Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego Onet" pokazał kulisy funkcjonowania Legii Warszawa na przestrzeni ostatnich kilku lat. Przedstawił historie, które ukazują negatywne oblicze stołecznych, którzy coraz bardziej pogrążeni są w chaosie i bałaganie na wielu płaszczyznach. Seria nietrafionych transferów sprawiła, iż klub obniżył swoją renomę na rynku transferowym i utknął w przeciętności. Sposób działania Legii może też odpychać kolejnych trenerów. Zarząd funkcjonuje tak, jakby nie miał kontroli nad tym, co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz klubu.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki ostro o Rajoviciu i Colaku: Za moich czasów w Legii byliby od podawania piłek
Kulisy Legii. Bobic ma więcej do powiedzenia niż Żewłakow
Pod koniec marca doszło w Legii do zmiany na stanowisku dyrektora sportowego. Po latach wrócił do klubu Michał Żewłakow. Zastąpił przesuniętego na inną funkcję Jacka Zielińskiego. Ale poszukiwania nowego dyrektora trwały zdecydowanie za długo. Żewłakow miał stosunkowo kilka czasu, by przygotować wzmocnienia latem. Przestrzelił z wyborem trenera - Edward Iordanescu wytrzymał zaledwie cztery miesiące. Udało mu się przemeblować kadrę, ale większość nowo ściągniętych zawodników na razie dość mocno rozczarowywała.
W efekcie letnie okienko transferowe można uznać za niezbyt udane. A to wpływa na sytuację Żewłakowa. Współpracuje z Fredim Bobicem, mają określony wewnętrznie podział obowiązków. Ale według "PS" to Bobic ma wykonywać lepszą robotę od Żewłakowa i robić po prostu więcej od niego. Piotr Wołosik stwierdził wprost, iż "pozycja Michała Żewłakowa wcale nie jest najmocniejsza i może być róznie". Olkowicz to potwierdził.
- Gdybyśmy mieli dzisiaj z tej dwójki zestawić, kto ma więcej do powiedzenia, to jest to Fredi Bobic. Kibice przypisywali wiele transferów Michałowi, ale wiele tych transferów dopinał Fredi Bobic. Takim znamiennym przykładem jest Colak. Legia go wykradła, w Górniku są wściekli. Nie dzwonią do Bobica, bo go nie znają. Tylko dzwonią do Żewłakowa, a on jest zaskoczony tym, iż taki zawodnik trafia do Legii. choćby chyba mu trochę głupio było. On raczej taki jest, iż takiego numeru by nie zrobił. o ile dyrektor sportowy nie wie o zawodniku, który do niego przychodzi, to jest już coś nie tak - powiedział.
W ostatnim czasie padały różne nazwiska polskich trenerów, którzy mieliby przejąć Legię, ale kończyło się to na plotkach. Była mowa o Robercie Kolendowiczu, Macieju Skorży i Jacku Magierze. Według Olkowicza to Bobic ma więcej do powiedzenia ws. trenera niż Żewłakow. Faworytem Niemca ma być dziś Urs Fischer, 59-letni Szwajcar, były trener FC Zurych, FC Basel i Unionu Berlin. Od dwóch lat jest jednak bez pracy.
- Trzymałem się tego, iż Michał Żewłakow będzie decydował o wyborze trenera. Tak zapowiadano, kiedy przychodził. Nie wybrano mu Vukovicia, którego chciał. Jest tyle plotek, ale one są napędzane, bo Legia działa trochę po omacku. Gdyby Fredi Bobic miał decydować, to tutaj jakieś kropeczki się łączą - dodał Olkowicz.
Zobacz też: Po latach prawda wyszła na jaw. Chodzi o awanturę w Legii
Najbliższy mecz Legia zagra w sobotę u siebie z Lechią Gdańsk. W tabeli PKO Ekstraklasy stołeczni są na 11. miejscu z dorobkiem 17 punktów. Do prowadzącego Górnika Zabrze tracą aż 12 punktów. Nad strefą spadkową, w której jest Lechia, mają zaledwie cztery punkty przewagi.

2 godzin temu















