak opublikował komunikat, w którym możemy przeczytać, iż "użycie sformułowania szantaż uważamy za nieuprawnione i krzywdzące". "W takich przypadkach jak dziś chcemy jasno zaznaczyć, iż nie pozwolimy na szarganie dobrego imienia naszego klubu" - dodano.
Na tym jednak nie koniec. Wywiad z trenerem na Facebooku skomentował sam prezes Stali Mielec.
"Ciekawe. Nikt nic nie sprawdza tylko drukuje czyjeś halucynacje. Gość ma w ciągu jednego dnia wypłaconą odprawę a majaczy o jakichś negocjacjach. Ostrzegano mnie z dwóch miejsc i nie posłuchałem. Dziś wszyscy bardzo żałujemy" - napisał Jacek Klimek.
Doczekał się odpowiedzi od... żony Janusza Niedźwiedzia. "Nie udzielam się publicznie, ale tym razem zrobię wyjątek. Nie mogę dłużej patrzeć bezczynnie na to jak kłamstwo oraz chęć zniszczenia mojego Męża stała się dla pana głównym celem. Oświadczam publicznie, iż to czysta prawda co powiedział Janusz w udzielonym wywiadzie. Pragnę dodać, iż byłam świadkiem tego, co pan mówił. Po raz pierwszy w całej karierze mojego Męża spotkałam się z tak podłym traktowaniem drugiej osoby. Odprawa została wypłacona tylko dlatego, iż zapis w kontrakcie nie dawał panu innego wyboru. Rozstania bywają trudne, ale zamiast szantażować... może trzeba było ponegocjować i po ludzku porozmawiać" - napisała Katarzyna Bil-Niedźwiedź.
W odpowiedzi prezes Stali Mielec zagroził jej pozwem. "Pani Katarzyno niedługo spotkamy się w sądzie za słowo -szantażować- i wyjaśnimy sobie wszystko łącznie z Pani udziałem w tej publicznej czystej prawdzie. Koniecznie musimy to wyjaśnić. Rozmawiałem z kilkoma osobami o tej czystej prawdzie i z największą przyjemnością chcą wtrącić kilka zdań w tym temacie" - odpowiedział.
Jacek Klimek/Katarzyna Bil-Niedźwiedź Screenshot FB Przegląd Sportowy Onet
A co się dzieje w samej Stali Mielec? Piłkarze spadkowicza będą chcieli godnie pożegnać się z Ekstraklasą. Mają ku temu świetną okazję. W sobotę 24 maja mielczanie zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa. o ile Stal wygra, to zakończy sezon na 16. miejscu w tabeli. Niezależnie od wyniku tego spotkania stołeczny klub zajmie 5. miejsce.