Ależ thriller w hicie PlusLigi! 15:9 w piątym secie. Grbić widział to z bliska

2 godzin temu
Zdjęcie: jsew


Pod czujnym wzrokiem trenera reprezentacji Polski Nikoli Grbicia PGE Projekt Warszawa odniósł siódme zwycięstwo w ósmym meczu PlusLigi tego sezonu, umacniając się na pozycji lidera. Warszawski zespół po zaciętym spotkaniu pokonał zaskakująco dobrą tego wieczoru Asseco Resovię Rzeszów 3:2 (25:19, 21:25, 22:25, 25:18, 15:9).
Podczas gdy PGE Projekt Warszawa w bardzo dobrym stylu rozpoczął nowy sezon, wygrywając aż sześć z pierwszych siedmiu spotkań i zostając liderem PlusLigi, w środę na Torwarze mierzył się z ponownie zawodzącą Asseco Resovią Rzeszów, która choć rozegrała tylko pięć meczów, to miała w nich ujemny bilans 2:3. Rzeszowianie za wszelką cenę szukali "dużego" zwycięstwa, na którym mogliby bazować w kolejnych spotkaniach, ale w hicie siódmej kolejki mieli jedno z możliwie najtrudniejszych zadań do wykonania.


REKLAMA


Zobacz wideo Warszawa za mocna dla Zawiercia. Patryk Łaba: Wyciągniemy wnioski, jesteśmy kumatymi facetami


Zacięty hit PlusLigi na Torwarze. Pod okiem Grbicia lider z Warszawy znowu wygrał
Lider PlusLigi od pierwszej piłki starał się pokazać wyższość nad rywalem z Rzeszowa. Dwa asy serwisowe Jakuba Kochanowskiego pozwoliły warszawskiej drużynie odskoczyć na 7:3 i rozpocząć budowę solidnej przewagi, która w optymalnym momencie wynosiła choćby dziesięć punktów. Po błędzie w ataku środkowego Resovii Dawida Wocha Projekt prowadził aż 16:6. Drużyna Piotra Grabana była w stanie zatrzymać Resovię na 43 proc. w przyjęciu i zaledwie 37 proc. w ataku, a z takim atakiem bardzo trudno jest wygrać.
Rzeszowianie próbowali wrócić do gry przede wszystkim blokiem. Punktów z tego elementu zdobyli w pierwszej partii aż pięć. Głównie dzięki temu, przewaga gospodarzy zmalała choćby do trzech "oczek" (20:17) po bloku Klemena Cebulja na Arturze Szalpuku. Wówczas trener Graban postanowił dokonać podwójnej zmiany, wpuszczając Michała Kozłowskiego i Linusa Webera, co odblokowało warszawski zespół, który ostatecznie wygrał po błędzie z zagrywki Cebulja wygrał do 19.
W końcówce pierwszej partii w hali pojawił się choćby trener wicemistrzów olimpijskich Nikola Grbić, który obserwował kilku siatkarzy swojej drużyny, m.in. Jakuba Kochanowskiego czy Bartłomieja Bołądzia. Być może to też zmotywowało bardziej niepowołanego do reprezentacji na igrzyska Bartosza Bednorza, którego zespół wyglądał w drugim i trzecim secie znacznie lepiej. W połowie drugiego seta Bednorz miał znakomite statystyki na poziomie 71 proc. przyjęcia i 64 proc. w ataku, a Resovia była w stanie utrzymywać przewagę na poziomie trzech - czterech punktów. Po udanym ataku Stephena Boyera prowadziła na Torwarze 17:13.


Stołeczny zespół się nie poddawał. Skuteczna kontra Artura Szalpuka, a następnie błąd w ataku Dawida Wocha dały gospodarzom kontakt (19:20), który jednak gwałtownie został zmarnowany przez błąd techniczny Szalpuka (19:22), który nie chciał się zgodzić z sędzią po odgwizdaniu mu piłki rzuconej. Seta zakończyła skuteczna kiwka Bartosza Bednorza, dzięki której Resovia wygrała 25:21.


