W ostatnich miesiącach wokół Darii Abramowicz było sporo kontrowersji. Było mnóstwo głosów, iż pani psycholog ma zbyt duży wpływ na Igę Świątek, a kooperacja na linii zawodniczka - psycholog była mocno podważana. Łukasz Jachimiak ze Sport.pl domagał się w tekście opublikowanym 5 maja, by Abramowicz w końcu zabrała publicznie głos, by oczyścić atmosferę. "Jeśli Abramowicz uważa, iż wyczerpała temat, mówiąc do kamery Canal+: "Nie uważam, iż powinnam się tłumaczyć", to ja uważam, iż popełnia błąd" - czytamy.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Czytaj także:
Osaka zatrudniła Wiktorowskiego. Takie słowa o trenerze szokują
Abramowicz przerwała milczenie. Tak mówi o współpracy ze Świątek
Abramowicz pojawiła się w podcaście "Break Point" u Marka Furjana i Dawida Celta. W trakcie rozmowy psycholog mówiła szerzej o Tomaszu Wiktorowskim. Szkoleniowiec przez lata trenował Świątek, ale w zeszłym roku kooperacja dobiegła końca. Wieść o tym była ogromnym zaskoczeniem. Od razu zaczęły pojawiać się choćby teorie, iż za rozstaniem stoi... Abramowicz. Teraz psycholożka odniosła się do tych doniesień.
- Nie mam takich mocy, żeby zwalniać ludzi. Iga sama decyduje, kto jest w jej zespole i w jakim wymiarze. To jest coś, co wypracowała przez lata. Budowała własne kompetencje poza kortem, by ten zespół sobie budować i nim kierować. Ja nie udzielam rad. Gdy siadamy nad czymś, to pokazuję jej różne perspektywy. To nie do mnie należy podejmowanie decyzji. To Iga jest szefową - wyjaśniła Abramowicz.
Czytaj także:
Rywalka Świątek miesza z błotem organizatorów. "Obiecali mi coś"
x
Skandowano "Abramowicz wy*******aj". "Jestem w stanie przed tym uciec?"
Wcześniej w sieci pojawiały się fragmenty wywiadu z Abramowicz, w których psycholog mówiła m.in. o swoich relacjach ze Świątek.
Zobacz też: WTA ogłasza ws. Igi Świątek. "Jest potwierdzenie"
- Robię to, czego oczekuje ode mnie zawodniczka, z którą pracuję. Od tego wyjdźmy. Zawodniczka chce mieć swój zespół i życzy sobie na przykład, żebyśmy nie uśmiechali się w boksie, nie wiwatowali po każdym punkcie, tylko wyglądali na skoncentrowanych. Albo jeżeli przed meczem powiedziała: "Dzisiaj potrzebuję od was dużo energii, pięści, "jazd" i tak dalej", to my to robimy. Oczywiście, iż rozmawiałam z Igą na ten temat - mówiła Abramowicz.
Pojawił się też wątek z incydentem podczas turnieju WTA 1000 w Madrycie. - Ja w Madrycie usłyszałam na trybunach moje nazwisko i niecenzuralne słowo zaczynające się na "w" i kończące się na "j", więc dochodzi też do tego. Jestem w stanie przed tym uciec? Moja zawodniczka jest w stanie przed tym uciec? No nie - komentowała.