Tymek Abramowski i Jakub Wróbel mają za sobą debiutancki start w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Choć pechowa awaria samochodu nie pozwoliła im na ukończenie 15. Delfi Rajdu Estonii, Polacy pokazali całemu światu, jak ogromny drzemie w nich potencjał. Na trasach WRC wygrywali odcinki specjalne i notorycznie powiększali swoją przewagę nad rywalami. Ich tempo było absolutnie imponujące.
Tymek
Abramowski
i
Jakub
Wróbel
rozpoczęli
15.
Delfi
Rajd
Estonii
od
zwycięstwa
na krótkim
odcinku
Visit
Estonia
Tartu
vald
w
czwartek
wieczorem.
W
piątek
Polacy
zaczęli budować
swoją
przewagę,
wygrywając
kolejne
odcinki
specjalne
w
klasie
WRC3.
Nie
utracili prowadzenia
nawet
pomimo
uszkodzonego
układu
hamulcowego,
co
pokazuje
ich determinację
i
umiejętność
radzenia
sobie
w
trudnych
sytuacjach.
Piątkowy
etap
Tymek
i Jakub kończyli z przewagą ponad minuty nad drugą załogą.

W
sobotę
Polacy
kontynuowali
imponującą
jazdę,
a
ich
prowadzenie
wzrosło
do
prawie dwóch
minut.
Niestety,
podczas
OS15
Otepää
2
po
niezwykle
pechowym
lądowaniu
po dalekim
skoku,
w
Fordzie
Fiesta
Rally3
polskiej
załogi
doszło
do
uszkodzenia
układu chłodniczego.
Abramowski
i
Wróbel
nie
byli
w
stanie
ukończyć
etapu.
W
niedzielę
duet podjął
próbę
wznowienia
rywalizacji,
natomiast
silnik
w
ich
samochodzie
się
przegrzewał,
co było
pokłosiem
sobotnich
uszkodzeń.
Ostatecznie
Tymek
i
Jakub
nie
mogli
ukończyć rywalizacji, w której przez większość czasu nie mieli sobie równych w klasie WRC3.
Zobacz też: Walka zaostrza się, Litwinowicz goni czołówkę
Do
momentu
sobotniej
awarii,
Abramowski
i
Wróbel
ścigali
się
z
rywalami
na
13
odcinkach specjalnych,
spośród
których
wygrali
9.
Odpadli
z
rywalizacji
w
WRC3
z
przewagą
prawie
2 minut,
co
świadczy
o
imponującym
tempie.
Polacy
udowodnili,
jak
ogromny
drzemie
w
nich potencjał.
Dokonali
tego
na
najważniejszej
scenie
świata
rajdów
–
w
WRC.
Jedynym,
co
w Estonii
mogło
ich
zatrzymać,
był
pech.
Obrazuje
to
skalę
talentu
i
fakt,
że
perspektywy dalszego rozwoju malują się wyłącznie w jasnych barwach.

Tymoteusz
Abramowski:
Spełniłem
swoje
marzenie
–
wystartowałem
w
rundzie
WRC,
w dodatku
w
Estonii,
na
trasach,
które
uwielbiam
i
na
których
rozwijałem
się
jako
kierowca rajdowy.
Jakby
tego
było
mało,
mieliśmy
z
Kubą
bardzo
mocne
tempo
–
wygrywaliśmy odcinki
specjalne
i
byliśmy
zdecydowanymi
liderami
klasy
WRC3.
To
było
niesamowite uczucie.
Wycofanie
z
rywalizacji
w
takiej
sytuacji
to
na
pewno
trudny
moment.
Musimy wspólnie
z
zespołem
przepracować
to
w
naszych
głowach.
Rozczarowanie
w
końcu
ustąpi,
a my
będziemy
bogatsi
o
sporo
cennego
doświadczenia.
Wyciągniemy
z
tego
rajdu
mnóstwo pozytywów,
niesamowitych
chwil
i
wspomnień.
Teraz
pora
skupić
się
na
kolejnych wyzwaniach.
Jakub
Wróbel:
To,
co
wydarzyło
się
w
sobotę,
jest
niestety
częścią
tego
sportu.
Choć
nie ukończyliśmy
Rajdu
Estonii,
udowodniliśmy
jakie
mamy
tempo
i
potencjał.
Uszkodzenia
czy awarie
się
zdarzają
–
my
jednak
skupiamy
się
na
tym,
co
byliśmy
w
stanie
pokazać,
kiedy wszystko
działało
tak,
jak
powinno.
To
dla
nas
bardzo
ważne,
to
potwierdzenie odpowiedniego
kierunku
rozwoju
oraz
ogrom
zebranego
doświadczenia.
Opuścimy
dziś Tartu z podniesionymi głowami. Możemy być dumni z tego, co pokazaliśmy na trasach WRC.