Trzeciego seta gospodarze rozpoczęli bez Bartłomieja Bołądzia, którego zastąpił Linus Weber. Bołądź do tego momentu nie grał dobrego meczu - miał tylko 44 proc. w ataku, a zdobywając dziewięć punktów aż osiem sam "oddał" bezpośrednio rywalom. W rzeszowskim zespole ledwie część pierwszego seta rozegrał krytykowany rozgrywający Gregor Ropret, po czym na parkiecie pojawił się na dłużej Łukasz Kozub.
Ta partia była przez długi czas bardzo wyrównana, a żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć przeciwnikom choćby na dwa punkty. To się zmieniło dopiero od stanu 14:15, gdy dwa kolejne bloki zaliczył Dawid Woch, a w międzyczasie kontrę na potrójnym bloku skończył Bartosz Bednorz. Po kolejnym udanym kontrataku Bednorza, który oznaczał pięć punktów z rzędu gości (14:19), trener Projektu Piotr Graban został zmuszony do wzięcia czasu.
Warszawianie odpowiedzieli serią czterech kolejnych "oczek", która zakończyła się kontrowersją związaną z błędem rozgrywającego Resovii Łukasza Kozuba (18:19). Przynajmniej wg sędziów, bo goście otoczyli w kółeczko drugiego sędziego Pawła Morawskiego, nie chcąc się pogodzić z tą decyzją. Dwa kolejne udane ataki Stephena Boyera dały rzeszowianom oddech (19:22), co z kolei pozwoliło dowieźć przewagę do końca seta. Po zepsutej zagrywce Kevina Tillie Resovia zwyciężyła 25:22 i objęła prowadzenie 2:1. Ciekawostką z pewnością był fakt, iż Projekt przegrał tę partię mimo aż 64 proc. skuteczności w ataku.
W pościg za świetnie dysponowanymi dotąd Bednorzem i Boyerem postanowił rzucić się Linus Weber. Niemiecki atakujący najpierw zaliczył trzy kolejne udane ataki, również na kontrach, a następnie przy jego zagrywce goście nie potrafili skończyć ataku. Efekt? Szybkie 7:2 dla Projektu na start czwartego seta. Skuteczny kontratak Artura Szalpuka pozwolił uzyskać gospodarzom aż sześć punktów przewagi (17:11) i stołeczny zespół okazał się już nie do zatrzymania w tej partii. Utrzymując bezpieczny dystans do samego końca i wygrywając po asie serwisowym Webera do 18, warszawscy siatkarze doprowadzili do tie-breaka.


Projekt był w stanie przenieść pozytywną energię z poprzedniej partii również na decydującego seta. Blok Jakuba Kochanowskiego, udane kontry Kevina Tillie oraz Linusa Webera dały gospodarzom szybkie 4:1 i wywołały przerwę na żądanie ze strony Tuomasa Sammelvuo. Resovia w trzech kolejnych piłkach była w stanie doprowadzić do remisu po 4:4 i po bloku na atakującym z szóstej strefy Arturze Szalpuku to tym razem Piotr Graban poprosił o czas.
Podczas gdy z upływem minut od początku czwartego seta Bartosz Bednorz gasł w oczach i gra Resovii opierała się tylko na Stephenie Boyerze, rezerwowy atakujący Projektu Linus Weber wyczyniał cuda. Trzy kolejne (!) asy serwisowe Niemca pozwoliły warszawianom zmieniać strony przy wyniku 8:4. W ten sposób Projekt złamał Resovię. Weber dołożył skuteczny atak, lider PlusLigi dołożył także dwa kolejne punktowe bloki i zrobiło się 11:5, co zakończyło emocje w tym spotkaniu. Po skutecznym potrójnym bloku na Klemenie Cebulju Projekt Warszawa wygrał w tie-breaku 15:9, w całym meczu 3:2, odnosząc siódme zwycięstwo w ósmym meczu tego sezonu.
MVP tego spotkania został wybrany Jakub Kochanowski, który zdobył 15 punktów na 82 proc. w ataku i dokładając do tego 4 bloki i 2 asy serwisowe. Najskuteczniejszy u gospodarzy był Artur Szalpuk (19 pkt), a i nie sposób nie docenić kapitalnej zmiany Linusa Webera. Niemiec uzyskał 16 "oczek" na 60 proc. w ataku i przy czterech asach serwisowych, z czego trzech kluczowych w tie-breaku. W Asseco Resovii 26 punktów zdobył Stephen Boyer, a 15 Bartosz Bednorz.
PGE Projekt Warszawa - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:19, 21:25, 22:25, 25:18, 15:9)
Projekt: Firlej, Kochanowski (15 pkt), Tillie (13), Semeniuk (4), Szalpuk (19), Bołądź (11), Wojtaszek (libero) oraz Weber (16), Kozłowski, Borkowski, Wrona (3), Gruszczyński (libero).


Resovia: Ropret, Boyer (26), Woch (11), Bednorz (15), Kłos (4), Cebulj (12), Zatorski (libero) oraz Kozub (4), Staszewski.
Idź do oryginalnego materiału