Tak wyglądał szalony weekend Nicoli Zalewskiego, który w spektakularny sposób przywitał się z mediolańską publicznością. Ambicje 23-latka sięgają jeszcze wyżej, a we Włoszech znów wróży mu się wielką przyszłość.
Derby Mediolanu to więcej niż mecz. Jak mówią miejscowi – kto raz przeżyje Derby della Madonnina, zawsze będzie chciał tutaj wracać. Mają rację. Na monumentalny stadion w dzielnicy San Siro maszerują nie tylko lokalni fani, ale i pielgrzymki kibiców z całej Europy. Bilet w dniu meczu? – 500 euro (…). Tak, to najtańsze, jakie zostały – odpowiada skonsternowanym turystom młody chłopak w klubowym sklepie. Horrendalnie drogie wejściówki znajdą amatorów, bo wczesnym wieczorem na jedynym w swoim rodzaju stadionie – dość starym, ale o wciąż futurystycznej architekturze – zamelduje się komplet kibiców. Ponad 75 tysięcy ludzi. Gorąca atmosfera objawia się w głośnych śpiewach ku chwale swoich idoli i wyzywaniu rywali od najgorszych. Nikt jednak nie wyrywa się do bijatyki, bo lata temu miejscowi ultrasi zawarli pakt o nieagresji, a na trybunach da się dostrzec siedzących ramię w ramię zwolenników jednych i drugich. Widowisko transmitowane jest w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. Raz lepszy sezon ma Milan, raz Inter. Często idą łeb w łeb. W historii ligi Milan zdobył 19 krajowych mistrzostw, Inter ma o jedno więcej. Ale to Milan częściej triumfował w Lidze Mistrzów – mogą się licytować bez końca kibice. Bieżące rozgrywki są lepsze dla Interu. „Neroazzurri” marzą o kolejnym mistrzostwie, a w spełnieniu tych pragnień ma im pomóc Nicola Zalewski, pozyskany tuż przed końcem zimowego okienka transferowego.