Australian Open w tym roku przywitało najlepszych tenisistów pewną innowacją. Po raz pierwszy w historii tuż przy kortach pojawiły się tzw. kabiny trenerskie. Co to takiego? Chodzi o specjalne stanowiska dla trenerów rozmieszczone obok narożników. Wynalazek ma umożliwić zawodnikom i zawodniczkom narady z trenerami, tak jak ma to miejsce w przypadku turniejów drużynowych np. United Cup. Jak sprawdziły się w pierwszych dniach turnieju? Co do tego zdania są podzielone.
REKLAMA
Zobacz wideo Cuprum Stilon Gorzów pokonało siatkarzy z Będzina. Marcin Kania: Bezcenne punkty
Organizatorzy Australian Open chwalą swoją innowację. Sabalenka mówi wprost: "Nie chcę"
Kabiny trenerskie z miejsca stały się tematem ożywionych dyskusji. W teorii powinny one ułatwić życie uczestnikom zawodów. Trenerzy mają w nich specjalny ekran, a także dostęp do danych statystycznych. Kiedy gracz odczuje taką potrzebę, może podejść do szkoleniowca i zapytać o wskazówki. Jest to możliwe dzięki złagodzeniu zasad przez Międzynarodową Federację Tenisową, która pozwoliła na takie konsultacje, pod warunkiem, iż będą "krótkie i dyskretne". - Niektórzy trenerzy byli na początku trochę sceptyczni, ale potem usiedli i powiedzieli: "To wspaniałe" - twierdził w rozmowie z dziennikarzami "The Age" szef Australian Open Craig Tiley. Nie wszyscy się jednak z tym zdaniem zgadzają.
Przeciwniczką kabin jest chociażby Aryna Sabalenka. - Szczerze mówiąc, nie jestem wielką fanką tej decyzji. jeżeli już to robią, to niech dadzą więcej miejsc - apelowała, gdyż mogą w nich przebywać zaledwie cztery osoby. - Ja osobiście lubię widzieć cały zespół. Chcę widzieć wszystkich moich ludzi w jednym miejscu. Nie wiem, czasami po prostu chcę spojrzeć na mojego chłopaka, żeby odnaleźć u niego wsparcie. Po prostu nie chcę najpierw patrzeć na trenera, a potem na boks - tłumaczyła, cytowana przez Al-Jazeerę. Z kolei Alexander Zverev stwierdził nawet, iż kabin nienawidzi.
Przejechali się po pomyśle AO. "Absolutnie wkurzające"
Trenerzy nie mają jednak obowiązku przebywania w kabinach. Mogą usiąść (tak jak dotychczas) w specjalnej loży razem z resztą osób związanych z danym graczem. Niektórzy w ogóle nie korzystają z nowego rozwiązania, gdyż twierdzą, iż mieliby gorszy widok. Dyskusję wywołuje też jeszcze jedna kwestia.
Chodzi o odczucia samych widzów. W kabinach nie ma zamontowanych mikrofonów, więc kibice nie słyszą, czego dotyczą rozmowy. - Uznałam za absolutnie wkurzające, iż nie mogliśmy usłyszeć ich wymian zdań - skarżyła się Catherine Whitaker z The Tennis Podcast, cytowana przez australijskie news.com.
Dziennikarka nawiązała do meczu Novaka Djokovicia z Nisheshem Basavareddym, podczas którego Serb skorzystał z możliwości skonsultowania się ze swoim nowym szkoleniowcem Andym Murrayem. - Pod koniec trzeciego seta doszło do ważnej wymiany zdań, która wyglądała absolutnie intrygująco. Wyglądało to tak, jakby prowadzili naprawdę dogłębną rozmowę o taktyce i strategii, a ja nie mogłam usłyszeć ani jednego słowa. Jaki jest sens tego stanowiska, jeżeli nie uzyskanie dodatkowego wglądu w wymianę zdań między trenerem a zawodnikiem? - pytała.