"Bójcie się chamy". Reakcja kibiców wicemistrza Polski mówi wszystko

3 tygodni temu
Zdjęcie: fot. Filip Macuda/Sport.pl


Choć jeszcze przed tygodniem dla kibiców Śląska Wrocław zaświeciło światełko - wrocławianie zremisowali na wyjeździe z Jagiellonią i zagrali niezły mecz - to w sobotnie popołudnie na Dolnym Śląsku znowu nastał mrok. Śląsk Wrocław wjechał na autostradę do spadku, a kibice głośno zademonstrowali swoje niezadowolenie. - Bójcie się chamy, do I ligi wracamy! - wybrzmiało po raz pierwszy od dawna.
Śląsk Wrocław przegrał z Puszczą Niepołomice i na dobre zakopał się w strefie spadkowej ekstraklasy. Wrocławianie już na 100% spędzą zimę w strefie spadkowej. Porażka z drużyną Tomasza Tułacza oznacza, iż wciąż aktualni wicemistrzowie Polski mają aż siedem punktów straty do bezpiecznego miejsca.


REKLAMA


Zobacz wideo Rodri nie zasłużył na Złota Piłkę? Żelazny: Popatrzcie sobie na Manchester City bez niego


Śląsk znów przegrał. Sytuacja wrocławian coraz gorsza
- Niestety pojawia się ten syndrom sprzed zmiany trenera. Pierwsza stracona bramka determinuje kolejne poczynania na boisku. Wydaje mi się, iż to jest problem mentalny tych piłkarzy. Niestety nie są w stanie w złych momentach dźwignąć się i dać maksimum swoich możliwości. Niestety ten mecz pokazał po raz kolejny, iż choćby dobra gra w pierwszej połowie nie determinowała poczynań w drugiej połowie - w takich słowach drugi trener Śląska Marcin Dymkowski ocenił sobotni mecz.


Czytaj także:


Wielkopolski "król plastiku" dorobił się fortuny. "Nagle padł strzał"


Miesiące mijają, a rzeczywistość wrocławian bez Erika Exposito i Nahuela Leivy wygląda gorzej, niż niektórzy mogliby się spodziewać. Od początku rozgrywek w drużynie Śląska nie wykreował się praktycznie żaden lider. Poza Petrem Schwarzem, który ostatnio także wygląda słabiej, trudno znaleźć zawodnika wyróżniającego na tle całej ligi.


Czytaj także:


Co się dzieje z Barceloną? Flick podsumował kompromitujący występ


WKS nie wygrał żadnego weekendowego meczu w tym sezonie, a jedynym zwycięstwem pozostaje wygrana ze Stalą Mielec, odniesiona w środę 23 października. Co więcej - Śląsk w całym 2024 roku - wygrał tylko trzy mecze, w których jako pierwszy tracił gola. To ligowe mecze z ŁKS-em i Rakowem (poprzedni sezon) i pucharowe spotkanie z Sankt Gallen. Brutalną statystykę przytoczył dziennikarz TVP Sport Bartosz Wieczorek.


W ciągu tygodnia zmieniła się także narracja kibiców. Remis z Jagiellonią wlał w ich serca sporo nadziei, ale już po spotkaniu z Puszczą dało się usłyszeć znamienne i dawno we Wrocławiu niesłyszane skandowanie. "Bójcie się chamy, do I ligi wracamy" - niosło się przez Tarczyński Arenę.


Ów powrót byłby dla Śląska Wrocław dramatem. Wicemistrzowie Polski w ekstraklasie występują nieprzerwanie od sezonu 2008/2009. Choć w ostatnich latach wielokrotnie urywali się ze stryczka i utrzymywali w lidze rzutem na taśmę, to dawno nie byli w tak złej sytuacji.
Przed Śląskiem jeszcze trzy mecze w tym roku. 3 grudnia zagrają w krajowym pucharze z Piastem Gliwice. 7 grudnia zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk, a tydzień później zamkną rok zaległym meczem z Radomiakiem Radom. Brak zwycięstw w tych spotkaniach jeszcze bardziej pogłębi i tak duży kryzys WKS-u.
Idź do oryginalnego materiału