Burza, którą wywołał Lewandowski, dotarła do Anglii. "Nie możemy sobie pozwolić"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Vincent West


Gol Lewandowskiego, którego nie uznał sędzia podczas meczu Real Sociedad - FC Barcelona odbił się szerokim echem na świecie. Okazuje się, iż będzie on miał poważne konsekwencje dla Premier League. Długo wyczekiwana zmiana została odłożona.
Przypomnijmy. Robert Lewandowski strzelił bramkę w San Sebastian, po którym Barcelona mogłaby objąć prowadzenie. Mogłaby, bo sędzia gola nie uznał. Na stadionie zapanowała konsternacja. Na powtórkach nie było widać, żeby w jakimkolwiek momencie Polak znajdował się na spalony. A jednak! Sędzia bramki nie uznał, bo dostał sygnał od arbitra VAR, iż system tzw. półautomatycznego spalonego wykazał, iż Polak zdobył gola nieprawidłowo.


REKLAMA


Zobacz wideo


Gol Lewandowskiego był prawidłowy. Pokazali nowe nagranie
Żadna powtórka nie wskazywała, iż Lewandowski w jakimkolwiek momencie tej akcji, był na pozycji spalonej. Dopiero wizualizacja od sędziego VAR miała rozstrzygnąć wątpliwości. Tym razem jednak screen udostępniony opinii publicznej wywołał jeszcze większe kontrowersje niż nieuznanie gola. To, co miało wyjaśnić sytuację, jeszcze bardziej zaciemniło obraz.


Zaistniały poważne i uzasadnione wątpliwości czy czubek buta, który zdecydował o nieuznaniu bramki, rzeczywiście należał do Lewandowskiego, a nie walczącego o pozycję z Polakiem obrońcy Nayefa Aguerda.
Hiszpańscy sędziowie bronili decyzji arbitra Cuadry Fernándeza, twierdząc, iż czynnik ludzki był w tym wypadku wyeliminowany. Decyzję podjął tzw. system półautomatycznego spalonego. Polega on na tym, iż 12 specjalnie do tego przeznaczonych kamer, śledzi ruchy każdego piłkarza i na podstawie 28 punktów ciała zawodnika określa jego pozycję w trakcie gry. Dzięki temu, gdy zawodnik znajdzie się na spalonym, system przekazuje sygnał do wozu VAR, a stamtąd przekazują sędziemu informację czy gol był prawidłowy czy nie. W wozie VAR wybierana jest potem klatka obrazu, który ma decyzję systemu uzasadnić.
Jak się okazało w przypadku Lewandowskiego, decyzja była prawdopodobnie błędna. A nowe nieujawniane wcześniej nagrania wskazują, iż gol Polaka był jak najbardziej prawidłowy.


Anglicy zobaczyli krzywdę Lewandowskiego i podjęli decyzję
Co więcej, niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, iż nie można wierzyć systemowi, iż nie pomylił stóp zawodników, skoro o wiele bardziej widoczną rękę Lewandowskiego uznał za rękę Aguerda.


Cała ta sytuacja miała doniosłe konsekwencje nie tylko dla La Ligi, ale także dla Premier League. Najbogatsza liga Europy wciąż pracuje nad swoją wersją półautomatycznego spalonego. W kwietniu podjęto decyzję, iż zostanie ona wprowadzona już na początku sezonu. Potem tę datę przesunięto i zapowiedziano debiut systemu na wznowienie rozgrywek po przerwie na mecze reprezentacji w październiku lub listopadzie. Potem znów zmieniono decyzję. System miał być używany po Bożym Narodzeniu.
Teraz jak informuje dziennik "The Sun" zdecydowano, iż systemu półautomatycznego spalonego w Premier League w tym sezonie nie będzie. A tym, co przesądziło sprawę, jest krzywda, jaka spotkała Lewandowskiego. W Anglii nie mają wątpliwości, iż system nie poradził sobie z dynamiczną sytuacją na boisku i wydał nieprawidłowy werdykt. Przedstawiciele klubów Premier League uznali, iż nie mogą sobie pozwolić, by podobne rzeczy działy się na ich boiskach i zarządzili dalsze testy nowej technologii. A to oznacza, iż nie ma szans, aby została ona wprowadzona jeszcze w tym sezonie.
System, który ma działać w Anglii, ma być bardziej doskonały niż ten działający w meczach pod egidą FIFA czy UEFA. Zawodników ma śledzić 28 kamer specjalnie do tego przeznaczonych, a system ma podejmować decyzję na podstawie 10 tys. punktów określających pozycję zawodnika na boisku.
Idź do oryginalnego materiału