Ten sezon jest fatalny dla Bayernu Monachium. Nie dość, iż gwałtownie odpadł z Pucharu Niemiec, to został zdetronizowany w Bundeslidze. Po 12 latach prym przejął Bayer Leverkusen. Co więcej, piłkarze Thomasa Tuchela wciąż nie mają zapewnionego wicemistrzostwa. W sobotę mogli mocno zbliżyć się do celu. Grali bowiem z bezpośrednim rywalem VfB Stuttgart. Ten mecz był także istotny dla Harry'ego Kane'a. W ostatnim spotkaniu ligowym z Eintrachtem Frankfurt (2:1) Anglik strzelił dwa gole i mocno zbliżył się do rekordu Roberta Lewandowskiego w liczbie bramek zdobytych w jednym sezonie Bundesligi. Polak zaliczył 41 trafień, a były piłkarz Tottenhamu 36. W starciu ze Stuttgartem stanął więc przed szansą na kolejne gole.
REKLAMA
Zobacz wideo Załamany Kamil Grosicki: Przepraszam! Zawiedliśmy, ja zawiodłem
Harry Kane znów trafia. Zbliża się do rekordu Lewandowskiego
- Pobicie rekordu jest oczywiście możliwe, ale nie mogę się zatrzymać. Muszę się ruszyć i działać dalej. W związku z tym niewykluczone, iż w przyszłym tygodniu będę musiał strzelić kilka bramek - podkreślał Kane po meczu z Eintrachtem. I jak zapowiedział, tak zrobił.
Sobotnie spotkanie od początku dostarczyło kibicom sporo emocji. Nie brakowało dobrych akcji, zarówno ze strony gospodarzy, a więc Stuttgartu, jak i gości. Większą inicjatywę wykazywała jednak pierwsza z drużyn. Na domiar złego już po kwadransie gry kontuzji doznał Raphael Guerreiro i Tuchel był zmuszony dokonać zmiany. Mało brakowało, a przedwcześnie boisko musiałby opuścić też Eric Dier. Ofiarnie uratował drużynę przed utratą gola - przyjął potężny strzał na głowę i polała się krew. Na szczęście po opatrzeniu rany wrócił do gry.
Ekipa ze Stuttgartu prezentowała się lepiej i raz po raz pojawiała się w polu karnym Bayernu. To przyniosło efekt już w 29. minucie, a drogę do siatki znalazł Leonidas Stergiou. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać.
W 35. minucie Waldemar Anton sfaulował Serge Gnabry'ego w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Jego decyzji nie zmienił też VAR. Do piłki podszedł Harry Kane i bez większych problemów oszukał golkipera, strzelając w przeciwny róg bramki.
Był to już 37. gol w Bundeslidze dla Anglika. Tym samym od rekordu Lewandowskiego dzielą go tylko cztery trafienia. jeżeli natomiast marzy o pobiciu osiągnięcia Polaka, to musi zdobyć pięć trafień. Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki, ale Kane udowodnił już nie raz, iż jest w stanie dokonać niemożliwego.
Gol Kane'a nie uratował Bayernu. Monachijczycy z siódmą porażką w sezonie
W sobotnim spotkaniu napastnik Bayernu nie zdobył już więcej bramek, mimo iż miał ku temu kilka okazji. Najlepszą w 78. minucie. Wówczas znalazł miejsce w polu karnym i oddał strzał na bramkę. Ten został jednak zatrzymany przez jednego z obrońców.
Jak brzmi stare porzekadło "niewykorzystane okazje lubią się mścić". To przysłowie znalazło potwierdzenie w rzeczywistości. W 83. minucie kapitalnym podaniem popisał się Silas. Dośrodkował w pole karne, gdzie stał dobrze ustawiony Woo-Yeong Jeong. Wyskoczył wysoko i umieścił piłkę w siatce główką. Na tym ekipa ze Stuttgartu się nie zatrzymała i w końcówce "dobiła" Bayern. Tym razem drogę do bramki znalazł Silas.
Tym samym starcie zakończyło się zwycięstwem Stuttgartu 3:1. Dzięki temu gospodarze zbliżyli się w tabeli do Bayernu. w tej chwili dzielą ich zaledwie dwa punkty na sześć możliwych do zdobycia. Jak na razie Bawarczycy nie mogą być pewni wicemistrzostwa tak jak i Kane pobicia rekordu Lewandowskiego.