Bagażnik rowerowy na hak od A do Z – poradnik dla wszystkich

2 lat temu

Zbyt długo z tym zwlekałem. Ograniczała mnie zerowa wiedza na temat motoryzacji oraz złe doświadczenia z bagażnikami na tylną klapę. W końcu zdecydowałem się jednak na bagażnik rowerowy na hak i żałuję, iż tak długo czekałem z realizacją planu. Stąd ten poradnik, by inni nie popełniali mojego błędu.

Zbyt długo z tym czekałem! Chociaż na rowerze robię około 5000 kilometrów rocznie i jest to moja ulubiona forma aktywności, zawsze zwlekałem z montażem bagażnika w samochodzie. Byłem zrażony z dwóch powodów: po pierwsze, miałem bardzo złe doświadczenia z bagażnikiem na tylne drzwi. Po drugie, nie mam zielonego pojęcia o motoryzacji i obawiałem się, iż instalacja haka to więcej problemów niż korzyści. Teraz, z perspektywy czasu oraz domykanego sezonu 2022 żałuję, iż tak długo zwlekałem z decyzją o bagażniku rowerowym. Nie popełniajcie mojego błędu.

Dlaczego bagażnik na hak? Co jest nie tak z bagażnikami na dach albo tylną klapę?

Bagażnik rowerowy na dach to świetne (ale na pewno nie idealne) rozwiązanie, jeżeli posiadasz odpowiedni samochód. O ile instalacja relingów w większości przypadków nie jest problemem, u mnie dylemat powoduje przednia szyba. Posiadam małego miejskiego Citroena C3 z wysoką szybą przednią. Dokonując konsultacji w osiedlowym serwisie, odradzali mi zwiększanie nacisku na dach i poszukanie alternatywnych rozwiązań. Dodatkowymi problemami bagażników dachowych jest zwiększony opór powietrza, większa podatność na boczne podmuchy, konieczność sprawdzania stanu zapięcia co kilkadziesiąt kilometrów czy podniesiona wysokość łączna pojazdu, co może stanowić problem w przypadku dojazdu do niektórych miejsc.

Sięgnąłem więc po bagażnik rowerowy na tylną klapę. W teorii świetne rozwiązanie: prosty montaż, nie trzeba dodatkowych elementów ani wizyt w serwisie. Praktyka okazała się kompletnie inna. Może postawiłem na zły model, ale system haków mogących uszkodzić lakier, na których wisi potem rower albo dwa, wydał się rozwiązaniem nadmiernie zagrażającym mojej cytrynce. Po dwóch przejazdach uchwyty zaczynały rysować lakier, a do tego bałem się o wygięcie całej klapy. Może w przypadku jakiegoś masywnego, solidniejszego pojazdu takie rozwiązanie by się sprawdziło, ale w przypadku Citroena C3 to było jak proszenie się o kłopoty.

Wady bagażnika na dach:

  • Wymagana redukcja prędkości pojazdu
  • Większy wpływ bocznych podmuchów wiatru
  • Konieczność kontrolowania rowerów co kilkadziesiąt km
  • Trudny montaż roweru, mniejsza stabilność jednośladu
  • Podniesiona wysokość pojazdu

Wady bagażnika na klapę:

  • Może rysować lakier lub wyginać klapę
  • Zasłania widoczność w lusterku i przez tylną szybę
  • Może zasłaniać światła lub rejestrację
  • Blokuje dostęp do bagażnika

Wady bagażnika na hak:

  • Wyższe łączne koszty niż w przypadku alternatywnych rozwiązań
  • Hak nie lubi się z systemami cofania i parkowania
  • Procedury rejestracyjne
  • Konieczność posiadania haka oraz trzeciej tablicy

Zrażony fatalnym doświadczeniem z bagażnikiem na klapę, temat transportu rowerów własnym samochodem odłożyłem na kilka lat. Myślałem o haku, ale konieczność jego montażu, połączona z późniejszą „papierologią” działała równie odstraszająco, co widmo wygiętej, porysowanej klapy samochodu. Niestety, z każdym kolejnym wypełnionym po brzegi pociągiem i każdym zepsutym planem na weekendowe pedałowanie temat powracał jak bumerang. Teraz, po czasie, żałuję, iż zdecydowałem się na bagażnik na hak tak późno. Cały proces okazał się o wiele łatwiejszy niż sądziłem.

