W ostatniej dekadzie polskie stadiony gościły najważniejsze piłkarskie wydarzenia. Krokiem milowym była oczywiście organizacja Euro 2012, które przed blisko trzynastoma laty zagościło na polskich i ukraińskich stadionach. To na to wydarzenie powstały trzy wielkie, nowe stadiony: w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu, a obiekt w Poznaniu przeszedł gruntowną modernizację.
REKLAMA
Zobacz wideo "Piłkarski poker" w prawdziwym życiu. Polały się łzy
Polska organizatorem finału LM? To możliwe
Polska zdała egzamin jako gospodarz turnieju, a w kolejnych latach otrzymywała do przeprowadzenia kolejne imprezy. W 2015 roku Stadion Narodowy w Warszawie gościł finał Ligi Europy pomiędzy Sevillą, a Dnipro. Dwa lata później Polska była organizatorem Euro U-21, a w 2019 roku na naszych boiskach zorganizowano mistrzostwa świata do lat 20.
W 2021 roku Gdańsk gościł Manchester United i Villarreal w ramach finału Ligi Europy. W poprzednim roku Warszawa była organizatorem meczu o Superpuchar Europy. To w polskiej stolicy w barwach Realu Madryt debiutował Kylian Mbappe. Wiadomo, iż 28 maja tego roku na Tarczyński Arena Wrocław odbędzie się finał Ligi Konferencji.
Do kolekcji Polsce brakuje już tylko finału Ligi Mistrzów i organizacji seniorskich mistrzostw świata. Okazuje się, iż zorganizowanie tego pierwszego wydarzenia wcale nie musi być misją z gatunku tych niemożliwych do zrealizowania.
- Naszym zadaniem było zaprojektowanie pięćdziesięciotysięcznika z zamykanym dachem, co jest rzadkie na stadionach piłkarskich. Celem było wielorakie całoroczne wykorzystanie stadionu na różne wydarzenia. Wracając do pojemności na finał Ligi Mistrzów, to zakładam również, iż cieszyłby się on co najmniej tak dużym zainteresowaniem mediów jak na przykład mecz otwarcia Euro 2012. Na przytoczonych przykładach widać, iż do 60 tysięcy miejsc mogłoby zabraknąć około 5000 - mówi Zbigniew Pszczulny, główny architekt, który odpowiadał za projekt budowy Stadionu Narodowego. Rozmowę z nim przeprowadził portal TVP Sport.
Czytaj: Na ten transfer czeka cała Polska. Koszmarna sytuacja reprezentanta
Z wywiadu wynika, iż istniałaby możliwość przebudowy warszawskiego stadionu w taki sposób, aby mógł się tam odbyć finał elitarnych rozgrywek. Pszczulny zdradził, w jaki sposób można by było tego dokonać.
Liczba miejsc zależy od wielu czynników. Stadion Narodowy ma tylko miejsca siedzące, bo takie są wymogi. Ale one się zmieniają - rozpoczął.
Czytaj także:
Legia oficjalnie ogłosiła transfer gwiazdy Ekstraklasy. Hit nad hity!
- Wystarczy spojrzeć na stadion Borussii Dortmund. Pojemność całkowita wynosi 81 tysięcy 365 miejsc, ale aż 28 tysięcy 337 to miejsca stojące. UEFA to akceptuje, inaczej nie dopuściłaby tego obiektu do rozgrywek Ligi Mistrzów. Skoro miejsca stojące mogą być na stadionie klubu, który w ubiegłym roku grał w finale Ligi Mistrzów, a w Dortmundzie rozegrano przecież jeden z półfinałów tych rozgrywek, to dlaczego nie pomyśleć o podobnej przebudowie jednej z trybun na Stadionie Narodowym w Warszawie? Miejsca stojące mogłyby być przeznaczone dla kibiców najbardziej zaangażowanych w doping. Z tego, co słyszę, lepszy doping reprezentacji Polski bardzo by się przydał - dodał.
Pszczulny zwrócił też uwagę, iż liczba 60 tysięcy miejsc nie jest sztywnym wymogiem, a życzeniem byłego prezydenta UEFA. - Myślę, iż gdyby kandydatura Stadionu Narodowego została zgłoszona, finał Ligi Mistrzów mógłby się na nim odbyć choćby przy obecnej pojemności. Gdyby jednak UEFA jako warunek postawiła powiększenie liczby miejsc, ten cel można byłoby osiągnąć - przyznał architekt.
Pszczulny twierdząco odpowiedział na pytanie, czy podjąłby się projektu przebudowy Narodowego. Dodał jednak, iż wszystko należałoby najpierw ustalić z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i Warszawą.