Flavio Briatore potwierdza, iż Franco Colapinto nie spełnia pokładanych w nim nadziei, a Alpine mogło pospieszyć się, zastępując nim Jacka Doohana.
Franco Colapinto od początku sezonu 2025 był typowany do zastąpienia Jacka Doohana prędzej czy później. Argentyńczyk doczekał się tego po 6 wyścigach tego sezonu, ale zamiast znakomitych występów, dostarcza bardzo podobnych wyników jak ten, kogo zastąpił.
Jak można się domyślać, faktem tym nie jest zachwycony Flavio Briatore.
“Zmieniliśmy Doohana na Franco i być może ma on ten sam problem – zbyt dużą presję samego bycia w Formule 1. Być może my sami wywarliśmy na niego zbyt dużą presję. Musimy wziąć pod uwagę, iż czasami kierowcy również są ludźmi i musimy zrozumieć, co dokładnie dzieje się w ich głowach. To są bardzo młode osoby – 19, 20, 22 czy 23 lata” – mówi Briatore, cytowany przez Autosport.
“To nasz błąd, iż czasem nie doceniamy ludzkiej strony kierowców. Zawsze patrzymy na czasy, a być może czasem brakuje czegoś w zarządzaniu kierowcą” – dodaje doradca generalny Alpine.
Sugeruje on, iż być może Colapinto został posadzony w roli kierowcy wyścigowego zbyt wcześnie i będzie potrzebował więcej czasu w dostosowanie się do serii – bez oglądania pod mikroskopem każdego jego ruchu i porównywania z Pierrem Gaslym.
“Myślę, iż kierowcy bardzo trudno jest poradzić sobie z tym samochodem. Być może to nie był odpowiedni timing na wprowadzanie go do Formuły 1, być może potrzebował jeszcze jednego roku na przystosowanie do serii” – mówi Włoch.
“Nie jestem zadowolony gdy patrzę na jego rezultaty, dlatego to jest ważne. Wiem, iż bardzo się stara, a my również wspólnie z inżynierami chcemy dać mu wszystko co możliwe. Nie tego jednak się po nim spodziewaliśmy” – dodaje Briatore.
Colapinto wywalczył sobie miejsce w Alpine dzięki świetnym wyścigom w Williamsie w ubiegłym roku. Argentyńczyk spisywał się tak dobrze, iż był choćby rozważany przez Red Bulla.
Szef Williamsa, James Vowles wie, dlaczego teraz Franco może rozczarowywać.
“Kiedy pojawia się presja, jesteś w stanie zrobić znacznie więcej jako kierowca – nikt nie oczekuje od Ciebie od razu cudów. W jego przypadku dobrym przykładem może być Silverstone gdy dostał pierwszy trening. Uważał, iż to jego jedyna szansa w F1. Napisałem mu wtedy, ze czasy się nie liczą i chodzi jedynie o jego komfort w aucie i cieszeniem się momentem, który może się nie powtórzyć. I spisał się rewelacyjnie” – powiedział Vowles.
“Po drugie, chodzi teraz o te 0,3 sekundy, które rozdzielają stawkę. Sprawia to, iż o ile popełnisz mały błąd, kosztujący cię 0,1 sekundy – jesteś ostatni. To coś innego niż mieliśmy wcześniej, gdy 0,1 sekundy nic nie znaczyło. Te dwie kwestie – presja i małe różnice – sprawiają, iż teraz jest tak trudno” – dodaje szef Williamsa.
Na podstawie: Autosport.com