Legia Warszawa nie dała rady. Choć wielu spodziewało się takiego scenariusza, to i tak do 48 minuty udawało się powstrzymywać piłkarzy Chelsea. Kiedy tylko udało im się pokonać Kacpra Tobiasza po raz pierwszy, przewagę na boisku było coraz większa. "Byłoby pięknie, gdybym teraz przed wami siedział i cieszył się ze zwycięstwa. Ale to było zderzenie dwóch światów" - przyznał ostatnim gwizdku arbitra Goncalo Feio.
REKLAMA
Zobacz wideo Skoki narciarskie umierają? Korościel o zachowaniu Polaków w Planicy
Boniek reaguje na porażki Jagiellonii i Legii. Wymowne słowa
Nieco lepiej poradziła sobie Jagiellonia Białystok, która poległa z Realem Betis 0:2. Tutaj akurat można odczuwać niedosyt, zwłaszcza gdy spojrzymy na drugiego gola strzelonego przez Jesusa Rodrigueza. Piłkarze Adriana Siemieńca stworzyli sobie potem kilka dogodnych okazji, natomiast mimo to musieli uznać wyższość dużo bardziej utytułowanego rywala.
- Daliśmy sobie pewność siebie i wiarę, iż momentami możemy walczyć z takimi przeciwnikami. Na ten moment na tyle nas stać, ale możemy spróbować szukać sposobu na dokonanie niespodzianki - mówił po meczu szkoleniowiec Jagiellonii. Były prezes PZPN Zbigniew Boniek uważa podobnie. - Na pewno nie jest to piłkarski wyrok śmierci. Ten wynik po prostu odzwierciedla to, co widzieliśmy na boisku. Ja uważam, iż szukanie innej perspektywy, zielonego światła w tunelu, sugerującego, iż Jagiellonia u siebie może wygrać, byłoby po prostu nie fair, bo mi się wydaje, iż Betis jest drużyną lepszą - oznajmił dla Polsatu Sport.
Co zatem 68-latek sądzi o występie Legii? - To czy Legia przegrała 0:1, czy 0:3 nie ma wielkiego znaczenia, bo po prostu różnica między obydwoma zespołami była bardzo widoczna. Pod względem piłkarskim, fizycznym, mentalnym, rozgrywania piłki i techniki indywidualnej. Ja zawsze podkreślałem, iż granie w naszej lidze, między sobą, to jedna rzeczywistość, a konfrontacja z zespołami topowego, europejskiego poziomu, to jest zupełnie coś innego - wyjaśnił.
Boniek przyznał, iż piłkarzom Legii nie wystarczyło siły, by grać na takiej intensywności. - Legia była drużyną, która starała się grać ambitnie, ale ambicja wystarczyła na dobre zabezpieczenie bramki przez pierwsze 48 minut. Potem górę wzięła Chelsea. Zmęczenie powoduje, iż się obniża pułap koncentracji, zaczynają się błędy - wypunktował.
Bądźmy szczerzy, kwestia awansu jest już przesądzona. Natomiast mimo to Legia będzie musiała rozegrać rewanż. - Musi pojechać do Londynu, żeby pożegnać się z honorem - stwierdził. I ujawnił, jakie szanse na grę w najlepszej czwórce ma Jagiellonia. - o ile ma choćby tylko dwa-trzy procent szans, to trzeba starać się tę szansę wykorzystać, żeby nie mieć do siebie pretensji. Świat się nie zawali, o ile to się nie uda. Legia i Jagiellonia już teraz, docierając do ćwierćfinału, zrobiły swoje - podsumował.