- Nigdy wcześniej tak się nie bałem - mówi Nicolai Klindt. Duńczyk 24 czerwca na torze w Gdańsku doznał pęknięcia kręgu szyjnego C5. Choć początkowo wydawało się, iż to zwykły uraz, to dalsze badania mroziły krew w żyłach. Uszkodzenie kręgu nastąpiło blisko nerwów, a operacja oznaczałaby koniec kariery. - Plan był prosty, gorset albo operacja. Kolejne złamanie może spowodować zawał serca, guza mózgu, udar, paraliż, a choćby śmierć - tłumaczy w rozmowie z Speedway Star.