Afera w Ekstraklasie! Przyłapani na gorącym uczynku. PZPN zabrał głos

5 godzin temu
Już w niedzielę 20 lipca odbędzie się mecz Motoru Lublin z Arką Gdynia. Ostatnio wybuchła jednak spora afera. Druga z ekip najwidoczniej chciała bardzo dobrze przygotować się do tego starcia i zdecydowała się na... szpiegowanie przeciwnika. Próbowała nagrać sparing Motoru, ale jeden z członków sztabu szkoleniowego został przyłapany na gorącym uczynku. Nieco więcej w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" przekazała osoba z Motoru. Wiadomo, co wydarzyło się, krok po kroku. Pojawił się też głos z PZPN-u.
Sezon 2025/26 ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami. Już w piątek 18 lipca odbędą się dwa pierwsze spotkania. Dwa dni później zaplanowano z kolei starcie Motoru Lublin z Arką Gdynia. Faworytem będą gospodarze, ale więcej niż o zbliżającym się meczu, mówi się o aferze, która wybuchła kilka dni temu. Głównymi bohaterami są oba wspomniane kluby. Arka najpewniej chciała nagrać sparing Motoru z Lechią Gdańsk dzięki drona, ale... została złapana na gorącym uczynku. Lublinianie przejęli sprzęt.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedyś wybił mu zęba, dziś jest jego trenerem. "Nie ma tragedii"


Motor ujawnia. Oto cała prawda o szpiegostwie Arki. "Trener wyglądał na zawstydzonego"
- Dostrzec go [dron, przyp. red.] nie było problemem, bo latał w zasadzie nad boiskiem. Poszliśmy więc jego śladem, wiedzieliśmy, iż najpewniej wróci do osoby, która go obsługuje, i nie może to być daleko, bo ze względu na baterię takie drony mają ograniczony zasięg - ujawniła jedna z osób pracujących w Motorze w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet". - Trener wyglądał na zawstydzonego całą sytuacją - dodawała. Okazało się, iż sparing nagrywał jeden z członków sztabu szkoleniowego gdyńskiej drużyny. "Poproszono go, by oddał sprzęt i wykasował to, co zostało nagrane" - informowali dziennikarze.


Jako pierwszy o całej aferze powiadomił sam Motor i to za pośrednictwem mediów społecznościowych. Opublikował na X zdjęcie drona, oznaczając Arkę. Mocno oburzony próbą szpiegostwa był też dyrektor marketingu i komunikacji Motoru Michał Szprendałowicz. "Wstyd, Arko Gdynia! Dron do odbioru na konferencji prasowej po pierwszej kolejce. Telefon oddaliśmy, żeby pan ze sztabu nie zgubił trasy na powrocie do Gdyni" - pisał na X.
PZPN nie podejmie żadnych kroków w sprawie?
Czy w tej sytuacji ekipie znad morza grozi jakaś kara? "Przegląd Sportowy Onet" próbował dowiedzieć się czegoś więcej w PZPN. - Słyszeliśmy o sprawie, na gorąco trudno się odnieść. Może wystarczy, iż winowajca najadł się wstydu - mówiła osoba z polskiej federacji. Najpewniej więc działania nie zostaną podjęte. Zresztą sam Motor raczej nie zamierza rozdmuchiwać bardziej sprawy. Sam wstyd może być wystarczającą nauczką dla Arki, choć klub nie odniósł się do sprawy.
Zobacz też: Media: Totalny skandal w Legii! "Trener został porzucony i okłamany".


Arka Gdynia to beniaminek ekstraklasy. Do najwyższej klasy rozgrywkowej awansowała bezpośrednio, bo zajęła pierwszą lokatę w I lidze. Powoli przygotowuje się już do nadchodzącego sezonu. Rozegrała sparingi z GKS-em Tychy, Pogonią Szczecin i Chojniczanką Chojnice. W pierwszym spotkaniu poniosła porażkę 0:2, a w dwóch kolejnych triumfowała wynikiem 2:0. A jak wyglądają przygotowania Motoru? Za nim również trzy mecze towarzyskie. Wygrał ze Zniczem Pruszków i Lechią Gdańsk - kolejno 3:0 i 5:3 - a także zremisował 3:3 z Dinamo Bukareszt.
Idź do oryginalnego materiału