Maks Kaśnikowski (180. ATP) tylko raz grał na turnieju wielkoszlemowym. W 2024 roku wystąpił w I rundzie US Open i z w 2025 roku postanowił powalczyć o udział w Australian Open. 21-latek przygotowywał się do turnieju, biorąc udział w Challengerze w Canberrze, ale wycofał się z niego po przebrnięciu kwalifikacji. Już tydzień później rozpoczął grę w kwalifikacjach do Wielkiego Szlema.
REKLAMA
Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski
Maks Kaśnikowski w kwalifikacjach do Australian Open. Prawie trzy godziny na korcie
W pierwszej rundzie kwalifikacji Kaśnikowski trafił na sąsiada ze światowego rankingu - Viliusa Gaubasa (186. ATP) z Litwy. 20-latek walczył o swój pierwszy udział na najważniejszym turnieju, a do tej pory jego najlepszym wynikiem był awans do trzeciej rundy kwalifikacji US Open w 2024 roku. Starło się więc dwóch zawodników z ambicjami.
Determinacja widoczna była na korcie, bo żaden z panów nie chciał przegrać swojego serwisu w pierwszym secie. Spotkanie zaczynał Kaśnikowski i to on pierwszy miał ogromną szansę na przełamanie - przy stanie 4:3 zmarnował break pointa, a później powtórzył to przy 5:4, kiedy to mógł wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystał piłki setowej. Rywal nie tylko obronił się, ale później doprowadził do tie-breaka.
W decydującym momencie Gaubas jako pierwszy zaliczył małe przełamanie, co dało mu prowadzenie 4:2, a następnie 5:3. Kaśnikowski w trudnym położeniu zdołał odwrócić sytuację i zdobył trzy kolejne punkty, co dało mu kolejną piłkę setową przy stanie 6:5. Polak przegrał jednak swój serwis, co nie przeszkodziło mieć i zmarnować kolejnej piłki setowej przy 7:6. Tego rywal już nie odpuścił - najpierw wyrównał, później wyszedł na prowadzenie 8:7, a na koniec przełamał Kaśnikowskiego i wygrał tie-breaka 9:7.
Czytaj także: Sabalenka znowu zaczęła mówić o Świątek. "Nie jesteśmy"
W drugim secie sytuacja wyglądała podobnie i obaj zawodnicy dość pewnie wygrywali swoje podania. Kaśnikowski miał mały problem w drugim gemie, ale utrzymał serwis w grze na przewagi. Później panowie wygrali jeszcze po cztery gemy do stanu 5:5. W gemie 11. polski zawodnik mocno walczył o przełamanie, ale rywal nie odpuścił. Chwilę później Kaśnikowski wyrównał na 6:6 i potrzebny był kolejny tie-break.
W nim zawodnik z Warszawy zaczął znakomicie, bo od prowadzenia 4:0. To ustawiło dalszą część rywalizacji i mocno sfrustrowało jego przeciwnika. Dzięki temu Kaśnikowski bez większych problemów wygrał 7:2, a w meczu było 1:1.
Trzeci set zaczął się dla Kaśnikowskiego dużo gorzej, bo Polak dał się przełamać na 1:2 już przy drugim podaniu. Po 20-latku widać było już spore zmęczenie i ciężki oddech. Mimo tego zagrał kapitalnie w czwartym gemie i zaliczył przełamanie powrotne, które zwieńczył długą wymianą i obroną kilku trudnych piłek.
180. tenisista światowego rankingu chwilę później prowadził 3:2, a przy podaniu przeciwnika wytrzymał presję w grze na przewagi i było już 4:2. Kaśnikowski był więc bardzo blisko końcowego triumfu, a zbliżył się jeszcze bardziej po wygraniu siódmego gema. W ósmym serwował Gaubas, ale nie dał rady reprezentantowi Polski. Finalnie więc Kaśnikowski wygrał partię 6:2, a mecz 2:1 w dwie godziny i 46 minut.
W drugiej rundzie kwalifikacji rywalem Kaśnikowskiego będzie Hugo Dellien (122. ATP) z Boliwii, który pokonał Maximiliana Marterera (184. ATP) w pierwszej rundzie.
Vilius Gaubas - Maks Kaśnikowski 7:6(7), 6:7(2), 2:6