Amerykanie czekali tydzień, by odtrąbić sukces. Messi przegrał z piłkarkami

7 godzin temu
Przeszło tydzień Major League Soccer czekała, aby odtrąbić wielki sukces. Finał, w którym Inter Miami z Lionelem Messim w składzie pokonał Vancouver Whitecaps 3:1, przyciągnął rekordową publiczność. Gdy jednak bliżej przyjrzeć się liczbom, może się okazać, iż sukces był dość skromny.
W MLS nie mają wątpliwości. Jeszcze nigdy tylu ludzi nie oglądało na żywo finału północnoamerykańskiej ligi piłkarskiej. Wreszcie pobity został rekord sprzed prawie 30 lat, gdy pierwszy finał ligi w 1996 r. obejrzało 3,1 mln widzów. Wtedy zadziałał efekt nowości. Potem już nigdy liga nie zbliżyła się do takiego wyniku. Aż w końcu w tym roku finał obejrzało aż 4,6 miliona widzów w przeszło stu krajach świata, dzięki platformie streamingowej Apple TV.


REKLAMA


Zobacz wideo


Gigantyczny wzrost rok do roku
Jeszcze większy sukces MLS Cup, jak oficjalnie nazywa się finał ligi, odniósł w mediach społecznościowych. Treści związane z meczem doczekały się 798 mln wyświetleń i jest to wzrost o 532 proc. rok do roku.


– To stawia wykrzyknik przy sezonie MLS i stanowi doskonały punkt wyjścia do kolejnego – mówi portalowi Front Office Sports Seth Bacon, odpowiedzialny w MLS za media.
Oczywiście czytelnicy przyzwyczajeni do zuchwałych deklaracji o setkach milionów widzów meczów Realu z Barceloną czy finału Ligi Mistrzów, mogą się zdziwić, iż MLS cieszy się z widowni mniejszej niż jeden procent tamtych wydarzeń. Tu jednak warto sprostować, iż żadne badania nie potwierdzają, żeby El Clasico czy Champions League miały rzeczywiście tak gigantyczną oglądalność. Wszystkie doniesienia o "setkach milionów" wiążą się z myleniem widowni potencjalnej, zasięgiem transmisji i średniej oglądalności.
Finał MLS gorszy niż finał NWSL
MLS w swoich komunikatach odnosi się do badań i wynik 4,6 mln widzów na tle konkurencji jest bardzo solidny. Choć trzeba dodać, iż doniesień ligi nie potwierdziła jeszcze platforma Apple TV, a to właśnie ona odpowiada za 3,3 mln widzów transmisji.


jeżeli bowiem przyjrzeć się jedynie liczbie telewizyjnych widzów w USA i Kanadzie, to wynik osiągnięty przez MLS Cup 2025 nie jest już tak imponujący. W stacjach Fox i Fox Deportes mecz oglądało 994 tys. widzów. To oczywiście ogromny wzrost w porównaniu do danych sprzed roku (468 tys. meczu LA Galaxy z New York Red Bulls), ale też mniej niż widownia kobiecego finału National Women’s Soccer League, który odbył się 22 listopada. Mecz, w którym piłkarki Gotham FC pokonały Washington Spirit, obejrzało 1,18 mln Amerykanów. To był najchętniej oglądany klubowy mecz kobiecej piłki nożnej w historii Stanów Zjednoczonych.
Kanadyjczycy wolą Toronto
Również kanadyjska widownia finału MLS nie była zbyt imponująca. Przed ekranami zasiadło 283 tys. widzów. Rekordu nie było. Trzy poprzednie finały z udziałem Toronto FC miały większą widownię. I nie ma w tym nic specjalnie dziwnego. Vancouver jest pięć razy mniejszym miastem niż Toronto.
To jednak też znak, iż piłka nożna w przededniu mundialu, którego Kanada jest współgospodarzem, wciąż pozostaje w głębokim cieniu innych dyscyplin sportu, i nie chodzi tylko o hokej na lodzie. Tu warto przypomnieć, iż kilka tygodni temu cały kraj ogarnęło szaleństwo, gdy w finale MLB grała drużyna baseballistów Toronto Blue Jays. Mecz numer siedem oglądało wtedy średnio 11,4 mln Kanadyjczyków (szczyt: 14 mln). Jak widać piłka nożna również tam, nie tylko w USA, ma jeszcze przed sobą ogromny dystans, by stać się popularna.
Idź do oryginalnego materiału