Szymon Marciniak w 1/8 finału Ligi Mistrzów prowadził spotkanie Atletico Madryt z Realem Madryt (1:0, 4-2 w karnych). I cały czas jest głośno o jego decyzji z serii "jedenastek", gdy anulował trafienie Juliana Alvareza z powodu podwójnego dotknięcia piłki, co potwierdziło upublicznione przez UEFA wideo z VAR-u.
REKLAMA
Zobacz wideo Co Roman Kosecki przeskrobał w Legii? "Patrzymy, knajpa stoi, to weszliśmy"
Jednak w piątek 4 kwietnia Międzynarodowy Związek Kibiców Atletico opublikował raport, który miał podważyć autentyczność nagrania UEFA potwierdzającego słuszność werdyktu polskiego arbitra. Co wywołało poruszenie.
Protestują przeciwko UEFA i decyzji Szymona Marciniaka. "Doszło do niejasnego, a choćby nielegalnego zachowania"
"Mundo Deportivo" przeprowadziło wywiad z Eduardo Fernandezem, prezesem Międzynarodowego Związku Kibiców Atletico. Ten zdradził, iż raport spotkał się z międzynarodowym odzewem i spłynęło wiele gratulacji, zapytań od mediów i od prawników, którzy oferowali darmową współpracę.
Jednocześnie Fernandez zapewnił, iż na związek nie wywierano żadnych nacisków. - Za pierwszym razem gdy znajdziemy się pod presją i przekroczymy pewną granicę, publicznie to potępię - oznajmił. I wyjawił, iż od czasu upublicznienia oświadczenia oraz raportu klub się z nim nie kontaktował.
Zobacz też: Katastrofa reprezentanta Polski. 101 minut i taki cios. "Koniec sezonu"
Żal wynikający z decyzji Marciniaka, a przede wszystkim rzekomo manipulacyjnych działań UEFA jest duży. - Nie ośmieliłbym się jeszcze powiedzieć, iż ma miejsce przypadek manipulacji rozgrywkami, ponieważ nie mamy jeszcze dowodów, ale myślę, iż ślady są więcej niż wystarczające, aby zasugerować, iż doszło tutaj do niejasnego, a choćby nielegalnego zachowania. Daliśmy UEFA możliwość wyjaśnienia, dostarczenia oryginalnego wideo, dostarczenia nagrań audio i przekonania nas wszystkich. Mają okazję udowodnić, iż są to bezpodstawne podejrzenia - powiedział Fernandez.
- Jesteśmy absolutnie przekonani, iż ten film został zmontowany w celu oczywistej manipulacji. Nie mamy żadnych wątpliwości - dodał. Jego zdaniem o domniemanym oszustwie świadczy to, jakoby podczas meczu w ciągu 30 sekund nie dało się wyciąć fragmentu wideo ze strzałem Alvareza i przesłać go VAR-owi. - Jesteśmy absolutnie pewni, iż wbrew temu, co mówi UEFA, ten film nie został obejrzany przez VAR - podkreślił, określając wideo jako "alibi" europejskiej federacji. A autentyczność nagrań miały sprawdzać współpracujące ze związkiem firmy oraz profesjonaliści.
A jak Fernandez ocenia szanse na powtórkę? - Są niewielkie - stwierdził, chyba iż udałoby się udowodnić ewentualne oszustwo. - jeżeli doszło do manipulacji rozgrywkami, to będziemy domagać się wszelkiego rodzaju odpowiedzialności karnej od osób odpowiedzialnych. Nie zatrzymamy się w naszym dążeniu do zadośćuczynienia moralnego - zapowiedział.
Kibice Atletico Madryt nie odpuszczają ws. rzutu karnego anulowanego przez Szymona Marciniaka. Jest drugi raport
Jakby tego było mało, we wtorek "Mundo Deportivo" poinformowało, iż miało wgląd do innego raportu dotyczącego tej sprawy, przygotowanego przez firmę Duque & Wittmaak dla związanego z Atletico stowarzyszenia kibiców Senales de Humo.
Co znajduje się w dokumencie? Choćby to, iż "analizowany plik nie zawiera istotnych lub oryginalnych metadanych z VAR-u, nie ma skrótu ani podpisu kryptograficznego, które dowodzą jego oryginalności, a jego parametry techniczne są niezgodne z parametrami VAR, więc technicznie rzecz biorąc, nie można udowodnić, iż ten fragment wideo jest oryginałem".
W innym punkcie przekonuje się, iż "słynne podwójne dotknięcie, które spowodowało anulowanie rzutu karnego przez Marciniaka, nie istnieje". "Ekspert, po przeanalizowaniu sekwencji 'klatka po klatce', nie obserwuje reakcji (ruchu) piłki w wyniku możliwego kontaktu z lewą nogą przed wykonaniem rzutu karnego, dlatego też kontakt obu stóp z piłką, ani jednoczesny, ani naprzemienny, nie został dostrzeżony" - dodano.
Bardzo wątpliwe, aby UEFA zdecydowała się rozpatrzeć raporty pochodzące ze środowiska kibiców Atletico Madryt, a co za tym idzie, decyzja Szymona Marciniaka nie zostanie podważona. Warto dodać, iż Real Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wpadł na Arsenal (mecze 8 i 16 kwietnia).