Burza po tym, co Piesiewicz zrobił ministrowi. Ostro. "Nigdy w historii"

2 godzin temu
- Nigdy w historii nie przydarzyło się, by takiego zaproszenia nie było - skarżył się dziennikarzom minister sportu Jakub Rutnicki. Wiele wskazuje na to, iż polityk KO nie pojedzie wspierać polskich sportowców na igrzyska w Mediolanie. Wszystko przez konflikt z Polskim Komitetem Olimpijskim i jego prezesem - Radosławem Piesiewiczem.
Konfliktu na linii Ministerstwo Sportu i Turystyki - Polski Komitet Olimpijski ciąg dalszy. Przepychanki realizowane są praktycznie od dwóch. I choć w lipcu byłego już ministra Sławomira Nitrasa zastąpił Jakub Rutnicki, sytuacja wcale się nie uspokoiła. Jeszcze nie tak dawno prezes PKOl-u Radosław Piesiewicz postulował likwidację resortu. Z kolei Rutnicki nie zaprosił Piesiewicza na uroczystości związane z ogłoszenie starań Polski o organizację igrzysk olimpijskich w Warszawie. Teraz kolejny cios wyprowadził prezes PKOl-u.


REKLAMA


Zobacz wideo Totalna degrengolada w Legii


Ministra sportu zabraknie na igrzyskach w Mediolanie? "Zaproszenia nie było"
Wiele wskazuje na to, iż w wyniku działań Piesiewicza, Rutnicki nie pojawi się na nadchodzących igrzyskach olimpijskich w Mediolanie. Dlaczego? Otóż jak ujawnił portal WP Sportowe Fakty, jedyną instytucją, która może wnioskować o akredytacje na igrzyska, jest PKOl. Dysponuje on określoną pulą zaproszeń dla działaczy, polityków i dziennikarzy, ale czas na składanie wniosków minął pod koniec listopada. Władze ministerstwa twierdzą, iż PKOl o akredytację dla ministra w ogóle nie wystąpił.


Głos w tej sprawie zabrał zresztą sam zainteresowany. - Do tej pory dobrym zwyczajem było zapraszanie ministra sportu na igrzyska i nigdy w historii nie przydarzyło się, by takiego zaproszenia nie było. Do tej pory nie mamy jednak żadnego sygnału od władz PKOl-u odnośnie zaproszenia, a z tego co wiem, to PKOl w ogóle nie zawnioskował o taką akredytację - mówił Rutnicki w rozmowie z dziennikarzami.
Zobacz też: Duda, Tusk i Trzaskowski chcą tego dla Polski. Ekspert bije na alarm
PKOl uderza w ministerstwo sportu. Oto co odpowiedzieli
Choć dla ministra sportu jest to swego rodzaju policzek, sam przyznał, iż jego obecność w Mediolanie nie jest najważniejsza. - Nie chcę być małostkowy. Oczywiście wspieranie naszych sportowców na miejscu byłoby dla mnie dużym zaszczytem, ale jeżeli nie będę miał takiej możliwości, nie widzę w tym problemu. Jestem po to, żeby pomagać w działaniu - dodał, cytowany przez "Przegląd Sportowy - Onet".


Portal WP Sportowe Fakty o ustosunkowanie się do całej sprawy poprosił przedstawicieli PKOl-u. Odpowiedź była nieco wymijająca. - Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi na propozycje spotkania, jak i na wiele pism kierowanych do pana ministra. kooperacja zakłada działanie obu stron. To pierwszy raz w historii, kiedy MSiT w żadnym zakresie nie współpracuje z PKOl-em - stwierdziła Katarzyna Kochaniak-Roman, rzecznik PKOl-u.
Idź do oryginalnego materiału