W normalnych okolicznościach można by było stwierdzić, iż faworytka tego starcia może być tylko jedna i jest nią Mirra Andriejewa. Jednak tegoroczny Wimbledon kosi światową czołówkę bezlitośnie. Odpadły już cztery z pięciu najwyżej rozstawionych tenisistek, a Rosjanka to jedna z zaledwie pięciu zawodniczek z czołowej 10-tki rankingu WTA, które jeszcze w drabince zostały. Dlatego właśnie przed jej starciem z Lucią Bronzetti niczego nie można było być pewnym.
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Faworytki padają jedna za drugą. Andriejewa nie chciała wpisać się w trend
Nawet, mimo iż Andriejewa akurat do II rundy weszła w dominującym stylu. Majar Szarif nie miała z nią żadnych szans (6:3, 6:3), choć Bronzetti z Jil Teichmann także poradziła sobie bardzo sprawnie (6:4, 7:5). Było to jej pierwsze w karierze zwycięstwo w drabince głównej Wimbledonu. Z samą Andriejewą nigdy wcześniej się nie zmierzyła.
Choć niespodzianki pojawiają się w tym roku jedna za drugą, pierwszy set sugerował, iż tym razem nic takiego nie będzie mieć miejsca. Rosjanka wygrała go niezwykle pewnie. Dość powiedzieć, iż przy jej serwisie Bronzetti była w stanie wygrać tylko pięć wymian. Za to 18-latka na returnie radziła sobie świetnie. Włoszce udało się zapisać na swoim koncie tylko jednego gema. Reszta została zapisana na koncie kapitalnie grającej Andriejewej.
Bronzetti dała Andriejewej palec, a ta wzięła całą rękę
Zupełnie inaczej sprawy miały się w drugiej partii. Bronzetti nawiązała w niej równą walkę z przeciwniczką, która zamiast złapać więcej spokoju po udanym pierwszym secie, wydawała się być coraz mocniej zdenerwowana. Efektem był pierwszy breakpoint dla Włoszki na 4:2 i to od razy wykorzystany. Bronzetti serwowała już choćby na seta przy wyniku 5:3, ale Rosjance udało się wybronić w ostatnim momencie. Włoszka zmarnowała także dwie piłki setowe w kolejnym gemie przy serwisie 18-latki.
Możliwe, iż wszystkie te niewykorzystane szanse mocno zachwiały pewnością siebie Włoszki, bo w tiebreaku wyglądała bardzo słabo. Zupełnie jakby bała się zaryzykować, a dla Rosjanki była to woda na młyn. gwałtownie wyszła na prowadzenie 5:1 i nie zmarnowała tej przewagi. Kapitalny wolej zakończył tiebreaka wynikiem 7:4 oraz mecz rezultatem 6:1, 7:6(4) dla Rosjanki. W kolejnej rundzie zagra z lepszą z pary Helen Baptiste - Victoria Mboko.