Brutalna prawda o tym, dlaczego Wozniacki nigdy nie zagrała dla Polski. "Bunt"

4 godzin temu
Piotr Woźniacki w rozmowie z "Faktem" wyjaśnił, dlaczego jego córka Caroline nigdy nie zagrała dla reprezentacji Polski. Wskazał też zwyciężczynię meczu Świątek - Woźniacki, gdy obie zawodniczki byłyby w najlepszej formie.
55 - w aż tylu finałach turniejów rangi WTA grała Caroline Wozniacki, duńska tenisistka pochodzenia polskiego. Wygrała 30 z nich. Największy sukces odniosła w 2018 roku, bo wtedy triumfowała na Australian Open. Oprócz tego dwa razy była w finale US Open (2009 oraz 2014). Rodzice tenisistki są Polakami. Jej matka Anna grała w reprezentacji Polski w siatkówce, a ojciec był piłkarzem. W latach 80-tych podpisał kontrakt z B 1909 Odense i cała rodzina zamieszkała w Danii.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem


Piotr Woźniacki wyjaśnia, czemu jego córka nigdy nie zagrała dla Polski
Caroline Wozniacki nigdy w swojej karierze nie zagrała pod blagą reprezentacji Polski. Zawsze reprezentowała Danię. Jej ojciec Piotr Woźniacki wyjaśnia, dlaczego tak się stało. Okazuje się, iż to efekt warunku, jaki postawił Polski Związek Tenisowy.
"Jak blisko było, aby Karolina w swojej profesjonalnej karierze grała pod biało-czerwoną flagą? Przecież w wieku 12 lat zdobyła mistrzostwo Polski" - spytał dziennikarz Faktu.


- Nasz pomysł, mój i mojej żony, był taki, aby Karolina reprezentowała Polskę. Dlatego właśnie zapisaliśmy ją do klubu we Wrocławiu. Ale kiedy dziewczyny — Karolina, Kerber, Lisicki — wygrały, zaczęło się trochę zamieszania w polskim tenisie. Bo większość z nich mieszkała za granicą. Rodzice polskich zawodników się zbuntowali. I Polski Związek Tenisowy postawił sprawę jasno — jeżeli ktoś chce występować pod polską flagą, musi być zameldowany w kraju na stałe. No trudno, byśmy mieszkając w Danii, mogli się w Polsce zameldować na stałe. To był w praktyce sposób, aby nas z tego systemu wykluczyć. Karolina jeszcze zagrała w Polsce kilka turniejów, ale już jako Dunka - wyjaśnił Piotr Woźniacki.
Przyznał on z uśmiechem na ustach, iż gdyby Świątek i Woźniacki zmierzyły się w najlepszych okresach swoich karier, to wygrałaby jego córka.


Zobacz także: Kurnikowa przerwała milczenie. Wpis Rosjanki niesie się po sieci
- Wygrałaby Karolina. Bo trudno, żebym powiedział inaczej (śmiech). Zawsze uważałem, iż była najlepsza — jako zawodniczka i jako człowiek. A dlaczego nie wygrała wszystkiego? Bo jej trenerem byłem ja! (śmiech). Gdybym był naprawdę świetnym coachem, to ona by zdobyła jeszcze więcej. Jestem absolutnie pewien, iż wygrałaby o wiele więcej turniejów wielkoszlemowych. Jednak ja byłem trochę jak słoń w porcelanie. Popełniłem mnóstwo błędów, także technicznych - dodał Piotr Woźniacki.


Świątek z Woźniacki grała w swojej karierze dwa razy. Oba mecze wygrała Polka. Najpierw 1:6, 6:3, 6:4 w 2019 roku w II rundzie w Toronto, a rok temu w ćwierćfinale Indian Wells Woźniacki skreczowała, gdy przegrywała 4:6, 0:1.
Idź do oryginalnego materiału