Ależ rollercoaster w ostatnim meczu kolejki Ekstraklasy. Wejście smoka

2 godzin temu
Mecz zwrotów akcji na koniec 10. kolejki Ekstraklasy! W Lublinie długo wiało nudą, ale gol Radomiaka Radom w końcówce pierwszej połowy zadziałał na obie drużyny jak budzik. Motor Lublin wyrównał, potem anulowano im kolejnego gola, ale ostatecznie raz jeszcze trafił do siatki, tym razem legalnie. Ostatecznie jednak prowadzenia nie utrzymali, za sprawą prawdziwego "wejścia smoka" w drużynie Radomiaka, który wyrwał remis 2:2.
Po świetnym starcie sezonu (7 pkt w trzech meczach) Radomiak Radom mocno zwolnił. Ich ostatnie sześć spotkań ligowych to tylko jedno zwycięstwo (w poprzedniej kolejce 1:0 z Piastem Gliwice). W dodatku pożegnali się też z Pucharem Polski, ograni na własnym boisku po dogrywce 2:0 przez Zagłębie Lubin. Z formą bywało u nich znacznie lepiej i musieli poszukać triumfu w Lublinie, by chociaż w Ekstraklasie złapać głębszy oddech.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu


Ten mecz długo potrzebował ożywienia
Motor też już nie jest tak efektowny i rewelacyjny jak w zeszłym sezonie. Wygrali tylko z Górnikiem Zabrze oraz Arką Gdynia (w obu przypadkach 1:0), a ci drudzy zrewanżowali im się zresztą w Pucharze Polski (0:1). Spotkały się zatem w poniedziałkowy wieczór dwa zespoły, którym do stabilizacji na dobrym poziomie daleko i wygrana bardzo przydałaby się tak jednym, jak drugim.


Problem w tym, iż na boisku to tej potrzeby nie było za szczególnie widać. W pierwszej połowie kiepsko było choćby z celnymi strzałami. Przez 40 minut obejrzeliśmy łącznie tylko jeden i to niezbyt groźny. Obu drużynom dobrze szło, ale tylko do okolic pola karnego. Im bliżej bramki, tym gorzej to wyglądało. Dużo niedokładności, złych wyborów. Nie była to najciekawsza piłka nożna, lekko mówiąc. Aż nadeszła 42. minuta.


Gol Ouattary jak pobudka. Obie drużyny jak nowo narodzone
To właśnie wtedy Radomiak przeprowadził zdecydowanie najładniejszą akcję pierwszej połowy. Wysokie tempo, podania na jeden kontakt. Wszystko, czego wcześniej brakowało. Ostatecznie jej największym beneficjentem został Zie Ouattara, który wykorzystał podanie od Mauridesa i pewnym strzałem po ziemi pokonał Ivana Brkicia. Radomiak mógł jeszcze przed przerwą podwyższyć na 2:0, ale świetne podanie od Capity Capemby zmarnował Maurides, uderzając znacznie nad bramką.


Motor musiał rzucić się do odrabiania strat w drugiej połowie i tak też uczynili. Swego dopięli w 58. minucie. Filip Majchrowicz poradził sobie z płaskim strzałem Bartosza Wolskiego. Jednak gdy kilka chwil później Kingue w ogóle nie kontrolował w polu karnym Karola Czubaka, a ten dostał precyzyjne dośrodkowanie i uderzył prawą nogą, bramkarz nie mógł już nic zrobić. Nie minęło pięć minut, a piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce Radomiaka, tym razem po główce Marka Bartosa. Sędzia liniowy wyłapał jednak, iż podający mu Fabio Ronaldo był na spalonym, gdy sam otrzymał piłkę, więc gola nie uznano.


Co za druga połowa! Motor napracował się, wyszedł na prowadzenie i głupio to roztrwonił
O wiele lepsza była ta druga połowa od pierwszej. Gol dla Radomiaka przed przerwą pobudził do działania Motor, a gol wyrównujący Motoru był kopem dla radomian. W 73. minucie sam na sam z bramkarzem po podaniu od Rafała Wolskiego znalazł się Capita Capemba, ale to Ivan Brkić był górą w tym pojedynku. Radomiak pożałował tego gwałtownie i gorzko.
W 79. minucie po rzucie rożnym zakotłowało się w szesnastce gości, najwięcej szczęścia miał w tym wszystkim Mathieu Scalet, który instynktownie uderzył, a piłka znalazła drogę do siatki. Motor wyszedł na prowadzenie! Lublinianie popełnili jednak błąd. Kompletnie oddali inicjatywę Radomiakowi. Nie mogło się to dobrze skończyć i nie skończyło. W 87. minucie podanie w polu karnym dostał Depu, który nieco pokracznym, ale w swoim dziwactwie bardzo precyzyjnym strzałem pokonał Brkicia. Dodajmy, iż Angolczyk na boisko wszedł raptem dwie minuty wcześniej. Co za wejście!


Czasem jest tak, iż mecz ogląda się bardzo ciężko, ale jeden gol może kompletnie wszystko odmienić. Tak było w tym wypadku. Druga połowa miała dokładnie takie emocje, na jakie mieliśmy nadzieję. Zabrakło ostatecznie tylko jednego, czyli zwycięzcy. Gol Depu okazał się ostatnim w tym spotkaniu. Remis raczej nie zadowala tu w pełni nikogo, bo obie drużyny prowadziły i obie trwoniły przewagę.
Motor Lublin - Radomiak Radom 2:2 (Czubak 58', Scalet 79' - Ouattara 42', Depu 87')


Motor: Brkić - Stolarski (60. Wójcik), Bartos, Ede, Luberecki - Łabojko - Król (60. Conceicao), Rodrigues, Bartosz Wolski, van Hoeven (46. Ndiaye (68. Scalet)) - Czubak (77. Dadaszow)
Trener: Mateusz Stolarski
Radomiak: Majchrowicz - Ouattara, Kingue, Dieguez, Grzesik - Baro (72. Kaput), Camara (72. Alves) - Tapsoba (87. Lopes), Rafał Wolski (87. Depu), Capita (77. Balde) - Maurides
Trener: Joao Henriques
Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa)
Żółte kartki: Brkić (Motor) - Tapsoba, Dieguez (Radomiak)
Idź do oryginalnego materiału