"Wstyd i żenada", "To jest taka kompromitacja, iż we łbie się nie mieści", "Gratuluję wszystkim, którzy się do tego przyczynili" - takie komentarze można było znaleźć latem 2024 roku pod komunikatem Legii Warszawa o odejściu Filipa Rejczyka. Fanom stołecznej drużyny nie można się było dziwić. Klub nie dogadał się w kwestii nowego kontraktu z pomocnikiem, uchodzącym wówczas za ogromny talent. Jedną z gwiazd reprezentacji do lat 17, która w 2023 roku dotarła do półfinału młodzieżowego Euro. Rejczyk podpisał wówczas umowę ze Śląskiem Wrocław, wtedy jeszcze wicemistrzem Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja Polski ma najlepszych kibiców! Ale oprawa
Rejczyk przeżywa koszmar za koszmarem
Stwierdzenie, iż w Legii widzieli więcej, byłoby nieuczciwe wobec piłkarza, bo talent niezaprzeczalnie miał. Jednak jego kariera od tamtej pory potoczyła się wręcz koszmarnie. Rejczyk nie potrafił przebić się do wyjściowego składu Śląska (70 minut w Ekstraklasie), który koszmarnie radził sobie w okresie 2024/25 (ostatecznie spadli z Ekstraklasy). Dyrektor sportowy Rafał Grodzicki otwarcie mówił o chęci wypożyczenia go do I ligi zimą tego roku, ale Rejczyk nie chciał o tym słyszeć. Z perspektywy czasu był to błąd, bo Śląsk przesunął go do trzecioligowych rezerw.
Wybór podwójnie zły. Nie przebił się, a teraz gra z amatorami
Latem we Wrocławiu pożegnali go bez żalu, ale pomocnik przez cały czas nie miał zamiaru zejść poziom niżej. Na nowy klub wybrał GKS Katowice. I to był kolejny srogi błąd. Rejczyk przepadł również tam. Jego dorobek w tym sezonie to ledwie minuta w Ekstraklasie przeciwko Arce Gdynia w sierpniu. Co gorsza, katowiczanie to klub, którego rezerwy grają w V lidze, czyli na szóstym poziomie rozgrywkowym. W nich Rejczyk gra regularnie, ustrzelił choćby dublet w przegranym 2:3 meczu z Pilicą Koniecpol.
Nie ma jednak wątpliwości, iż nie o to mu chodziło. De facto zamienił trzecią ligę na piątą i aktualnie pomocnik, o którego 1,5 roku temu biło się pół Ekstraklasy, dziś gra z amatorami. jeżeli ten stan rzeczy się utrzyma, a nie wygląda, by coś miało się zmienić, zimą może mu być trudno o wypożyczenie choćby do I ligi, którego przecież jeszcze kilka miesięcy temu nie chciał.