Po pierwszym meczu polsko-angielskiej rywalizacji nie mieliśmy zbytnio wątpliwości, iż Legii na 99,9 proc. nie uda się awansować do półfinału Ligi Konferencji. Porażka 0:3 w Warszawie jasno pokazała, iż Chelsea to półka o wiele za wysoka w ujęciu ogólnym. Zespół Goncalo Feio jechał jednak do Londynu, by zaprezentować się po prostu z jak najlepszej strony. I tak też właśnie zrobili.
REKLAMA
Zobacz wideo DevelopRes Rzeszów zwycięski w pierwszym meczu finałowym TAURON Ligi. Katarzyna Wenerska: Jeszcze bardzo daleko
Legia doprowadziła kibiców do szewskiej pasji. Jednak tym razem nie swoich
Chelsea miała przewagę, ale nie potrafiła jej zbytnio wykorzystać. Legia natomiast skorzystała z szans, które miała i sensacyjnie wygrała na Stamford Bridge 2:1, zdobywając kolejne punkty do rankingu UEFA. Zaszokowała tym samym zarówno kibiców i ekspertów w Polsce, jak i w Anglii. Na czele zaszokowanych byli rzecz jasna fani "The Blues", którzy po spotkaniu w mediach społecznościowych wpadli w istne szaleństwo. Domagali się wręcz zwolnienia trenera Enzo Mareski, jako iż Chelsea ogólnie w tym sezonie nie spisuje się tak dobrze, jak by tego od niej oczekiwano.
Nie wszyscy jednak są tak zachwyceni tym zwycięstwem. Całą sprawę bardzo chłodno przyjął Jacek Kazimierski. To były bramkarz Legii Warszawa i członek reprezentacji Polski, która w 1982 roku zdobyła brąz mistrzostw świata. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty stwierdził wprost, iż cieszyć się nie ma z czego, bo w ogólnym rozrachunku ta wygrana kompletnie nic nie daje, a poza tym w lidze zaraz znów może być wpadka.
Były bramkarz Legii nie jest pod wrażeniem. Nie ufa drużynie za grosz
- Z jednej strony Legia zdobyła Londyn, wygrała na wyjeździe, co należy uznać za sukces. Z drugiej kilka jej to dało, bo żegna się z rozgrywkami i nie można powiedzieć, iż było blisko. Tak więc z czego my się cieszymy, skoro odpadamy? Dobry zespół poznaje się po tym, czy jest powtarzalny. O Legii nie można tego powiedzieć. Co z tego, iż raz na jakiś czas drużyna wzniesie się na wyżyny swoich możliwości, skoro regularnie zawodzi? Potrafimy wygrać w Londynie i przegrać w Radomiu - powiedział Kazimierski.
- Gdy piłkarze są przeciętni, szukają wymówek i nie radzą sobie z presją. Gra przy Łazienkowskiej ich przytłacza. Obciążenie psychiczne lepszym graczom nie daje się tak we znaki. Tymczasem ten dwumecz po raz kolejny pokazał, iż w Warszawie oglądamy inną Legię, a przecież to było święto piłki nożnej. Z tym zespołem nie mogę być niczego pewny - ocenił były reprezentant Polski. Następny mecz Legia rozegra w poniedziałek 21 kwietnia o 17:30 w Warszawie z Lechią Gdańsk.