Bagażnik na hak – co trzeba wiedzieć na samym początku

Warto zacząć od tego, iż bagażnik na hak powinien być przemyślaną inwestycją. Taki sprzęt nie jest bowiem tani. W przypadku wielu pojazdów dodatkowym kosztem jest kupno oraz montaż samego haka. Nieco wykosztujecie się również na dodatkową, trzecią tablicę rejestracyjną, która w świetle polskiego prawa jest absolutnie niezbędna. O przekładaniu rejestracji z tylnego zderzaka nie może być mowy.

Po drugie, należy mieć na uwadze, iż cały proces może porwać tydzień lub dwa. O ile montaż samego haka u specjalisty trwa kilka godzin, tak oczekiwanie na dodatkową tablicę rejestracyjną może porwać do kilkunastu dni. właściciel pojazdu ma także obowiązek wpisania haka do dowodu rejestracyjnego przez urzędnika, po wcześniejszej wizycie w stacji kontroli pojazdów. Brzmi jak spory problem, ale w praktyce wpisanie haka do dowodu odbywa się od ręki. Tak przynajmniej było w moim przypadku.

Dobra wiadomość jest taka, iż hak holowniczy można zamontować w praktycznie każdym samochodzie osobowym. choćby małych autach miejskich o ograniczonej mocy. Wyjątki można policzyć na palcach obu rąk. Ponadto taki hak jest łatwy w demontażu – bez żadnych dodatkowych narzędzi – o ile zdecydujesz się na odkręcaną wersję blokowaną kluczykiem. Łatwy demontaż jest najważniejszy z kilku powodów, o czym później.

Cały proces można sprowadzić do czterech kroków: dwóch formalno-prawnych, dwóch zakupowo-praktycznych:

  • KROK 1: Decydujemy się na hak holowniczy
  • KROK 2: Rejestrujemy hak w dowodzie rejestracyjnym
  • KROK 3: Wybieramy bagażnik rowerowy na hak
  • KROK 4: Zgłaszamy się po dodatkową tablicę rejestracyjną

KROK 1: Decydujemy się na hak holowniczy – ile kosztuje w 2022 roku (z montażem)?

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby samemu nabyć hak holowniczy. Należy jednak pamiętać, iż ten musi spełniać odpowiednie wymogi, posiadać tabliczkę znamionową oraz certyfikat E20. Dlatego sam zdecydowałem się na usługę łączoną: zakup oraz montaż takiego haka w serwisie, wraz z podłączeniem elektroniki. Mamy wtedy pewność, iż dobierzemy odpowiedni hak do odpowiedniego modelu samochodu, a jego montaż zostanie wykonany przez profesjonalistę.

Cena takiej połączonej usługi (hak + montaż + konfiguracja elektroniki) waha się w zależności od serwisu oraz rodzaju haka. W przypadku Katowic rozpiętość cenowa nie była znaczna. Dzwoniąc do czterech miejsc, otrzymywałem bardzo zbliżone stawki:

Hak, montaż i elektronika w serwisie:
1500 zł za hak odkręcany
2000 zł za hak wygodnie odczepiany

Hak, montaż i elektronika w ASO:
2000 zł za hak odkręcany
2600 zł za hak wygodnie odczepiany

Zdecydowanie rekomenduję dołożenie kilkuset złotych do haka holowniczego umożliwiającego prosty, szybki demontaż bez użycia dodatkowych narzędzi i bez odkręcania, z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze, haki bardzo często są niekompatybilne z systemami cofania (tak jest w moim przypadku) i podczas wrzucenia wstecznego biegu od razu stawiają czujniki w stan alarmu. Po drugie, w wielu państwach – również ościennych, jak Niemcy – nie można prowadzić pojazdów z hakami, jeżeli niczego na nich nie holujemy. Wtedy szybki demontaż bywa pomocny.

W przypadku polskich dróg prawo jest o wiele bardziej liberalne. Kodeks drogowy nie zabrania umocowania haków w pojazdach osobowych na stałe, bez konieczności ich chowania czy składania, o ile takie elementy nie zasłaniają świateł i tablic rejestracyjnych.

