Dla Realu Madryt środowe starcie z Mallorcą było "meczem o życie". Strata punktów oznaczała utratę jakichkolwiek szans na obronę tytułu mistrza Hiszpanii i iż trofeum trafi do Barcelony. W takim wypadku zespół Carlo Ancelottiego na dwa mecze przed końcem traciłby do lidera LaLiga sześć lub siedem punktów, zatem nie byłby w stanie już tej różnicy zniwelować. Niestety dla niego problemy zaczęły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
REKLAMA
Zobacz wideo Najstraszniejsza dzielnica. Szyldy po arabsku i apel: Więcej Yamalów, mniej eksmisji
Pachniało sensacją w meczu Realu Madryt. Niebywałe emocje
A wszystko przez braki kadrowe spowodowane licznymi kontuzjami. Dość powiedzieć, iż trener dysponował jedynie 10 piłkarzami z pierwszej drużyny i musiał ratować się juniorami. Ci zdominowali przede wszystkim ławkę rezerwowych. Z konieczności w pierwszym składzie wystąpił 20-letni środkowy obrońca Jacobo Ramon.
Mimo to Real rozpoczął dość obiecująco. Już w 3. minucie do sytuacji sam na sam z bramkarzem wyszedł Endrick. Fenomenalną interwencją popisał się wówczas Leo Roman, ratując Mallorcę przed utratą gola. Minęło raptem osiem minut, a goście odpowiedzieli i to w wielkim stylu. Po akcji skrzydłem Mateu Morey zagrał w pole karne do Martina Valjenta. Podania nie przeciął wychodzący wślizgiem Dani Ceballos, a Słowak bez przyjęcia przymierzył idealnie w dolny róg i trafił na 0:1.
Taki wynik dawał mistrzowski tytuł FC Barcelonie, więc Real musiał ruszyć do pracy. Jego ataki były jednak niemrawe, a do tego kapitalny dzień miał bramkarz Mallorki Leo Roman. 24-latek pięknie zatrzymał strzał głową Bellinghama, a później próby z dystansu Luki Modricia, Kyliana Mbappe, a pod koniec pierwszej połowy - Federico Valverde. Głównie dzięki jego postawie Mallorca schodziła na przerwę z sensacyjnym prowadzeniem.
20-latek uratował Real. Barcelona wciąż bez mistrzostwa Hiszpanii
Po zmianie stron goście z Balearów byli bardzo zdyscyplinowani w obronie. Całym zespołem skutecznie rozbijali kolejne ataki Realu. Groźnie zrobiło się po strzale z woleja Luki Modricia, ale piłka przeleciała obok słupka. Celnie uderzył za to Arda Gueler, tyle iż zrobił to za lekko i nie sprawił problemów bramkarzowi. Niemoc gospodarzy przerwał dopiero Kylian Mbappe. W 68. minucie po dograniu Modricia wpadł w pole karne, urwał się obrońcom i zmieścił piłkę przy bliższym słupku. Dla Francuza była to 28. bramka w sezonie, co oznacza, iż już o trzy wyprzedza w klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego.
Mallorca zaraz po wznowieniu mogła odpowiedzieć. Oko w oko z Thibaut Courtois stanął Mateu Morey. Ze świetnej pozycji trafił jedynie w ramię belgijskiego bramkarza i wynik 1:1 się nie zmienił. Drugiego trafienia szukał także Real. Trzy uderzenia w krótkim odstępie czasu oddał Arda Gueler, ale dwukrotnie bronił Roman, a raz piłka poszybowała nad poprzeczką. Wydawało się więc, iż Real Madryt zremisuje i straci mistrzostwo Hiszpanii już teraz. Wszystko zmieniło się w 95. minucie. Wtedy to Real miał rzut rożny. Rywalom udało się wybić piłkę, ale po długim dograniu Frana Garcii ta wróciła w pole karne. Podanie głową wykonał Jesus Vallejo i dosłownie w ostatnim możliwym momencie strzał z powietrza oddał Jacobo Ramon i trafił do siatki. W ten sposób w dramatycznych okolicznościach ustalił wynik na 2:1 i odroczył koronację Barcelony.
FC Barcelona mistrzowski tytuł może zapewnić sobie jednak już w czwartek. O godz. 21:30 zmierzy się na wyjeździe z Espayolem. Aby tak się stało, potrzebuje zwycięstwa.
Real Madryt 2:1 RCD Mallorca
bramki: 68' Mbappe, 90+5' Ramon - 11' Valjent,