Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin: Teraz rozpocznie się prawdziwy finał

1 rok temu
Zdjęcie: Andrzej Szkocki/Polska Press


King to monolit, a przed samym meczem straciliśmy Browna, gwałtownie spadł Cuthbertson i zawaliła się nam rotacja. Jeden patrzył na drugiego – ocenił czwarte spotkanie finału Energa Basket Liga Arkadiusz Miłoszewski.

Śląsk dokonał dużej rzeczy, bo przegrywając w serii 0:3 i grając w Szczecinie zdołał wydłużyć serię.

- Jestem dumny z zespołu, zwycięstwa, jak wróciliśmy do rywalizacji. To nie jest łatwo przy takiej sytuacji. Teraz będzie jednak tylko trudniej. Wspinamy się po drabinie, a King jest już na górze. Kto pierwszy zapali gwizdkę – zastanawiał się Jeremiah Martin, lider Śląska.

Był gwiazdą meczu. Rzucił 33 punkty, a w końcówce brał ciężar gry na siebie.

- Miałem straty, ale teraz każde posiadanie jest ważne i mogło zamknąć tę rywalizację. Chcę wygrywać i mogę grać jeszcze lepiej. W poniedziałek mogę to powtórzyć – mówił Amerykanin. - Wiemy, co się działo w rywalizacji Celtów i Heat. W jakiś sposób nas to inspiruje. Śląsk też musi doprowadzić do siódmego spotkania.

- Nie taktyka, nie walory techniczne były decydujące, ale o sukcesie przesądziły inne detale. Wciąż to jest jeden mecz wygrany, ale wracamy do Wrocławia i spodziewamy się trudniejszej rywalizacji ze strony Kinga. Zobaczymy, czy te zwycięstwo to przypadek czy zwyżka dyspozycji – mówił Etrugrul Erdogan, trener Śląska. - Świetnie zagraliśmy w obronie i ataku. Najważniejszy był Martin, ale dużo dobrego do naszej gry wnieśli zawodnicy z ławki, którzy wcześniej mniej grali.

Idź do oryginalnego materiału