
Bartosz Szachta nie ma żadnego pseudonimu we freak fightach w związku czym większość mówi na niego… Szachta. Co jednak, gdyby Torunianin miał się jednak na coś zdecydować? Podobne do tego, a także wiele innych pytań zdecydował się mu zadać Karol Garncarz w wywiadzie dla naszego portalu.
Już jutro w PreZero Arenie odbędzie się gala FAME 27: Kingdom. W jej trakcie ujrzymy występy dwóch zawodników z Torunia – Dawida Załęckiego oraz Bartosza Szachty. Pierwszy z nich stanie w szranki z Michałem Materlą, z kolei drugi z Kamilem Mindą.
Tak jak w pierwszym przypadku do czynienia mieć będziemy ze starciem w boksie na małe rękawice na dystansie trzech rund po 3 minuty, tak sprawa ma się zgoła inaczej w drugim. Otóż Szachta zmierzy się z „King Kongiem” nie dość, iż w jednej rundzie o długości 9 minut, to jeszcze przed tym Kamil będzie musiał biec przez 10 minut na bieżni. Tak dziwne zasady mają wyrównać szanse w związku ze sporą przewagą Kamila w liczbie kilogramów.
ZOBACZ TAKŻE: FAME MMA 27 – karta walk pełna! Kto walczy? Gdzie oglądać?
Specyficzne były także pytania, z którymi mierzyć się ostatnio musiał Bartek. W rozmowie z Karolem Garncarzem oczywiście nie zabrakło tych typowych o Mindę czy Lexy, ale również znalazło się miejsce na bardziej nietypowe.
Jedno z nich dotyczyło potencjalnego pseudonimu, jaki miałby sobie nadać Szachta. Freak fighter udzielił następującej odpowiedzi:
Szachcia.
Prowadzący wywiad widząc uśmiech Bartka dopytał, czy lubi, jak się do niego zwraca w cukierkowy sposób, na co ten zareagował następująco:
Lubię, no, tak, tak. Jak kobiety mówią do mnie Bartuś, to jest fajnie.
Starcie Bartka z Mindą odbędzie się w formule K-1 na małe rękawice. Zdaniem bukmacherów nieznacznym faworytem, pomimo bieżni, jest Minda.