Biało-Czerwone postawiły się mistrzyniom Europy

3 dni temu

Reprezentacja Polski kobiet pod wodzą selekcjonera Arne Senstada przegrała z Norwegią (28:32) w ramach drugiego meczu towarzyskiego turnieju Golden League w holenderskim Den Bosh. Biało-Czerwone bardzo długo dotrzymywały kroku bardziej utytułowanym rywalkom, ale o zwycięstwie zadecydowała nieudana końcówka meczu. Na zakończenie udziału w turnieju Polki zmierzą się z Danią. Początek meczu w niedzielę o godz. 13.30.

Polska – Norwegia 28:32 (15:16)

Polska: Płaczek, Zima 1, Wdowiak – Balsam 7, Cygan, Drażyk, Grabińska 1, Granicka, Kobylińska 4, Kochaniak-Sala 3, Michalak 4, Nocuń, Nosek, Olek 2, Rosiak 3, Szynkaruk, Urbańska, Uścinowicz 3.

Norwegia: Lunde, Krogh – Hulleberg, Nestaker 4, Obaidli, L. Deila 4, T. Deila 3, Saeteren 4, Solas 1, Dahl 6, Abdula 3, Hove 4, Berg, Venn 2, Haugseng 1, Arnstad

Przed reprezentacją Polski kobiet stało w sobotę niezwykle trudne zadanie. W ramach swojego drugiego meczu w towarzyskim turnieju Golden-League Biało-Czerwone miały zmierzyć się z aktualnymi mistrzyniami Europy – Norweżkami, które do meczu przystąpiły jednak w nieco odmłodzonym składzie. Chociaż w sobotę świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Kobiet, żadna z drużyn nie zamierzała sprawiać rywalkom prezentów.

Polki do sobotniego meczu podchodziły po czwartkowej porażce z Holandią wynikiem 22:26. Selekcjoner Arne Senstad ponownie mógł skorzystać z pełnego 18-osobowego składu, co po raz kolejny zapowiadało częste rotacje w naszym zespole.

Biało-Czerwone od pierwszej minuty postawiły na wariant w ataku gry siedem na sześć, pozostawiając w tym czasie pustą bramkę. Norweżki wydawały się jednak dobrze przygotowane na takie rozwiązanie, ponieważ potrafiły przeciwstawić się tej taktyce i skutecznie wykorzystywać błędy naszego zespołu. Efekt? Prowadzenie Norwegii 4:1 po 5. minutach gry.

Z czasem Biało-Czerwone potrafiły jednak nie tylko uszczelnić obronę, ale także znaleźć odpowiedni rytm w ataku. Ciężar gry brała na siebie kapitan Monika Kobylińska, skuteczna była też Magda Balsam. Ambitne Polki krok po kroku odrabiały starty aż doprowadziły do remisu 6:6 w 12. minucie.

Od tego momentu trwała wyrównana gra gol za gol z niewielką przewagą Norwegii. Biało-Czerwone kilkukrotnie potrafiły jednak przełamać inicjatywę rywalek, a na pierwsze w meczu prowadzenie wyprowadziła nas… bramkarka Barbara Zima, która pięknym trafieniem przez całą długość boiska zdobyła gola na 13:12 w 24. minucie.

Ostatnie minuty pierwszej partii ponownie należały do Norweżek, wśród których najwięcej problemów sprawiała nam Maja Furu Saeteren. Jeszcze przed zejściem do szatni Skandynawki odzyskały minimalne prowadzenie (16:15).

Po powrocie na parkiet w dalszym ciągu oglądaliśmy bardzo zażarte widowisko, ale tym razem to nasze zawodniczki zwykle występowały w roli uciekających. W tym okresie bardzo dobrze radziły sobie nasze rozgrywające na czele z Karoliną Kochaniak-Salą i Pauliną Uścinowicz. Najczęstszym wynikiem na tablicy był jednak remis.

Co prawda w okolicach 50. minuty Norweżki zanotowały serię trzech goli, osiągając przewagę 27:25, ale nasze zawodniczki bardzo gwałtownie zniwelowały straty (28:28), powodując, iż o końcowym zwycięstwie miała zadecydować bardzo emocjonująca końcówka. Polki grały bez kompleksów i dotrzymywały kroku zdecydowanie bardziej utytułowanym rywalkom.

Niestety, w kluczowym fragmencie zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowały Norweżki, które zdominowały końcowe minuty i ostatecznie zwyciężyły 32:28. Za najlepsze zawodniczki meczu wybrano Magdę Balsam oraz Live Rushfeldt Deilę.

Biało-Czerwone w turnieju Golden League czeka jeszcze jedno spotkanie. W niedzielę 9 marca Polki zmierzą się z wicemistrzyniami Europy – Dunkami. Początek spotkania o godz. 13.30, transmisja na żywo na kanale Polsat Sport 2 oraz w aplikacji Polsat Box Go.

Idź do oryginalnego materiału