Biliński tuż za 10-tką. Teraz czas na awans

Nie udało się Romanowi Bilińskiemu zakończyć sezonu Formuły 3 w pierwszej 10-tce, ale i tak może być dumny ze swoich osiągnięć.

Ostatni wyścig

Na Monzy w niedzielę Roman Biliński startował z trzeciego rzędu, ale w przeciwieństwie do wygranego, sobotniego sprintu, początek wyścigu głównego nie ułożył się po jego myśli – po słabszym starcie spadł na ósme miejsce.

Polak gwałtownie jednak odzyskał rytm, utrzymując się w punktowanej strefie i wykorzystując błędy rywali. Dzięki konsekwentnej jeździe i chłodnej głowie w pełnym incydentów wyścigu awansował choćby na piątą lokatę, walcząc w bezpośredniej rywalizacji z czołówką.

W końcówce Polak musiał jednak odpierać naciski rywali i ostatecznie przeciął linię mety jako siódmy, co pozwoliło mu zakończyć sezon w punktach i potwierdziło jego stabilną formę w ostatnich weekendach.

Było blisko

Ostatecznie Romanowi zabrakło dwóch punktów do pierwszej 10-tki klasyfikacji generalnej. 65 oczek to jednak znakomity wynik i trzeba pamiętać, iż był on zdecydowanym liderem swojego zespołu. Doświadczony Callum Voisin, który jechał drugi sezon w Formule 3, zgromadził 13 punktów mniej od Romana (14. w generalce). Louis Sharp zdobył zaledwie 11 punktów (26. miejsce).

Biliński punktował w 9 z 19 wyścigów, w trzech stanął na podium. Wygrał na Monzy (Sprint), był 2. w Monako (Wyścig główny) i 3. w Australii (Sprint). Tylko raz był poza pierwszą 20-tką o ile dojeżdżał do mety.

Co dalej?

Dobrze widzimy, iż Roman ma potencjał na więcej niż Formuła 3. gwałtownie się adaptuje, jest pewny w wyścigach i potrafi wykręcać świetne wyniki kwalifikacyjne.

Dotychczas Biliński nie miał dużych problemów budżetowych, ale Formuła 2 to większe wyzwanie finansowe. Wyniki w F3 dały mu jednak “zniżki” na Formułę 2 i sytuacja Polaka wygląda dobrze.

Jak zawsze trzeba poczekać na “oficjalki”, jednak na ten moment brak Bilińskiego w Formule 2 w przyszłym sezonie będzie można uznać za niespodziankę. Trzymamy kciuki!