Ależ wrze na Roland Garros. Andriejewa dołączyła do Gauff i Świątek

1 tydzień temu
- Dla mnie, nie ma to większego znaczenia - wypaliła podczas konferencji prasowej Mirra Andriejewa. W ten sposób odniosła się do żarliwej dyskusji na temat harmonogramu spotkań podczas Rolanda Garrosa. Zdaniem wielu organizatorzy przy jego ustalaniu faworyzują mężczyzn i świadczą o tym statystyki. Rosyjskiej tenisistce wcale to jednak nie przeszkadza i nie jest w tym jedyna.
Wokół turnieju Rolanda Garrosa rozpętała się burzliwa dyskusja. Organizatorom zarzuca się nierówne traktowanie kobiet i mężczyzn. A wszystko przez harmonogram spotkań. Jak się okazuje, do meczów na korcie centralnym im. Philippe'a Chartiera w sesji wieczornej w przytłaczającej większości przypadków wyznaczani są panowie. Dzięki temu mogą liczyć na większą oglądalność i wyższą frekwencję na trybunach. Wiele osób uważa to za przejaw dyskryminacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski kontra Kucharski. "Brałeś pieniądze bez informowania" Ujawniamy całe nagranie [6 stycznia 2020 rok]


Afera podczas Rolanda Garrosa. Świątek i Gauff nie widzą problemu. "To specyficzny temat"
Problem poruszany jest od lat. Z danych amerykańskiego dziennikarza Bena Rothenberga wynika, iż na korcie centralnym w stolicy Francji - licząc od 2021 roku - w aż 45 przypadkach na 49 możliwych ostatni mecz był pojedynkiem mężczyzn, co stanowi prawie 92 procent. - Oni chyba nie mają córek - wypaliła wprost Ons Jabeur, odnosząc się do decyzji organizatorów. Innym tenisistkom wcale to jednak nie przeszkadza.


Mówiła o tym chociażby Iga Świątek. - Moje stanowisko się nie zmieniło. Ja lubię grać w dzień, bo dzięki temu mam więcej czasu w odpoczynek - przyznała. Polka spotkała się choćby z krytyką. Internauci zarzucali jej, iż "nie reprezentuje interesu kobiet". Podobne podejście miała jednak Coco Gauff. - To specyficzny temat, bo tutaj jest tylko jeden mecz w sesji wieczornej i to po 20:15. Nie sądzę, by któraś z dziewczyn chciał grać później. Zwłaszcza po męskim singlu, co mogłoby oznaczać początek meczu o godz. 23 lub o północy - stwierdziła wprost.
Andriejewa zaskoczyła na konferencji. Takie ma podejście. "Cokolwiek zadecydują..."
Teraz o to samo zapytano Mirrę Andriejewą. Młodziutka Rosjanka po zwycięstwie 6:3, 6:4 z Ashlyn Krueger wystąpiła na konferencji prasowej i również nie dołączyła do chóru oburzonych. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy dostanę sesję nocną. jeżeli wyznaczą mnie na pierwszy mecz, też będzie w porządku. Jak dotąd wszystko funkcjonowało dobrze. Więc dla mnie, nie ma to większego znaczenia. Cokolwiek zdecydują, będę zadowolona - przyznała.


Dziennikarze poruszyli także kwestię ich zdaniem niesprawiedliwego przydzielania kortów do poszczególnych meczów. Kontrowersje wzbudziło to, iż w środę w sesji wieczornej na największej arenie zmagań wystąpili Holger Rune i Emilio Nava, podczas gdy w tym samym czasie liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka musiała grać na drugim co do wielkości korcie Suzanne Lenglen. - Nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Czuję, iż potrzebuję trochę więcej doświadczenia, aby móc po prostu komentować takie rzeczy. Nie wiem. Oczywiście byłoby wspaniale gdyby mogła zagrać na Philippe-Chatrier. Ale myślę, iż być może mieli powód, aby umieścić Runego na Philippe-Chatrier, a ją u Suzanne Lenglen - ucięła temat Andriejewa.
Idź do oryginalnego materiału