W teorii Szwecja powinna być kandydatem do walki o bezpośredni awans na mundial. Wystarczy zobaczyć, jaki ma skład, mowa o najlepszym pokoleniu piłkarzy w kraju od lat. W ataku są Alexander Isak i Viktor Gyokeres, czyli gwiazdy Liverpoolu i Arsenalu. Dochodzą do tego utalentowany Roony Bardghji z FC Barcelony, Lucas Bergvall z Tottenhamu, Daniel Svensson z Borussii Dortmund, Hugo Larsson z Eintrachtu Frankfurt i wielu innych. A mimo to w eliminacjach doszło do prawdziwej katastrofy.
REKLAMA
Zobacz wideo Piotr Zieliński nie zgodza się z dziennikarzem! "Nie widziałem"
Szwedzkie media rozczarowane reprezentacją
Szwecja nie strzeliła z Kosowem żadnej bramki w dwóch meczach. We wrześniu przegrała na wyjeździe 0:2, a w poniedziałek u siebie 0:1. Media w skandynawskim kraju nie zostawiły suchej nitki na swojej reprezentacji i nie ma co się im dziwić.
Portal vk.se nazywa porażkę z Kosowem "historyczną katastrofą", stwierdzając, iż to są najgorsze eliminacje w wykonaniu "Trzech Koron". "Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby drużyna poniosła trzy porażki z rzędu w meczach eliminacji, co pokazuje spadek formy reprezentacji, mimo iż ma ona w składzie kilka gwiazd na poziomie międzynarodowym. 15–20 rozsądnych minut w meczu to za mało" - krytykuje serwis.
Wytykano także zaskakująco łatwą utratę kontroli nad meczem i serię indywidualnych błędów piłkarzy. Szwedzi wyglądali na zdezorientowanych i niepewnych siebie. "To było jak obserwowanie grupy gwiazd wciąganych przez czarną dziurę. Reprezentacja jest w ruinie"- dodano.
"Sportbladet" uważa, iż kompromitacja z Kosowem to "ostatni gwóźdź do trumny" kadry prowadzonej przez legendarnego Duńczyka, Jona Dahla Tomassona. "Pozostał tylko wstyd. 13 października to dla nas Międzynarodowy Dzień Porażki, szwedzka reprezentacja świętuje go jak nigdy dotąd" - czytamy na łamach dziennika. Ten domaga się też zwolnienia selekcjonera.
"Jon Dahl Tomasson otrzymał wyjątkową szansę, by zostać liderem niezwykle utalentowanego pokolenia szwedzkiej piłki nożnej. Okres adaptacji trwał wieczność, osiemnaście miesięcy, zanim udało mu się wypracować podstawową grę i formę. W końcu dotarliśmy do tego momentu. I system się załamał. Piłkarze zapomnieli jak grać w defensywie, a w końcu nie wiedzieli też jak atakować. Ostateczna odpowiedzialność spoczywa oczywiście na idealiście Tomassonie, który nie chciał dostosować się do ograniczeń. Spróbujmy uruchomić wszystkie silniki, wracając do punktu wyjścia" - skomentowano.
Selekcjoner stracił autorytet
Jon Dahl Tomasson to nazwisko budzące respekt przed laty, gdy był piłkarzem. Jako trener radził sobie całkiem nieźle. Zdobył dwa tytuły mistrza Szwecji z Malmoe. Później spędził dwa lata w Blackburn Rovers. Rok temu wygrał ze Szwecją grupę w Dywizji C Ligi Narodów, wygrywał sparingi rozgrywane wiosną. Ale jesień jest dla niego dramatyczna.
Szwedzkie media piszą wprost, iż system proponowany przez Duńczyka po prostu nie działa. Czują to też piłkarze, którzy przestali gryźć się w język w wywiadach pomeczowych i podważają autorytet Tomassona oraz jego decyzje. Przestali mu ufać.
Alexander Isak wprost powiedział po meczu, iż to "sytuacja kryzysowa". Viktor Gyokeres wytyka, iż reprezentacja w ogóle nie skupia się na grze ofensywnej.
- Nie robimy zbyt wiele. To oczywiste. Nie robimy tego dobrze. Widać to po naszej mowie ciała, jakbyśmy nie chcieli grać w piłkę i wtedy robi się ciężko z każdym - krytykował napastnik Arsenalu.
Zobacz też: Lewandowski odchodzi. Tak zareagowała szatnia Barcelony
- Za dużo gramy indywidualnie, za mało zespołowo. Mamy jeden punkt. To niedopuszczalne - to słowa Victora Lindeloefa.
Anthony Elanga, gracz Newcastle United, przeprosił za wstydliwą porażkę z Kosowem, a system proponowany przez Tomassona nazwał "cholernym" i trzeba z niego wreszcie zrezygnować.
- Ten cholerny system musi zniknąć, do diabła z nim - powiedział.
Szwecja zagra w listopadzie ze Szwajcarią i Słowenią na koniec eliminacji. Paradoksem jest, iż wciąż ma awans do MŚ przez baraże. A to dzięki wynikom w zeszłorocznej Lidze Narodów.