Postawa polskich piłkarzy w meczu z Nową Zelandią nie zasługiwała na zachwyty. Przez większą część spotkania przeważała gra nijaka, i choć był to sparing, to wielu zawodników otrzymało zasłużoną krytykę od kibiców oraz ekspertów.
REKLAMA
Zobacz wideo Siatkarki #VolleyWrocław zwycięskie w pierwszy meczu TAURON Ligi 2025/26. Martyna Łazowska: Byłyśmy lepsze
Swoje trzy grosze dorzucił również Zbigniew Boniek. Przepytany przez Michała Białońskiego z Polsatu Sport uznał, iż przywiązywana jest zbyt duża uwaga do wyniku tego spotkania. - Są mecze, które pozwalają na grę na trochę mniejszym ciśnieniu, ale dają dużo dobrego materiału. I to był jeden z nich - powiedział były prezes PZPN-u.
"Czekamy na błysk"
Nie obyło się jednak bez krytyki. Na celownik wzięty został między innymi Krzysztof Piątek - Piątka z Genoi już nie ma. Dzisiaj jest inny zawodnik. Po Krzysztofie widać, iż jest na boku dużej piłki. To niestety było w tym meczu widać - opisał występy grającego w katarskim Al-Duhail Piątka.
W podobny sposób Boniek opisał postawę Sebastiana Szymańskiego. - On jest naszą wieczną nadzieją na nieszablonowe rozwiązania w drugiej linii, drugi, obok Piotrka Zielińskiego zawodnik, który jednym podaniem mógłby coś wykreować. Ciągle czekamy na ten jego błysk i ciężko się nam doczekać.
Nawiązanie do strzelca jedynej bramki we wczorajszym meczu pasuje niezwykle dobrze. W końcu przez lata to właśnie o Zielińskim mówiono, iż musi zacząć pokazywać swoje umiejętności w reprezentacji. Teraz z czystym sumieniem można mówić, iż to się właśnie dzieje. Zieliński był najlepszym zawodnikiem na murawie Stadionu Śląskiego.
Ostrożność Urbana? Niepotrzebna!
Zbigniew Boniek wypowiedział się też na temat wielu zmian, które względem przewidywanego składu wprowadził Jan Urban. - Markery zmęczeniowe to jest wielki pic na wodę! Ja kilka meczów w życiu rozegrałem na markerach zupełnie wysokich. - powiedział, marginalizując potrzebę badania parametrów oceniających zmęczenie organizmu piłkarzy.