Alarm dla Probierza! Kadrowicz zszedł ze łzami w oczach. Co za dramat

3 godzin temu
Zdjęcie: screen Canal+Sport


Mateusz Skrzypczak, obrońca Jagiellonii Białystok niedawno mógł mieć duże powody do zadowolenia, bo po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski. Teraz stoper mistrza Polski przeżył duży dramat w hitowym meczu z Legią Warszawą.
Mateusz Skrzypczak to obok dwóch pomocników: Maxiego Oyedele (Legia Warszawa) i Michaela Ameyawa (Piast Gliwice) trzeci z zawodników, który otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Polski. - Nie spodziewałem się, ale dążyłem do tego. Czułem od jakiegoś czasu, iż jest to realne, iż to może się wydarzyć. To był cel, do którego dążyłem i naprawdę cieszę się, iż się udało - mówił Skrzypczak w rozmowie z Jakubem Sewerynem ze Sport.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Ultrasi Legii Warszawa w akcji! Europejski poziom


Dramat Mateusza Skrzypczaka. Opuścił boisko już w pierwszej połowie
Skrzypczak po powołaniu miał jednak problem. Nie zagrał bowiem w czwartkowym, wyjazdowym meczu Ligi Konferencji z duńskim zespołem FC Kopenhaga (Jagiellonia wygrała 2:1). - Po meczu z Piastem Gliwice miał drobny uraz. To kontuzja mięśniowa, lekki problem. Jego brak dzisiaj miał raczej charakter zachowawczy, ochronny. Gdyby zagrał w Kopenhadze, to kontuzja najpewniej by się pogłębiła i stracilibyśmy go na dłużej - wyjaśniał jego absencję trener Adrian Siemieniec.


Skrzypczak odpoczął i wyszedł w podstawowym składzie w niedzielnym hicie PKO BP Ekstraklasy: Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa. Przeżył jednak dramat. W dwunastej minucie przy linii bocznej zatrzymał w pojedynku szarżującego Luquinhasa. Po chwili jednak położył się na boisku. Od razu został wezwany sztab medyczny, a zawodnik cały czas trzymał się za głowę. Gdy schodził z boiska, to był zapłakany. Pocieszali go koledzy z drużyny, a trener Siemieniec przytulił.
Kamery Canal+Sport pokazały też smutnego w tym momencie na trybunach Tymoteusza Puchacza, przyjaciela Skrzypczaka. Puchacz ma choćby tatuaż z podobizną obrońcy Jagiellonii. - Na pewno to nie jest coś codziennego, haha. Ta nasza przyjaźń narodziła się w internacie w akademii Lecha. I tak sobie szliśmy razem, naszą grupką przyjaciół, przez kolejne jej szczeble. Wiadomo, iż wszyscy później się rozjechali po całym świecie, ale te przyjaźnie zostały i szczerze mówiąc, to jest piękne - opowiadał Skrzypczak w rozmowie ze Sport.pl.
To nie był jedyny problem zdrowotny trenera Siemieńca w meczu z Legią Warszawa. W 33. minucie boisko musiał opuścić też Joao Moutinho, który też nabawił się kontuzji.


Mecz Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa można śledzić tutaj. Do przerwy gospodarze zasłużenie prowadzą 1:0 po golu Jesusa Imaza w 35. minucie.
Idź do oryginalnego materiału