Stephane Omeonga to były gracz FC Genoa, a w tej chwili piłkarz izraelskiego Bnei Sakhnin. W tym sezonie rozegrał już 14 meczów, w których zanotował jedną asystę. Podobnie jak i większość sportowców chciał skorzystać z kilku dni wolnych przed świętami i nieco odpocząć. W środę 25 grudnia zamierzał wrócić do Izraela, ponieważ dzień później jego drużyna rywalizowała w pucharze kraju. I właśnie wtedy doszło do absurdalnych scen, co Belg postanowił nagłośnić.
REKLAMA
Zobacz wideo Momenty Roku 2024. Jak spisały się polskie kluby w LKE? Ferszter: Powinniśmy być dumni
Stephane Omeonga oburzony zachowaniem policji. Kuriozalne sceny na lotnisku
Omeonga wykupił bilet na samolot z Rzymu do Tel Awiwu. Ale podróż nie przebiegła dla niego spokojnie. Ba, w ogóle do niej nie doszło. "Padłem ofiarą brutalności policji" - napisał na Instagramie, po czym przedstawił sekwencję zdarzeń, jakich był uczestnikiem. Twierdził, iż padł również ofiarą dyskryminacji rasowej, na którą nie ma zamiaru pozwalać.
Co się wydarzyło? Okazuje się, iż tuż po wejściu na pokład, podeszła do niego stewardessa i przekazała mu, iż jest problem z jego dokumentami, prosząc o wyjście. "Na miejsce wezwano policję, a ta następnie skuła mnie i siłą wyciągnęła z samolotu" - relacjonował 28-latek, co widać też na krótkim załączonym przez niego nagraniu. - Jestem obywatelem Belgii. (...) Co ty robisz? Co ty wyprawiasz? - krzyczał Omeonga, którego obezwładniali policjanci, mimo iż ten większego oporu nie stawiał.
Na tym wideo się urywa, ale jak przekazał piłkarz, to wcale nie był koniec akcji. W następnych minutach miał on zostać brutalnie potraktowany przez funkcjonariuszy. "Po opuszczeniu pokładu, z dala od świadków policjanci gwałtownie rzucili mnie na ziemię, bili, a jeden z nich przycisnął kolano do mojej głowy. Następnie pojechałem radiowozem na lotnisko, a tam wezwano karetkę" - przekazał. I wtedy doszło do jeszcze bardziej kuriozalnych scen. Piłkarz podkreślał, iż był w szoku i potrzebował pomocy, ale zignorowano go.
"Stan totalnego upokorzenia". Piłkarz nie gryzł się w język. Internauci również
"Zostałem wpuszczony do szarego pokoju, bez dostępu do jedzenia czy wody. Pozostawiono mnie tam, w stanie totalnego upokorzenia. I to trwało kilka godzin. Po wypuszczeniu poinformowano mnie, iż jeden z funkcjonariuszy złożył na mnie skargę. Rzekomo miałem dokonać kilku obrażeń na jego ciele podczas aresztowania, ale jak, skoro byłem skuty kajdankami. Ponadto do dziś nie otrzymałem żadnego uzasadnienia aresztowania" - dodawał.
Pod jego wpisem od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy. Ludzie byli oburzeni zachowaniem włoskiej policji. "Brak słów, by to opisać", "Aż boli od samego patrzenia, ale jedno jest pewne. Muszą zapłacić za to, co Ci zrobili", "Jestem w szoku", "Jako obywatel Włoch bardzo proszę o to, by zająć się sprawą. To żenujące dla mojego kraju" - pisali zdziwieni i zniesmaczeni internauci.
Bnei Sachnin po 16 meczach zajmuje ósme miejsce w lidze izraelskiej, ale do prowadzącego Hapoel Beer Szewa traci aż 15 punktów. Co więcej, rywale mają o jeden mecz rozegrany mniej, więc niedługo ta różnica może wzrosnąć. Po incydencie Omeonga nie wystąpił w żadnym z kolejnych spotkań. Opuścił więc dwa mecze.