Osobiście wybrałem wariant w zwykłym serwisie samochodowym, oszczędzając na ASO. Po wcześniejszej rozmowie telefonicznej zawiozłem Citroena do warsztatu, a mogłem go odebrać pięć godzin później, już z zamontowanym hakiem oraz skonfigurowaną elektroniką. Na miejscu mechanik udzielił mi prostej instrukcji obsługi tego elementu, jego montażu oraz demontażu. Rozwiązanie jest bardzo proste i intuicyjne, a usunięcie takiego haka wymaga wyłącznie włożenia kluczyka do zamka i przekręcenia małej dźwigni.

KROK 2: Rejestrujemy hak w dowodzie rejestracyjnym – nie warto odkładać tego na później.

Każdy bagażnik na hak musi mieć miejsce na tablicę rejestracyjną

Podczas odbierania samochodu z zamontowanym hakiem mechanik wyraźnie zaznaczył, abym nie odkładał wizyty na stacji kontroli pojazdów oraz rejestracji haka w dowodzie. Inaczej mogę mieć problemy z pozytywnym przejściem badania technicznego. Sama wizyta na stacji kontroli zajmuje zaledwie kilka minut i koncentruje się wokół elektroniki przy haku oraz analizy tabliczki znamionowej. Z zaświadczeniem o przeprowadzonym badaniu kosztującym 35 zł należy udać się do wydziału uprawnień komunikacyjnych w stosownej jednostce organizacyjnej. W moim przypadku był to urząd miasta.

Dokumenty potrzebne w urzędzie uprawnień komunikacyjnych:

  • zaświadczenie o badaniu w stacji kontroli pojazdów
  • dowód rejestracyjny
  • dowód osobisty
  • karta pojazdu (jeśli jest)
  • ubezpieczenie OC
  • pełnomocnictwo (jeśli potrzebne)

WAŻNE: jeżeli jesteś współwłaścicielem pojazdu, musisz stawić się w urzędzie z innymi współwłaścicielami bądź posiadać ich dowody osobiste i podpisane pełnomocnictwa. Formularze pełnomocnictw znajdziesz w sieci.

Urzędnik dodał odpowiedni stempel z napisem „hak”, datą oraz adekwatną pieczątką do dowodu rejestracyjnego. Całość zajmuje kilka chwil, a cała procedura jest bezpłatna. Jedyny koszt jest związany z opisaną wcześniej wizytą na stacji kontroli pojazdów.

KROK 3: Wybieramy bagażnik rowerowy na hak – tutaj wybór był oczywisty, spójrzcie na cacko Thule

Wybierając bagażnik rowerowy na hak nie chciałem popełnić podobnego błędu jak ten z bagażnikiem na klapę. Zamiast więc szukać najtańszego rozwiązania, postawiłem na sprawdzoną i wiarygodną markę. Rozmawiając z redakcyjnymi kolegami, rowerowymi znajomymi oraz czytając opinie w sieci, szwedzki Thule wyrasta na pewniaka. Ten producent może nie jest tani, ale z bagażnika chcę korzystać przez wiele lat, jak nie dekady.

To właśnie ze względu na bardziej przyszłościowe podejście zdecydowałem się na bagażnik mieszczący trzy rowery. W domyśle mój, żony oraz trzeci dla znajomego, a w przyszłości może dziecka.

Wybór padł na model Thule EasyFold XT, z powodu wcześniej wspomnianej solidności producenta oraz kilku świetnych rozwiązań wyróżniających bagażnik na tle konkurencji. Po korzystaniu z niego w okresie 2022 jestem zachwycony w szczególności tymi funkcjami:

Możliwość pełnego złożenia. Dla mnie absolutna fukcja-zabójca. Thule EasyFold XT składa się w pół, zamieniając się w coś na kształt walizki z uchwytem. Do tego na kółkach! Dzięki takiemu rozwiązaniu EasyFolda można bardo łatwo przemieszczać, co jest szczególnie praktyczne, bo bagażniki na hak nie należą do lekkich. Taki złożony bagażnik bez problemu włożymy też do bagażnika. Świetnie sprawdza się to na dłuższych wyjazdach. Zamiast jeździć wszędzie z bagażnikiem i denerwować się głośnym czujnikiem podczas cofania, wystarczyło go złożyć i wrzucić na tylne siedzenie.

