Andorskie kluby w europejskich pucharach, podobnie jak ich reprezentacja narodowa, pełnią rolę kopciuszka. Owszem, zdarza im się wygrać dwumecz, czasem choćby dwa, jednak najczęściej z rywalami podobnie słabymi lub przynajmniej kilka mocniejszymi. W tym sezonie głośno było o tamtejszym mistrzu kraju Interze d'Escaldes, który w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów mocno postawił się rumuńskiemu FCSB (dawniej Steaua Bukareszt), wygrywając choćby mecz domowy 2:1 (w rewanżu przegrali 1:3).
REKLAMA
Zobacz wideo 5. miejsce polskich siatkarek na uniwersjadzie. Karolina Drużkowska: Cieszymy się
Pierwsze zwycięstwo smakuje wspaniale. Andorczycy aż poszli po drugie
Z kolei w Lidze Konferencji o swoje walczyła FC Santa Coloma. Jedną niespodziankę już sprawili, eliminując w pierwszej rundzie bośniacki Borac Banja Luka i to po pierwszym w historii klubu wyjazdowym zwycięstwie na arenie międzynarodowej (4:1). Teraz poprzeczka szła jeszcze w górę, bo w II rundzie na ich drodze stanęła Polissia Żytomierz, czwarta drużyna minionego sezonu ukraińskiej ekstraklasy. Faworyt mógł być tylko jeden, ale przebieg meczu okazał się, lekko mówiąc, zaskakujący.
Andorczykom całe to wygrywanie na wyjeździe w europejskich pucharach chyba bardzo się spodobało, bo w pierwszej połowie zrobili bardzo wiele, by powtórzyć sukces z Bośni. Oczywiście ten mecz był nieco na zasadzie wyjazd vs wyjazd, bo z uwagi na trwającą wojnę, Polissia musiała przenieść się do Preszowa na Słowację. Dali się co prawda zaskoczyć jako pierwsi w 21. minucie, gdy fatalne ustawienie obrony rywali wykorzystał Oleksij Gustuljak, nie marnując sytuacji sam na sam z bramkarzem. Nikt jednak nie mógł wtedy wiedzieć, iż kolejne dwa gole i zarazem ostatnie w tym meczu, będą autorstwa Santa Colomy.
Dwa zabójcze ciosy. Kopciuszek też potrafi przyłożyć!
To były dwa iście zabójcze ciosy. Najpierw w 27. minucie niepilnowany w polu karnym Ot Remolins pewnie z bliska trafił na 1:1, a w 44. minucie niemalże w samo okienko zza szesnastki przymierzył David Crespo. Takiej bramki nie powstydziłby się choćby słynny Hernan Crespo. Do przerwy było 2:1 dla gości, ale wydawało się, iż Polissia ma dość czasu, by zmienić ten stan rzeczy.
Nic bardziej mylnego! Czasu może było w bród, ale pomysłu niemal żadnego. Ukraiński zespół w całym meczu oddał dwa celne strzały. Za mało, by myśleć o zwycięstwie. Nie starczyło choćby na remis. Santa Coloma po raz drugi w swojej historii, i drugi w tej edycji LK, wygrała wyjazdowy mecz w europejskich pucharach i to ona za równo tydzień będzie bronić jedno bramkowej zaliczki! Przypomnijmy, iż liga andorska w rankingu UEFA zajmuje 47. miejsce.