Bruno Azevedo zaskakuje! Twierdzi, iż wygrał walkę z Sebastianem Przybyszem i oświadcza, iż chce stoczyć natychmiastowy rewanż.
Main eventem ostatniej gali KSW było starcie o pas mistrzowski dywizji koguciej. O zwakowany pas przez Jakuba Wikłacza zawalczyli – numer 1 kategorii, Sebastian Przybysz oraz numer 2, Bruno Azevedo.
Było to emocjonujące starcie, które przypadło do gustu zarówno publice zgromadzonej w Radomiu, jak i tej zgromadzonej przed odbiornikami. Nie zakończyło się ono przed czasem, kończąc się decyzją sędziowską. Werdykt zgodnie ze zdaniem większości widzów był jednogłośny na korzyść „Sebicia” (48:47, 48:46, 49:45).
ZOBACZ TAKŻE: Wiemy, z kim teraz zawalczy Arkadiusz Wrzosek? Zapowiada się potężne starcie
Nie zgadza się z tym jednak „Macaco”, który dziś wstawił na swojego Instragrama następujący wpis:
Chciałbym pomówić o mojej ostatniej walce i coś wyklarować. W mojej opinii wygrałem 3 rundy. Mój oponent miał tylko jedną rundę, w której był stroną dominującą. W ostatniej odsłonie, gdy zdesperowany krzyczał do narożnika, ile jeszcze czasu zostało, ja nakładałem presję do samego końca. Chciałbym też, żebyście wiedzieli, iż 5 tygodni przed walką doznałem urazu żebra. Ta kontuzja w znacznym stopniu wpłynęła na moje przygotowania, uniemożliwiając mi rzetelne przygotowanie się. (…) Proszę KSW o rewanż. Wiem, iż mogę pokazać o wiele więcej, jeżeli będę przygotowany na 100%. Chciałbym, aby ponownie doszło do tej walki.
Zaskoczeni? Ja również. Przyznać trzeba, iż Brazylijczyk miał swoje momenty, jedną rundę, a może i choćby 2 urwał Polakowi, ale żeby aż 3? Czy istnieje jakiś cień szansy, iż polska organizacja da mu natychmiastowy rewanż z mistrzem?