Taki w pełni złożony EasyFold przezimuje czas poza sezonem, zajmując mało miejsca w piwnicy albo garażu. Można go wsunąć między regał i ścianę albo położyć na szeroką szafę. Wcześniej wspomniane kółka sprawiają, iż transport po płaskiej powierzchni nie jest żadnym wyzwaniem, a awaryjne wkładanie bagażnika na tylne siedzenie nie powoduje uszkodzeń siedzisk. Z kolei dzięki uchwytowi górnemu EasyFolda przeniesiemy po schodach i włożymy do bagażnika w cywilizowany sposób.

Natychmiastowy dostęp do bagażnika samochodu, bez zdejmowania rowerów. Drugim świetnym, niezwykle praktycznym rozwiązaniem jest możliwość natychmiastowego dostępu do samochodowego bagażnika, choćby z trzema zainstalowanymi rowerami na haku. Wystarczy skorzystać ze specjalnej stopki w centralnym miejscu, a cała platforma wychyli się w kierunku ziemi pod odpowiednim kątem, zapewniając łatwy dostęp do klapy bagażnika.

Uzyskanego miejsca jest na tyle dużo, iż bez problemu można do bagażnika włożyć przedmioty dużego gabarytu, jak torby podróżne, walizki czy naprawdę wielkie zakupy, nie zahaczając przy tym o kierownice, koła i siodełka rowerów. Jednocześnie sama platforma pozostaje stabilna, nic się nie wygina ani nie trzeszczy. Świetnie to sobie Thule przemyślało, chociaż przyznaję – pierwszego pełnego przechylenia platformy z dwoma rowerami dokonywałem z duszą na ramieniu. Zupełnie niepotrzebnie.

Antykradzieżowe mocowania haku i rowerów. Mojemu znajomemu sprzątnęli ostatnio rower z bagażnika na hak, gdy ten zatrzymał się w trasie na szybkie zakupy w markecie. Dlatego kwestia bezpieczeństwa ma dla mnie znaczenie. Co prawda mój gravel to sprzęt poniżej kilkunastu tysięcy złotych, ale jestem przekonany, iż nie takie modele znikały ludziom z piwnic i garażów. Stąd konieczność posiadania zabezpieczeń zniechęcających potencjalnych sprawców.

Thule EasyFold XT został wyposażony w mocowania zabezpieczone zamkami na kluczyk. Kluczykiem blokuje się zarówno platformę na haku, jak również każde jedno ramię zaciskające ramę roweru. Dopiero po ponownym włożeniu klucza do zamku można zdjąć blokadę, dokonać regulacji czy ściągnąć rower. W praktyce korzystanie z kluczyka okazuje się naturalne i zupełnie szczerze, nie wyobrażam sobie, jak można zostawiać na parkingu – choćby na moment – rowery na platformie bez takiego zabezpieczenia. A zdarza się, co widziałem niedawno w rejonie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Drogi elektryk na taniej platformie bez zabezpieczeń. No chyba, iż za zabezpieczenie uznamy rzepy. Dla mnie to życie na zbytniej krawędzi.

Pozostając przy mocowaniach samych rowerów: każde z trzech ramion posiada regulację długości, regulację położenia oraz regulację uchwytu góra-dół. Dzięki temu choćby przewożąc trzy towery różnych typów, o unikalnych kształtach ram, zawsze znajdziemy rozwiązanie odpowiednio zabezpieczające każdy jednoślad.

Idiotoodporność. Gdy pisałem, iż nie znam się na motoryzacji, dokładnie to miałem na myśli. Moja wiedza jest zerowa. Tak samo moja zaradność w tym obszarze. Dlatego szukałem rozwiązania tak prostego w obsłudze, jak to tylko możliwe. Thule EasyFold XT staje tutaj na wysokości zadania. Montaż bagażnika na hak trwa w moim przypadku zawrotne 3 sekundy i składa się z nałożenia platformy, a następnie przekręcenia dźwigni i wyjęcia kluczyka.

