Bolesna porażka polskich siatkarek w ostatnim meczu. Pogrom w drugim secie

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Volleyball World, materiały prasowe FIVB


Niestety, to nie był udany koniec fazy zasadniczej Ligi Narodów w wykonaniu polskich siatkarek. W ostatnim meczu turnieju w Hong Kongu przegrały z Chinkami 0:3 (23:25, 15:25, 19:25). Momentami na boisku były bezsilne.
To miała być zemsta Polek. W połowie lipca zeszłego roku to Chinki pozbawiły je szans walki o złoto Ligi Narodów. Pokonały je wówczas 3:0 w półfinale. I można było mieć żal, iż zespół, który tak świetnie grał do tej pory przeciwko silnym rywalkom, tym razem nie miał niemal żadnych szans. Niespełna rok później ten mecz mógł się polskiej kadrze przypomnieć.
REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki wypalił: "Z podkulony ogonem"


Polki zagroziły Chinkom tylko raz. Pełna kontrola rywalek
Był tylko jeden moment, gdy Polki w niedzielnym spotkaniu kończącym turniej w Hong Kongu mogły zagrozić swoim przeciwniczkom. Dobrze rozpoczęły ten mecz: prowadziły z Chinkami już 8:2, potem 11:4, a następnie choćby 14:8. Niestety, to byłoby na tyle ich dobrej gry z przewagą nad srebrnymi medalistkami Ligi Narodów sprzed roku.


Seria sześciu punktów, dzięki którym Chinki doprowadziły do wyrównania (14:14), to był dopiero początek. Do końca pierwszego seta drużyna z Azji grała z Polkami punkt za punkt, ale nagle zyskała dwie piłki setowe przy stanie 24:22. Wykorzystała drugą z nich i wygrała pierwszą partię. W drugiej rywalki były dla Polek niemal bezlitosne.
Od pierwszych piłek wyraźnie przeważały - najpierw prowadziły 3:0, a następnie tylko powiększały przewagę, która doszła do gigantycznych rozmiarów: aż jedenastu punktów (16:5, potem 19:8). W końcówce Polki odrobiły kilka punktów, ale ostatecznie przegrały drugiego seta aż do 15.


W trzecim polskie siatkarki niestety choćby na chwilę nie odzyskały prowadzenia - Chinki zaczęły od zdobywanych punktów i kończyły tę partię, mając pełną kontrolę nad grą. Odjechały Polkom już w początkowej fazie - 11:6, potem przewaga spadła do czterech punktów (19:15), żeby na koniec znów wrócić do sześciu (25:19).


Polki zdominowane i stłamszone. Ale warto docenić, co zrobiły wcześniej
W porównaniu do poprzednich spotkań mecz z Chinkami był katastrofą drużyny trenera Stefano Lavariniego. Zostały zdominowane i stłamszone - w żadnym spotkaniu nie były dotąd tak bezradne przeciwko rywalkom. choćby przy pierwszej porażce z Brazylią potrafiły wyjść ze sporych kłopotów i wygrać jednego seta. Tym razem przeciwniczki okazały się zbyt silne.


Trzeba jednak pamiętać o spojrzeniu na pełen obraz sytuacji - to właśnie dopiero druga porażka Polek w Lidze Narodów. Fazę zasadniczą kończą z bilansem 10:2. Bez wątpienia pozytywnym, takim samym jak w zeszłym roku. Można mieć niedosyt, iż w najtrudniejszych meczach ostatniego turnieju w Hong Kongu Polki nie były w tej samej dyspozycji, co we wcześniejszych spotkaniach, ale trzeba docenić ogólny dobry wynik na początku tego sezonu. Ich forma ma rosnąć, a jeżeli Polkom przydarza się mały kryzys, to lepiej, iż teraz niż w turnieju finałowym LN, czy tym bardziej podczas igrzysk olimpijskich.
Ostatecznie Polki zajęły trzecie miejsce w tabeli fazy zasadniczej Ligi Narodów. To oznacza, iż w turnieju Final 8 rozgrywek w Bangkoku za parę dni Polki zmierzą się w ćwierćfinale ze złotym medalistkami z zeszłego sezonu LN, a także mistrzyniami Europy - Turczynkami, które zajęły szóstą pozycję w klasyfikacji. To złe wiadomości, bo polski zespół czeka ogromne wyzwanie i bardzo trudne spotkanie. Przypomnijmy, iż zawodniczki Stefano Lavariniego walczą o powtórzenie sukcesu z 2023 roku. Wtedy zdobyły brązowy medal, pierwszy raz od lat stając na podium wielkiej światowej imprezy w siatkówce kobiet.
Idź do oryginalnego materiału