"Obrzydliwe. W życiu czegoś takiego nie przeżyłem" – tak komentował swoje doświadczenia w obcowaniu z francuską publicznością Nicolás Jarry z Chile. Dziennikarze spytali go o zeszłoroczną porażkę na korcie Simonne Mathieu z reprezentantem gospodarzy Corentinem Moutetem. Wtedy trener Francuza Petar Popović poprosił widzów, aby zrobili "piekło" na trybunach dla rywala jego zawodnika. To miał być rewanż. Wcześniej w Santiago obaj zawodnicy zagrali przed chilijską publicznością. I tam trener Mouteta zirytował się zachowaniem nie tyle publiczności, co samego Chilijczyka.
REKLAMA
Zobacz wideo
W tym roku Jarry znów przegrał w I rundzie i znów z Francuzem. Jednak w przeciwieństwie do rodaka, Arthura Filsa nazwał "świetnym facetem" i "dżentelmenem".
"Możesz się poczuć, jakby cały świat był przeciwko tobie"
Choć tym razem publiczność Chilijczykowi nie przeszkadzała, to nie znaczy, iż problemu nie ma. Agencja AP poświęciła cały reportaż zachowaniu publiczności na Roland Garros na meczach gospodarzy. Wnioski? Rywale francuskich graczy muszą przygotować się na zachowanie kibiców, jakie znają z piłkarskich trybun. "Możesz się poczuć, jakby cały świat był przeciwko tobie" – komentuje AP. Przeciwnicy Francuzów muszą być gotowi na gwizdy, wyzwiska, szyderstwa, przeciągłe buczenie, a nawet, iż ktoś zacznie pluć w nich gumą do żucia.
Tego ostatniego doświadczył w ubiegłym roku Belg David Goffin, gdy wygrał w I rundzie z reprezentantem gospodarzy Giovannim Mpetshim Perricardem. "To był totalny brak szacunku. Tenis staje się piłką nożną. Niebawem na trybunach zobaczymy bomby dymne i bijących się chuliganów. Są ludzie, którzy przychodzą tam po to, aby narobić bałaganu niż po to, aby stworzyć atmosferę. To staje się uciążliwe dla wielu osób. Będziemy musieli coś z tym zrobić".
Mensik wziął przykład z Djokovicia
W tym roku wrogiej atmosfery doświadczył Czech Jakub Mensik, który we wtorek wyeliminował Alexandre’a Muellera. "To wspaniałe doświadczenie. Wszyscy opowiadali mi, jaka atmosfera panuje na Roland Garros, iż Francuzi są wyjątkowi. Doświadczyłem tego. Cieszę się z tego doświadczenia" – powiedział dziennikarzom 19-letni zawodnik nieco ironicznie. Przyznał, iż wzór jak radzić sobie z wrogimi kibicami, zaczerpnął od swojego idola – Novaka Djokovicia. Czech podczas meczu nawiązał kontakt z publicznością "dyrygując" nią podczas przerw w III secie i nasłuchując wrogich okrzyków.
W czwartek z nieprzyjaznymi trybunami będzie musiał sobie poradzić Novak Djoković. Słynny Serb zagra z Moutetem o awans do III rundy. "To prawda, iż tutaj w Paryżu, w porównaniu z innymi Szlemami, ludzie są głośniejsi i bardziej pełni pasji. Dają więcej głośniejszego wsparcia i więcej energii swoim zawodnikom. Dla niektórych przeciwników to może być denerwujące. To nie jest idealne środowisko, w którym chciałby się grać, ale trzeba być na to gotowym".
Francuzi czekają już ćwierć wieku
Rywal Serba powiedział natomiast o swoich rodakach, iż mimo takiego dopingu wcale nie jest im łatwo: "Jako francuscy zawodnicy jesteśmy tutaj cały czas pod presją. Kiedy przegrywasz, jesteś do bani. Kiedy wygrywasz, jesteś "Królem Świata". Musisz więc starać się ignorować tę presję".
Jego rodaczka Varvara Gracheva patrzy na to inaczej. Jej francuscy kibice dodają skrzydeł: "Sprawiają, iż czujesz się, jakbyś mogła dotknąć gwiazd".
Jej doping jednak nie pomógł. Odpadła w I rundzie po meczu z Sofią Kenin.
Francuzi na zwycięstwo swojego rodaka czy rodaczki w wielkoszlemowym turnieju w Paryżu czekają już ćwierć wieku. Ostatni raz udało się to Mary Pierce w 2000 roku. Wśród mężczyzn ostatnim francuskim triumfatorem był Yannick Noah w 1983 roku.