Bagażnik EasyFold przyjechał do mnie od razu złożony. Do jego obsługi na każdym etapie nie potrzeba jakichkolwiek narzędzi, nie licząc wcześniej wspomnianego kluczyka. Składanie, montowanie, przemieszczanie, zmiana pozycji ramion: wszystko to jest możliwe bez sięgania po imbusy i śrubokręty. Szwedzi z Thule zrobili sprzęt tak łatwy i idiotoodporny, jak to tylko możliwe. Wystarczy obejrzeć materiał producenta na YouTube i wiesz o tym bagażniku wszystko. Skoro ja doskonale radzę sobie z jego obsługą, to każdy sobie poradzi.

KROK 4: Zgłaszamy się po dodatkową tablicę rejestracyjną. Uff, to już koniec!

Dobra wiadomość: po kupnie i instalacji haka, zarejestrowaniu go w dowodzie oraz wybraniu bagażnika pozostaje nam już tylko zgłosić wniosek o trzecią tablicę rejestracyjną, która wyląduje na tym bagażniku. W moim przypadku adekwatną jednostką był Wydział Uprawnień Komunikacyjnych działający w ramach Urzędu Miasta. Odpowiedni wniosek znalazłem na stronie tego urzędu, skierowało mnie tam hasło w wyszukiwarce Google o treści: trzecia tablica rejestracyjna [miejscowość].

Poza wypełnionym wnioskiem musimy zabrać ze sobą dowód osobisty, dowód rejestracyjny, kartę pojazdu (jeśli jest), ubezpieczenie OC pojazdu, pełnomocnictwo od współwłaścicieli (jeśli konieczne) oraz potwierdzenie opłaty za trzecią tablicę. Jej koszt to 53 złote. Taką opłatę można zrealizować na miejscu, w kasie urzędu, lub przelewem online. Dodatkowe 17 złotych zapłacimy w przypadku pełnomocnictwa.

Okres oczekiwania na tablicę wynosi siedem dni roboczych. W moim przypadku mogłem odebrać nową tablicę po pięciu dniach od złożenia wniosku. Ten został wypełniony w poniedziałek, z kolei w piątek wracałem już z nową blachą. Ufff. To tyle. Można śmigać!

Na koniec kilka pułapek, przed którymi należy się ustrzec (a które można znaleźć jako dobre porady w sieci):

Trzecia tablica rejestracyjna z Internetu to nie rozwiązanie. Przeglądając fora oraz grupy społecznościowe, natrafiłem na porady sugerujące kupno repliki tablicy rejestracyjnej w sklepie online, z własnymi numerami. Zgodnie z polskim prawem taka replika w żaden sposób nie odpowiada prawdziwej tablicy wydanej przez adekwatny urząd, z jej naklejką homologacyjną nanoszoną przez urzędnika. Mając taką podrobioną tablicę podczas kontroli, prosicie się o mandat w wysokości do 500 zł, a choćby możliwość wycofania pojazdu z ruchu.

Pamiętajcie o pełnomocnictwie. jeżeli auto posiada więcej niż jednego właściciela, każdy musi być obecny ze swoim dowodem osobistym w urzędzie, zarówno podczas rejestrowania haka w dowodzie osobistym, jak i składania wniosku o trzecią tablicę rejestracyjną. Alternatywnym i wygodniejszym rozwiązaniem jest pisemne pełnomocnictwo, do wypisania na podstawie wzoru druku np. z biuletynu informacji publicznej. Pełnomocnictwo podlega dodatkowej opłacie skarbowej w wysokości 17 zł. Z opłaty zwolnieni są członkowie najbliższej rodziny. Opłatę można zrealizować w kasie urzędu lub online, na rachunek placówki. Przekazując podpisane pełnomocnictwo osobie rejestrującej, należy jej również przekazać dowód osobisty, który zostanie okazany urzędnikowi.

Nie zwlekajcie z rejestracją haka. Zgodnie z zapisem w dowodzie, kierowca ma 30 dni na zgłaszanie zasadniczych zmian w swoim pojeździe w celu wniesienia ich do dowodu rejestracyjnego. W Internecie można z kolei przeczytać, iż wystarczy zaświadczenie o haku ze stacji kontroli pojazdów. To nie jest prawda. Podczas kontroli otrzymamy mandat w wysokości od 20 do 500 złotych i może nam zostać odebrane prawo jazdy. Ponadto bez wbitego haka w dokumencie nie przejdziemy kolejnego badania technicznego.

Idź do oryginalnego materiału