Afera ze Świątek. Tak zareagował Wiktorowski, gdy się dowiedział

18 godzin temu
Zdjęcie: Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl / zrzut ekranu z Canal+


Iga Świątek w poprzednim sezonie uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego, przez co została zawieszona - nie na długo, gdyż udało jej się udowodnić przypadkowość tej sytuacji. W tamtym czasie jej trenerem był Tomasz Wiktorowski, który w serialu "Cztery pory Igi", emitowanym przez Canal+Sport, wrócił do tamtych wydarzeń. - Od początku byłem przekonany, iż to jakaś abstrakcja - przyznał były szkoleniowiec Świątek.
- 12 września dowiedziałam się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, z próbki pobranej 12 sierpnia, czyli przed turniejem w Cincinnati. Zostało wykryte najmniejsze w historii stężenie trimetazydyny. To najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu. Nie zrobiłam nic złego - ogłosiła w listopadzie Iga Świątek (2. WTA). Udało jej się udowodnić, iż zakazaną substancję przyjęła nieświadomie, poprzez zanieczyszczoną melatoninę, przez co ITIA nałożyła na nią symboliczne miesięczne zawieszenie (przez to opuściła azjatyckie turnieje). Aczkolwiek sprawa ta nieustannie powraca.


REKLAMA


Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski


Iga Świątek uzyskała pozytywny wynik testu dopingowego. Tomasz Wiktorowski przemówił
Nie mogło jej zabraknąć w serialu "Cztery pory Igi", emitowanym przez Canal+Sport. W środę ukazał się nowy, przedostatni odcinek pt. "Lato", w którym na temat afery dopingowej tenisistki wypowiedział się jej były trener Tomasz Wiktorowski.


Dziennikarz zapytał go: - W Polsce teraz, jak słyszy się Cincinnati, to już mało kto myśli o tenisie. Co możesz nam o tym powiedzieć? Pamiętasz, gdzie i w jaki sposób się dowiedziałeś i co pomyślałeś o tym teście antydopingowym?
Zobacz też: Collins rozsierdziła fanów słowami o Świątek. "Nieszczera do granic"
Tomasz Wiktorowski o aferze dopingowej Igi Świątek: "To jakaś abstrakcja"
Oto co miał do powiedzenia Wiktorowski. - Od początku byłem przekonany, iż to jakaś abstrakcja. Pamiętam dokładnie, gdzie byłem, w którym miejscu w Warszawie. I pamiętam, iż od momentu, kiedy się dowiedzieliśmy i zaczęliśmy między sobą to procesować, tak żeby nie dotykać na początku Igi, to wiedzieliśmy, iż to jest abstrakcja albo jakiś sabotaż - wyznał.


Tak się złożyło, iż 43-latek niedługo po tamtych wydarzeniach przestał być trenerem Świątek. Zastąpił go Wim Fissette i to z nim Polka grała w WTA Finals oraz United Cup (zabrakło go na finałach BJK Cup, gdyż pełnił funkcję kapitana Belgijek w turnieju kwalifikacyjnym), a teraz udadzą się na Australian Open.
Idź do oryginalnego materiału