"W Barcelonie po porażce w dogrywce 3:4 prawdopodobnie powiedzą, iż było kontrowersyjnie i będą mieli pretensje o kilka sytuacji. Katalonia jest na Marciniaka wyczulona. Przecież Inter u siebie dostał karnego po interwencji VAR, a ekipa Hansiego Flicka swojego karnego straciła. Marciniak miał w meczu potknięcia, ale 'to były błędy wytłumaczalne' - ocenia jego pracę Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy" - czytamy w tekście Kacpra Sosnowskiego ze Sport.pl o sędziowaniu Szymona Marciniaka w meczu Inter Mediolan - FC Barcelona (4:3) w półfinale Ligi Mistrzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Szczęsny się przyznał! Krychowiak o pamiętnym Senegalu
Polskiego arbitra w kilku sytuacjach musiał ratować VAR, a jego praca we wtorkowym spotkaniu jest szeroko opisywana w mediach i komentowana przez trenera oraz piłkarzy FC Barcelony. - Sędzia miał wpływ na wynik: trzeci gol Interu to faul na Gerardzie Martinie... ale nie ma co szukać wymówek - ocenił Ronald Araujo.
Ekspert ocenił kontrowersyjną sytuację w meczu Inter Mediolan - FC Barcelona
Bez wątpienia najbardziej sporna sytuacja z tego spotkania dotyczy ewentualnego rzutu karnego na Laminie Yamalu w 68. minucie spotkania przy wyniku 2:2, gdy skrzydłowy FC Barcelony został wycięty przez Henricha Mychitariana. Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr, ale po interwencji VAR-u cofnął decyzję i podyktował rzut wolny przed polem karnym Interu.
Zobacz też: Szczęsny przemówił po klęsce. Oto co powiedział o pracy Marciniaka
Były sędzia międzynarodowy Rafał Rostkowski wskazał po meczu na portalu TVP Sport, iż obsługujący w tym spotkaniu VAR Dennis Johan Higler popełnił "arcypoważny błąd". "To był poważny błąd Higlera, ponieważ wprowadził Marciniaka w błąd, którego Marciniak nie miał jak sprawdzić, zweryfikować i naprawić. To przecież VAR jest od naprawiania błędów sędziów boiskowych, a nie oni od korygowania VAR-u" - czytamy.
Rostkowski opisał, iż Holender nie wezwał Polaka do monitora, więc ten nie miał jak sam ocenić sytuacji i uwierzył jego osądowi. "W ujęciu z kamery ustawionej wysoko na trybunie za linią bramkową widać wyraźnie, iż faul Mchitarjana na Yamalu zaczął się wprawdzie przed polem karnym, ale skończył już wewnątrz tego pola. To tam, tuż za linią, nogą w okolicy kości piszczelowej zawodnik Interu trafił w nogę piłkarza Barcelony w okolicy jego ścięgna Achillesa. To uderzenie ostatecznie "dobiło" sfaulowanego i spowodowało jego upadek" - stwierdził ekspert, konkludując, iż Barcelonie należał się rzut karny, a sama sytuacja nie powinna wpłynąć na ocenę pracy Marciniaka, ale Higlera jak najbardziej.